00:00
00:00
00:01
Transcript
1/0
Witam wszystkich w kolejnym odcinku programu Reformelia. Dzisiaj chciałbym poruszyć pewien, myślę, że dość ważny temat, który gdzieś tam się pojawił. Ja jakiś czas temu, już nie wiem w którym odcinku, mówiłem, dlaczego w jakiś sposób przeszliśmy trochę od tego, co początkowo zamierzaliśmy robić w tym programie, co było oryginalną intencją, do czegoś może nie zupełnie innego, ale jednak troszeczkę innego w swojej istocie. Ponieważ kiedy zaczynaliśmy ten program, Robiliśmy to z myślą o ewangelizacji, o tym, żeby docierać z Ewangelią do kogo się da, tak? Ktokolwiek by ewentualnie chciał posłuchać i tak dalej. Ale z tego względu, że ujęliśmy to w ramę teologii reformowanej, Cały program w jakimś momencie w sposób jakby naturalny zmienił swój profil i trochę kierunek i stał się na pewnym etapie programem apologetycznym. zaczęliśmy dyskutować z różnego rodzaju poglądami, nie tylko związanymi z kalwinizmem, nie tylko z tymi, które stoją w kontrze do teologii reformowanej, ale z różnymi poglądami, tymi, które stoją w kontrze do sola skryptura, które stoją w kontrze do bezbłędności, prawdziwości Słowa Bożego. Te, które stoją w kontrze do zbawienia z łaski, itd., itd., itd. Więc z tymi, które odrzucają Boże natchnienie, autorytet Biblii, itd. Więc w jaki sposób weszliśmy w dyskusję i polemikę z tymi argumentami? I rzeczywiście można to nazwać apologetyką z tego względu, że tak naprawdę co definiuje apologetykę. Czy możemy patrzeć na apologetykę tylko i wyłącznie przez pryzmat jakiegoś akademickiego kursu myślowego, jakiejś dyscypliny tylko i wyłącznie, która jest, czy musi być w jakiś sposób sprawowana tylko i wyłącznie w ramach dyskursu akademickiego, czy też raczej samo pismo definiuje nam, co jest apologetyką. i kto jest do niej wezwany. Myślę, że jest to niezwykle istotne, ponieważ choć sama apologetyka jest w istocie różna od ewangelizacji, to nie są dwie tożsame rzeczy. Nie możemy powiedzieć, że apologetyka to jest synonim ewangelizacji i ewangelizacja to jest synonim apologetyki. To jednak są one ze sobą ściśle powiązane. Bardzo często dobry ewangelizator musi być też dobrym apologetą. Z tego względu, że kiedy głosimy Ewangelię pojawiają się różnego rodzaju pytania albo zarzuty w kierunku ogólnie rozumianego chrześcijaństwa, bo tu nie chodzi tylko i wyłącznie o powiedzmy to, co robimy w czasie programu w studiu 1689, kiedy staram się pokazać i wykazać różnego rodzaju hoły, które ludzie tworzą na temat teologii reformowanej. tak zwanego karwinizmu, gdzie rzeczywiście ci ludzie tworzą te chochoły, czyli twory, które absolutnie nie pokrywają się z prawdą albo mają niewiele wspólnego z prawdą, natomiast są konstruktami, które ktoś stworzył w oparciu o to, co on myśli, czy ona myśli o tym, czym jest karwinizm albo ogólnie rozumiana teologia reformowana, i wówczas ktoś argumentuje przeciwko temu, co sam stworzył. Zatem nie jest to polemika w ten sposób z teologią reformowaną, jakkolwiek rozumiano, czy będziemy ją rozumieli w taki sposób, jaki rozumieją baptyści, czy w taki sposób, jaki rozumieją prezbiterianie, czy ewangelicy, ale po prostu z teologią reformowaną, tylko ten ktoś wojuje z czymś, co sam stworzył. I niestety to charakteryzowało Dave'a Hunta, Ale to też charakteryzuje wielu, wielu ludzi w Polsce, co mam nadzieję, że byliście w stanie oglądając te programy 1689 Studio albo słuchając ich na Spotify, jeżeli ktoś perforuje taką formę odbioru. Tak przy okazji chyba od Dwóch odcinków też jesteśmy obecni na Google Podcast. Także jak ktoś ma aplikację z podcastami Google to też można znaleźć reformę. W każdym razie. Apologetyka jako taka jest nakazem biblijnym. I w związku z tym, kiedy tutaj polemizujemy, to nie jest to po to, żeby wykazać koniecznie i po trupach, że my mamy rację. Bo to nie jest cel apologetyki. Problem jest często taki, że, tak jak już mogliście zapewne zauważyć, że ludzie czasami próbują albo utożsamić apologetykę z ewangelizacją i stosują te metody apologetyczne, czy też tam dyskurs, tylko i w momencie, kiedy ewangelizują, albo ewentualnie próbują całkowicie wyeliminować apologetykę. No bo słuchajcie, jeżeli Jeżeli mamy nastawienie, a dzisiaj to jest dość modne nastawienie. Mówię modne, bo to nie jest biblijne nastawienie, ale stało się modne i ludzie próbują to w jakiś sposób usprawiedliwić pismem, żeby nie dzielić. Absolutnie nie możemy dzielić, czyli musimy zachować jedność pośród chrześcijan. W związku z tym jakakolwiek teologia, która wprowadza podział. A z natury rzeczy, jeżeli ktoś ma jakąś interpretację Biblii i ktoś ma inną interpretację, niekoniecznie całej Biblii, ale choćby jakiejś części czy pewnych rzeczy w Biblii, to ten podział będzie zauważalny i on jest nieunikniony. Wobec tego próbuje się powiedzieć wierzącym, że to wszystko jest nieistotne, to wszystko jest nieważne, powinniśmy absolutnie unikać jakichkolwiek podziałów, w związku z tym unikać jakichkolwiek dyskusji, unikać jakichkolwiek polemik. Problem jest taki, że jeżeli A, nie jest B i to w tej samej sytuacji A i B nie mogą być tym samym. Jeżeli, o co mi chodzi, jeżeli ja coś twierdzę i ktoś coś twierdzi i moje twierdzenie nie pokrywa się z twierdzeniem tamtej osoby, a jej twierdzenie nie pokrywa się z moim twierdzeniem, dwie różne rzeczy, to one nie mogą być jednocześnie prawdziwe. a w takim postmodernistycznym świecie próbuje się dzisiaj chrześcijaństwu narzucić okowy właśnie takiego myślenia, że no cóż, twoja prawda to jest twoja prawda, możesz sobie w nią wierzyć, moja prawda to jest moja prawda i tak dalej. W jaki sposób się to usprawiedliwia? No, wszyscy mamy nikłe poznanie, wszyscy mamy częściowe poznanie. Kiedyś poznamy w pełni. Problem jest taki, że oczywiście dojdziemy do pełni poznania. Bez dwóch zdań, to mówi nam pismo. Ale problem jest taki, kochani, że W takim razie, po co to wszystko Bóg objawił? Po co objawił nam coś, czego my nie jesteśmy w stanie pojąć? I nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Po co to wszystko? Wszystko, co Bóg nam objawił w Piśmie, jest po to, żeby nas budować. Żeby pokazać, kim On jest, jaką ma relację z nami, czego oczekuje od nas, co nam daje, etc. w jaki sposób Bóg wprowadza nas w relację ze sobą, w interakcję ze sobą i tak dalej. Wszystko w Piśmie dotyczy tego. Jeżeli więc w Piśmie jest coś, czego my nie jesteśmy w stanie absolutnie pojąć, to czy chcemy powiedzieć, że Bóg po pierwsze albo przez przypadek to umieścił w Biblii, nie zamierzając nam tego objawić, A może to jest tylko filmowy disclaimer, taki wiecie, nie disclaimer tylko, jak to się nazywa? Zajawka. Taki trailer, o. To się nazywa trailer. Czyli pokazują ci fragmenciki, co będzie w filmie, jak pójdziesz do kina, obejrzysz całe, ale widzisz tylko pewne fragmenty. Czy może Pan Bóg nie był w stanie nam przekazać tego, co chciał, tak, abyśmy to mogli zrozumieć? Czyli Pan Bóg nie jest w stanie się z nami komunikować. Słuchajcie, jeżeli powiemy, że Biblia zawiera tyle rzeczy, których my nie jesteśmy w stanie zrozumieć, to pakujemy się na minę wielu, wielu pytań o naturę Boga i Jego komunikacji z nami. Czy Bóg jest w stanie w takim razie komunikować się z nami w sposób jasny i klarowny? zgodnie ze swoją wolą? Bo jeżeli nie, to w takim razie jaki jest zakres jego woli w komunikacji z nami? Co to znaczy komunikacja Boga z nami? Jaki jest zakres tej komunikacji? Czy Bóg może się pomylić w komunikacji? I tak dalej, i tak dalej. Nagle powstaje szereg pytań. W związku z tym na końcu powstaje jedno zasadnicze pytanie. Jeżeli tego nie możemy zrozumieć, to skąd mamy mieć gwarancję, że inne rzeczy rozumiemy? A może tamte rzeczy też nie rozumiemy? Dlatego też ten dialog chrześcijański i polemika chrześcijańska jest potrzebna. po to, abyśmy dokładnie badali znaczenie Bożego Słowa. Tak, żebyśmy zrozumieli dokładnie. Nawet dyskusje są istotne bardzo często. Pomiędzy teologami, czy biblistami, czy apologetami. One są ważne nie po to, żeby wywindować tych gości, postawić ich i uczynić ich chrześcijańskich VIPów, tylko po to, żeby ci, którzy słuchają, mogli wyciągnąć wnioski. Że być może jedna i druga strona się myli, a może jedna strona się myli? A jeżeli tak, to która? I tak dalej. Bo wszyscy zdążamy do poznania prawdy. Nie chodzi teraz o to, która strona wygra. Bo to nie jest konkurs. Jak ja wygram, to moja prawda będzie prawdą obiektywną. Nie, prawda obiektywna jest jedna. Jest objawiona przez Boga. Nie może być wielu prawd obiektywnych. Zatem pytanie jest, jeżeli mamy dwie interpretacje, która z nich jest właściwa? Która z nich właściwie interpretuje Boże Słowo? I tutaj tych interpretacji, tych starć interpretacyjnych było wiele. I dziękować Bogu za nie, bo zwróćcie uwagę, co mówi Księga Przysłów. 27 rozdział, werset 17. Żelazo ostrzy się żelazem. Tak mąż ostrzy, czy mężczyzna ostrzy inną osobę. Żelazo ostrzy się żelazem. Jeżeli chcemy mieć ostre żelazo, to nie możemy go ostrzyć pietruszką, nie możemy go ostrzyć o pień drewna, tylko musimy użyć żelaza. Dlatego też nasze charaktery, ale też nasze zdolności, nasza możliwość apologetyki, ostrzy się tylko i wyłącznie w starciu. Przy pomocy żelaza. O tym musimy pamiętać. Ale oczywiście wracając do kwestii, że no cóż, nie dzielmy nikogo. Paweł Apostol wyraźnie wskazywał dzisiaj do Koryntian, że podziały muszą być. Są nawet właściwe. Szczególnie w przypadku, kiedy ktoś ewidentnie w kościele zaczyna głosić coś, co jest niewłaściwe, co się nie pokrywa z objawioną prawdą. I chcę wam jeszcze wskazać jedno miejsce w Księdze Przysłów. To jest bardzo ważne. Mianowicie rozdział 26, wersety 4 do 5. Ten fragment wykorzystał zarówno Cornelius Van Till, jak i dr Bunsen wskazując na apologetykę tak zwaną presupozycyjną. Ale myślę, że odnosi się to w ogóle do jakiejkolwiek apologetyki. To nadaje sens apologetyce. Jakiejkolwiek wymianie myśli i tak dalej. Czy też... Bo apologetyka to nie do końca jest tylko wymiana myśli. To nie do końca jest dyskusja. Chciałbym, żebyśmy to dobrze zrozumieli, bo jeżeli uznamy, że apologetyka to jest tylko i wyłącznie wymiana jakichś poglądów, to przeczymy samej definicji tego, czym apologetyka jest, a co wynika z samej choćby nazwy, z samego terminu apologetyka. Ale do tego jeszcze dojdziemy. Najpierw Księga Przysłów, 26 rozdział, wersety 4 do 5. Nie odpowiadaj głupiemu według jego głupoty, abyś i ty nie był do niego podobny. Mówi pierwszy werset czwarty. Nie odpowiadaj arogantowi, głupcowi. Tu nie chodzi o kogoś, kto ma ograniczone zdolności intelektualne. Absolutnie. ktoś chory, niezdolny do właściwej oceny rzeczywistości, która jest wokół niego. Ze względu na chorobę, albo ułomność jakąkolwiek. Raczej jest mowa o kimś, kto jest arogantem. Jest to bardziej głupiec tu w tym przypadku, jest bardziej oskarżenie moralnym. niż stwierdzeniem faktu, że ktoś jest ograniczony umysłowo. To tak jak w liście do Rzymian mamy stwierdzenie, że ogłosili się mądrymi, a tak naprawdę stali się głupcami. Jest to oskarżenie moralne z tego względu, że głupiec to jest ten, który nie przyjmuje prawdy, kto odrzuca prawdę, przez co czyni rzeczy niegodziwe. I to jest biblijnie głupiec. Już raz powtórzę, to nie jest ktoś, kto ma ograniczone możliwości intelektualne. Ten ktoś może mieć bardzo wysokie zdolności intelektualne, może mieć bardzo wysokie IQ. A jednak Biblia nazywa go głupcem w rozumieniu arogant. Ktoś, kto jest arogancki i kto nie przyjmuje prawdziwej wiedzy. I Piso mówi, nie odpowiadaj komuś takiemu według jego głupoty. Co to znaczy? To znaczy, że mamy nie zejść na poziom, na którym ten ktoś jest. Nie zejść do poziomu jego argumentów. Czyli innymi słowy nie możemy przyjąć jego argumentacji za słuszną i prawdziwą. Argumentacji, która zasługuje teraz na adekwatną odpowiedź. Dlaczego? Dlatego, że PiS mówi wyraźnie, abyś i ty nie był do niego podobny, czyli nie odpowiadaj tak, abyś nie był podobny do tego, komu odpowiada, kto pyta, albo kto oskarża, kto zadaje pytania i tak dalej. Nie stań się do niego podobny, nie odpowiadaj mu według jego arogancji, nie uznaj jego pytań i jego argumentacji prawdziwymi. Żebyśmy dobrze zrozumieli. Chodzi o to, że nie możemy uznać tego rodzaju argumentacji za prawdziwej, której należy się odpowiedzieć. Ale natychmiast autor dodaje tak na tiony. W piątym wersecie. Odpowiedz głupiemu według jego głupoty. Z jednej strony mówi nie odpowiadaj mu, a z drugiej strony odpowiedz mu według jego głupoty. Z jednej strony nie mamy wspólnej platformy do dyskusji, ponieważ nie możemy uznać argumentów tegoż człowieka, tegoż aroganta, głupca jak to mówi Biblia, za prawdziwe, za właściwe, za zasadne. Wobec tego nie możemy odpowiadać na jego argumenty kontrargumentami. Ale Pismo mówi, ale odpowiedz mu na te kontrargumenty. Jednak. Znaczy jego kontrargumenty lub jego argumenty. Ale w jaki sposób? Aby nie był mądry we własnych oczach. Czyli innymi słowy, aby nie mógł się pysznić, że jest mądry. Czyli jedyna postawa apologetyczna, jaka jest wymagana w tym przypadku od kogoś, kto jest wierzący, to jest wykazanie temu komuś, że jest w błędzie. Czyli nie możemy uznać jego argumentów za zasadne, za wartościowe, za takie, którym należy się odpowiedzieć, tylko mamy wykazać, że jego argumenty są błędne. To jest, do tego wzywa nas pismo. I zwróćcie uwagę, to jest księga przysłów, ona nie pisze, że jest skierowana, że autor, chodzimy o to, że autor natniony w żaden sposób tam nie odnotował, że jest to skierowane do apologetów tylko, którzy się tym akademicko zajmują. Tylko jest to pismo, słowo, które jest skierowane do wszystkich. Do każdego człowieka. Do każdego człowieka wierzącego. I Jeżeli ktoś powie, no ale Nowy Testament, miłość i tak dalej, no to spójrzmy na Nowy Testament. Przyjrzyjmy się w jaki sposób realizowali to nasi pierwsi bracia. Mamy przykład Szczepana. Szczepan, pamiętacie, jeden z pierwszych diakonów, wybrany do tego, aby usługiwał przy stołach w zborze w Jerozolimie. Ale Szczepan został wybrany na stanowisko diakona dlatego, że miał pewne kwalifikacje. Nie dlatego, że był dobry w rachubach, że umiał liczyć i wiedział kto jest biedny, kto bardziej zasługuje na pomoc itd. Został wybrany do tego, ponieważ miał kwalifikacje. I w szóstym rozdziale Dziw Apostolskich od wersetu ósmego do dziesiątego. Czytamy. A Szczepan pełen wiary i mocy czynił cuda i wielkie znaki wśród ludzi. Tu mamy element ewangelizacji. On chodził pełen wiary i mocy, czynił cuda, wielkie znaki wśród ludzi, więc ludzie się nawracali. Wiemy o historii, która się tam działa w tym momencie, to są początki kościoła w Jerozolimie. I dziewiąty werset. Wtedy niektórzy z synagogi zwanej Synagogą Libertynów, Cyrenejczyków i Aleksandryjczyków oraz tych, którzy pochodzili z Cilicji i Azji wystąpili do rozprawy ze Szczepanem. I to jest ciekawe, bo to jest użyty termin grecki antistemi. Antistemi. Co to znaczy? Bo wystąpić do rozprawy, to ktoś może zrozumieć, że postanowili się z nim rozprawić. Ale w jakiś sposób, znaczy zlikwidować go. Ale tak nie było. Chodzi o to, że... Najpierw zwróćcie uwagę, kto wystąpił do tej rozprawy. Otóż wystąpili ludzie, którzy przynależeli do synagogi, więc musieli to być Żydzi. Libertynów, Cyrenejczyków, Aleksandryjczyków oraz tych, którzy pochodzili z Cilicji i Azji. Czyli byli to wszystko Żydzi, którzy byli urodzeni albo byli oswobodzeni w Rzymie. Być może byli nawet obywatelami rzymskimi, tego nie wiemy. Mamy Cyrenejczyków, czyli ludzi pochodzących z Cyreny, miasta, które jest położone w dzisiejszej północno-wschodniej Libii. Mamy Aleksandryczyków, czyli Żydów, którzy pochodzą z Aleksandrii, czyli wówczas to była stolica Egiptu, no już nie Imperium, bo Imperium upadło, prowincji. Dalej mamy Cilicję, czyli to jest Turcja dzisiaj, ale wówczas to nie była Turcja. Stolicą Cilicji jest Tars, stamtąd pochodzi Paweł, apostol. Azja, prowincja Azji. Więc to są wszystko ludzie, których pismo nazywa Helenistami. Czyli to są Żydzi, których głównym językiem, pierwszym językiem jest grecki. Nie hebrajski, tylko grecki. Oni już się urodzili nie w Judei, ani Galilei, tylko właśnie gdzieś tam na tych terenach dalekich. I antistemi... Co to znaczy? Antistemi oznacza stawić opór w argumentacji. Czyli wystąpili do debaty tak naprawdę. Przystąpili do debaty ze Szczepanem. Czyli Szczepan głosi Ewangelię, ale ci ludzie... Ponieważ Szczepan, Stefanos, jest również helenistą. Samo imię na to wskazuje. Zatem ci ludzie przystąpili, wzorem zresztą kultury heleńskiej, przystąpili do debaty. Tak zaczęli debatować z nim, dyskutować, polemizować. I zwróćcie dalej uwagę, lecz nie mogli sprostać mądrości i duchowi, z którym mówił. Więc wystąpili ludzie argumentujący, bo tam jest też syzeteo, czyli dyskutujący. Więc mowa jest tutaj o debatach. To, co dzisiaj nazywamy debatami. Kiedy ktoś stoi, naprzeciwko siebie stoją ludzie i wymieniają poglądy, polemizują ze sobą. Jeden broni swojego poglądu, drugi swojego. Być może nawzajem się atakują, może tylko jedna strona atakuje. Najprawdopodobniej tutaj stroną atakującą w tym przypadku są heleniści. Oni przystąpili do werbalnego ataku, przy pomocy jakichś argumentów, nie wiemy jakich, bo nie są tu wymienione, do ataku na Szczepana, który ewangelizował. Ale Szczepan, co robi? Mówi, nie wolno mi nikogo dzielić, ja tutaj, okej, dobra, nie będę się wdawał w dyskusję, widzicie cuda i znaki, albo wierzycie, albo nie. Nie. Wręcz przeciwnie. Szczepan wdaje się w dyskusję. Szczepan argumentuje, bo pismo odnotowuje to w X wersecie, lecz nie mogli sprostać mądrości i duchowi, z którym mówił. Czyli nie byli w stanie kontraargumentować. Szczepan mówił z mądrością, mówił też z ducha, Duch Święty był z nim, oczywiście, to jest ważne, ale mówił z mądrością, czyli argumentował właściwie i oni nie byli w stanie kontrargumentować, nie byli w stanie zwalczyć, zbić jego poglądów, nie byli w stanie wytoczyć takiego argumentu, który by był w stanie absolutnie wykazać, że Szczepan jest w błędzie. nie byli w stanie, wręcz przeciwnie, Szczepan wykazywał im, że są w błędzie. Dlatego to i tak bardzo rozsieczało. Bo tutaj wiecie, uczeni ludzie, w synagogi, oczytani, a tu nagle Szczepan jest w stanie rozprawić się z kilkoma naraz. Bardzo możliwe, że wiecie, w tych dyskusjach uczestniczył również, czy w tych debatach uczestniczył również Paweł, ponieważ wówczas on jest obecny w Jerozolimie, wiemy o tym doskonale. Także widzimy, że debaty z tymi, którzy... Słuchajcie, jeszcze jedna rzecz. To nie są debaty z ludźmi niewierzącymi. To są debaty z ludźmi, którzy twierdzą, że są wierzący, że oni wierzą w Boga. Że oni wierzą. Mają swoje argumenty. Są tymi, którzy wyznają Torę i tak dalej. Którzy starają się żyć według Tory. Więc to nie są absolutnie ateiści. A mimo to Szczepan z nimi debatuje, oni nie są w stanie, mają całej mądrości rabienicznej, nie są w stanie pokonać go w tych dyskusjach. Zatem widzimy, że, jeszcze raz powtórzę, że chrześcijanie debatowali od początku. Dyskusje apologetyczne, debaty apologetyczne miały miejsce od samego początku. I co do tego nie ma Dwóch zdań. Kolejny przykład jaki chcę wam dać. Nawet dwa przykłady mamy zapisane w dziejach apostolskich. Pierwszy jest w rozdziale 9, werset 202, po tym jak Saul się nawrócił. Jak spotkał Chrystusa na drodze do Damaszku. I później został ochrzczony itd. I w 22 wersecie czytamy, a Saul coraz bardziej się wzmacniał. Endynamo. Co znaczy, stawał się silniejszy. W jakim sensie stawał się silniejszy? Nie wiem, pakował na siłce i mięśnie mu rosły? Nie o to chodzi. Zwróćcie uwagę, co dalej pisze. Coraz bardziej się wzmacniał i wprawiał w zakłopotanie Żydów, którzy mieszkali w Damaszku. Czyżby się prężył przed nimi muskuły, a oni wszyscy tacy chuderlawi byli albo grubawi, że się go obawiali? Nie! Też nie o to chodzi. Pisze pismo dalej. Dowodząc, że ten jest Chrystusem. O! Co się tutaj dzieje? Czyli Paweł wzmacnia się w czym? W dowodzeniu. że Chrystus, że Jezus jest Chrystusem, czy że Jezus jest Hamashiach. Czyli Paweł dyskutuje. Paweł debatuje z przeciwnikami. Wprawia ich w zakłopotanie dosłownie, tutaj jest użyty grecki termin syncheo, co oznacza czynić zamieszanie w umyśle, czyli wybić kogoś z jego dotychczasowego sposobu myślenia. Pozbawić go argumentów. Czyli to robi Paweł. Dyskutuje z przeciwnikami, najprawdopodobniej w synagogach. Dyskutuje z przeciwnikami, przemawia i co więcej wzmacnia się w tym. Indynamo rośnie w siłę. Czyli te debaty, te rozmowy, ta apologetyka, to argumentowanie, to zbijanie argumentów, to dowodzenie powoduje, że on w tym wzrasta. Coraz bardziej jest mocny. Coraz trudniej jest tym ludziom z nim debatować. Coraz łatwiej jest Pawłowi dowieść, że Jezus jest Chrystusem. Coraz łatwiej, bo się w tym umacnia. Właśnie dlatego Żydzi z Domaszku chcieli go zabić, tak jak Żydzi heleńscy w Jerozolimie pozbawili życia Szczepana. Dlaczego? Bo nie byli w stanie kontrargumentować. Nie byli w stanie zwalczyć argumentów Saula jeszcze wówczas. Mamy kolejny przykład na to, że chrześcijanie wcale nie unikali debat i polemik. Wręcz przeciwnie, do takiego stopnia te polemiki musiały być zażarte, że ci ludzie chcieli go zabić. Żeby kogoś chcieć zabić, to ten ktoś naprawdę musi nam zaleźć za skórę bardzo mocno. Więc Paweł swoimi debatami z heleńskimi Żydami, czy w ogóle z Żydami w Damaszku, no musiał im zaleźć bardzo za skórę. Bardzo za skórę. Idźmy dalej, 29 werset tego samego rozdziału, również dotyczący Pawła Apostoła. Tutaj mamy co prawda drobny wariant, ponieważ w Nestle Island nie ma słowa z odwagą. Ale to nieistotne. Z odwagą mówił też w imieniu Pana Jezusa i znowuż mamy rozprawiał z Helenistami, a oni usiłowali go zabić. Tym razem rzecz dzieje się w Jerozolimie. Paweł z Damaszku przenosi się do Jerozolimy. Tam początkowo nikt go nie chce, bo się ludzie boją, ale Barnaba go przyjmuje i Ręczy za niego wobec apostołów, więc apostołowie go też przyjmują. I Saul jeszcze wówczas zaczyna dowodzić wszystkim tego, że jest nawrócony. W jaki sposób? Ano idzie i oprócz tego, że ewangelizuje, to debatuje. Przemawiał. To jest od Laleo, przemawiać. Paweł przemawiał. Nie tylko też. Czyli widzimy, że Paweł przemawiał w imieniu Pana Jezusa, czyli głosił Ewangelię, ale Pisał mówi nie tylko to, ale jeszcze. Co robił? A sy ne zetej to jest czas niedokonany, strona czynna od sy zeteo, czyli to samo co mamy u Szczepana, czyli dyskutować i debatować. To samo słowo jest użyte w 6, 9 wersecie. Czyli nie tylko, że głosił Ewangelię Paweł, ale również debatował, polemizował, wchodził w dyskusje, w debaty. z Żydami. I to do tego stopnia znowuż zalazł za skórę Żydom w Jerozolimie, że ci też chcieli go już zabić, mieli go dosyć. Najprawdopodobniej, przynajmniej tak wynikałoby z tekstu, możemy się domyślać, nie jest to zapisane, ale możemy się logicznie domyślać z tego fragmentu, że nie byli w stanie sprawcać jego argumentów. Pamiętacie, Paweł się wzmacniał. Paweł wzrasta swoje argumentacje. Jego argumentacja staje się coraz mocniejsza, więc kiedy przybywa do Jerozolimy, jego argumentacja już jest bardzo mocna. Dlatego ci Żydzi również, heleńscy, bo to jest cały czas środowisko Żydów heleńskich, Paweł jest też helenistą. Więc no to zaczyna się działać. I znów widzimy kolejny dowód, że chrześcijanie debatowali. A dlaczego tak robili w ogóle? Dlaczego wchodzili w dyskusję? Czy tylko dlatego, że był to zwyczaj heleński czy żydowski? Bo przecież faryzeusze też debatowali. Nie tylko. Jak przyjdziecie się Ewangelią, już nawet nie chcę dawać przykładów, poszczególnych fragmentów, bo całe Ewangelie są tego przykładem, Jezus prawie notorycznie debatuje. Co chwila ktoś przychodzi i zarzuca mu coś. Co chwila ktoś przychodzi i stawia jakiś argument. I Jezus natychmiast kontrargumentuje. Natychmiast. Wykazując błędy, wykazując niespójne myślenie itd. Cały czas, dokładnie tak jak mówi Pismo, że Jezus nie odpowiada głupcowi według jego głupoty. aby się stać podobnym do niego, ale odpowiada głupcowi według jego głupoty, aby głupiec się nie pysznił, że jest mądry, że w oto wygrałem, pokonałem tego Jezusa w debacie. Widzicie? Nie miał argumentu. Jezus debatował. Jezus dokonywał apologetyki, bo to jest właśnie to. Jeżeli wchodzimy w dyskusję z czymś, bo to nie musi być koniecznie tylko i wyłącznie osoba, która siedzi naprzeciwko mnie, ale to mogą być różnego rodzaju poglądy, które ktoś publikuje, czy wrzuca w internet, biorąc pod uwagę współczesny kontekst, to również to jest apologetyka. I jak widzicie, ona jest uzasadniona biblijnie, co więcej nawet. List Judy. To jest krótki list, jak wszyscy wiemy. Jeden rozdział tylko, nikt go nie dzielił na więcej. Ale, co ciekawego wynika z trzeciego wersetu. Judah pisze tak, umiłowani, podejmując usilne starania, aby pisać wam o wspólnym zbawieniu, uznałem za konieczne, czyli innymi słowy mówi, że w kwestii wspólnego zbawienia, jakie mamy, jakie dzielimy, uznał za konieczny napisać do wierzących o czymś i do czegoś zachęcić. Ano do czego? Do walki o wiarę raz przekazaną świętem. Gdzieś nie chodzi tutaj o walkę o to, żeby ludzie wierzyli, bo to nie miałoby sensu. Jak możemy walczyć o to, żeby ludzie wierzyli? W jaki sposób? Mam ich zmusić do tego, żeby wierzyli? Mam ich przekupić? Nie ma takiej możliwości. Pistis, wiara może mieć znaczenie również jako zbiór doktryn, w której wierzymy. Nie tylko sam akt mojej wiary. ale również, że jest to zbiór doktryny. Zresztą tak samo w języku polskim. Często mówimy, moja wiara jest taka. Co mam na myśli, kiedy mówię, że moja wiara jest taka? Czy to, że to jest sposób w jaki wierzę, czy raczej to wszystko w co wierzę? Zatem Raczej w tym względzie, w sumie nawet nie powinienem użyć słowa raczej, ponieważ wewnętrzny kontekst tego zdania, jego znaczenie wskazuje, że chodzi tutaj o zbiór doktryny. Bo zobaczcie co pisze, raz przekazaną świętej, czyli raz daną świętym. Gdybyśmy mówili o wierze, jaką mamy, jako czymś subiektywnym, to nie można jej raz przekazać wszystkim świętym. Natomiast mowa jest o czymś, co jest obiektywne. Czyli co nie wynika z nas. Nie jest aktem w żaden sposób wolitywnym człowieka. Ale jest dany człowiekowi. I dany jest raz wszystkim. Każdemu jest dana wiara. Czyli każdemu jest dany uwierzyć. Każdemu jest dany akt wiary. W tym sensie, że Bóg zmienia ludzką wolę. działa łaska w człowieku, ale to jest u każdego człowieka, u każdego wybranego Bożego indywidualnie. To nie jest coś rzucone ludziom, dane wszystkim naraz. To jest działanie Ducha Świętego w człowieku. Natomiast tutaj jest mowa o czymś, co było raz dane wszystkim. Jeżeli nazwiemy to wiarą, no to widzimy wyraźnie, że mowa jest o doktrynie. czy też zbiorze doktryn. Jakie chrześcijanin powinien zachowywać, co powinien wierzyć, co powinien uznawać za prawdę. I Juda parakaleo, wzywa, woła. On się nie zachęca, on nie mówi, no jakbyście mieli okazję i tak dalej, ale znowuż wzywa, wszystkich wzywa. Wszystkich wzywa. Do czego? Do walki epagonizomai, co oznacza walczyć, zmagać się z przeciwnikiem. Epagonizomai oznacza zmagać się z przeciwnikiem w walce. Nie jest tylko walka w takim symbolicznym jakimś rozumieniu, że jak ja będę głosił Ewangelii, to ja walczę o wiarę. Nie. Zmagasz się z przeciwnikiem. Czyli zmagasz się ze wszystkim i z każdym, kto występuje przeciwko wierze raz przekazanej świętym. To jest niezwykle istotne. To jest kolejny nakaz w Piśmie Świętym, jaki widzimy. Zobaczmy dalej. List do Efezjan, rozdział 6, werset 12. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, ale przeciw zwierzchnościom, przeciw władzom, przeciw rządcom ciemności tego świata. Przeciw duchowemu złu na wyrzynach niebieskich. Co to oznacza? To oznacza, że skoro Judas, Judas, Judas, Judas, to samo. Skoro Juda zachęca nas, wzywa nas, nawet nie zachęca, on nas wzywa, do walki o doktryny, o zestaw doktryn, o zmaganie się o to, to musimy pamiętać, że my nie występujemy przeciwko ludziom, jak normalnie występuje ktoś przeciwko ludziom na wojnie, gdzie dobywa miecza i eliminuje przeciwników. To nie jest tego rodzaju walka. nie jest naszym zadaniem fizyczna eliminacja przeciwnika. I zwróćcie uwagę, że Żydzi, kiedy Paweł z nimi polemizował, mieli ogromną ochotę właśnie na wyeliminowanie Pawła. Dlaczego? Dlatego, że walczyli z Pawłem. Oni nie walczyli przeciwko ciemnościom, zwierzchnościom, przeciwko temu całemu niemieckiemu złu. w tym znaczeniu niemieckiemu, że duchowemu złu, tak? Bo tu Paweł na wyżynach niebieskich. Chodzi mi o to, że to, które jest nie tutaj, nie jest częścią materialną tego świata, ale jest duchowe. A zatem oni nie występują przeciwko duchowemu złu. Zresztą PiS wskazuje, że nie mogą, dlatego że polemika Pawła opierała się na Chrystusie. Ale oni walczą z Pawłem. A Paweł mówi do nas, że kiedy walczymy, kiedy zmagamy się, to my de facto nie walczymy przeciwko ludziom. Naszym celem nie jest eliminacja naszych przeciwników. Tylko my walczymy przeciwko zwierzchnościom, przeciwko władzom rządzącym ciemności tego świata, przeciw duchowemu złu. Dlatego Paweł mówi, Nałóżcie pas prawdy, pancerz sprawiedliwości, nagoleniki, gotowości do głoszenia Ewangelii, tarcze wiary, hełm zbawienia nałóżcie i wreszcie weźcie do ręki broń. Miecz. Broń. Tą, którą będziemy fechtować. Tak? Będziemy atakować. Bo tarczą się bronisz. Puklesz jest ochroną. Hełm jest ochroną. Nagoleniki to jest ochrona. Tarcza jest ochroną. Ale mamy też broń, którą atakujemy przeciwnika. Tą bronią jest miecz i mieczem jest co? Słowo Boże. Więc jesteśmy biblijnie wezwani do wiary i jesteśmy biblijnie wezwani do tego, żeby używać Bożego Słowa jako broni. Przeciwko złu duchowemu. stając i zmagając się z przeciwnikiem w obronie wiary raz przekazanej świętym. W 2 do Koryntian, w rozdziale 10, wersety 3 do 5, czytamy takie słowa. Bo chociaż żyjemy w ciele, ensarki, w cielesności, ciągle jeszcze, Nie walczymy według ciała. Ukata sarka stratuometha. Czyli nie prowadzimy akcji militarnej według cielesności, według metod cielesnych, czyli takich jakie panują w świecie. Czyli nasza akcja militarna. Teraz macie akcję militarną np. rosyjską w Ukrainie. To jest taka akcja militarna. I wojska ukraińskie np. prowadzą akcje militarne przeciwko wojskom rosyjskim. Całe akcje militarne. Nie przypadkowe bitewki. Ale całe akcje militarne. Całe wojny. Takie lokalne itd. Całe bitwy. Więc o czym mówi apostół? Że my walczymy. Jak najbardziej uczestniczymy w takiej wojnie, tylko że ta wojna ma wymiar duchowy, a nie jest prowadzona metodami cielesnymi, czyli takimi metodami jakimi posługuje się choćby na przykład Rosja czy Ukraina wobec agresji rosyjskiej. My się takimi metodami nie posługujemy. To nie jest to. Dlaczego? Dlatego, że my nie walczymy przeciwko ciału i krwi. Naszym celem nie jest fizyczna eliminacja przeciwnika. Jak w przypadku metody cielesnej. Bo w przypadku metody cielesnej celem jest wyeliminowanie przeciwnika. I dalej pisze apostoł, gdyż narzędzia naszej walki Tu jest użyte słowo greckie oplon, co oznacza też broń. Czyli, że bronią strategia naszej wojny, naszej akcji militarnej nie są cielesne. Czyli broń jaką posiadamy do walki nie jest cielesna. Dlatego też nie prowadzimy wojny metodami cielesnymi. Jednak w Bogu mają moc, albo Bogiem mocne ta broni. Ma w Bogu swoją moc. Bogiem jest, dosłownie Bogiem mocna. Czyli Bóg daje moc. Do czego? Do burzenia warowni. Ochroma. Zamek warownia, czyli coś, gdzie ktoś się zamyka i się broni przed atakiem. Czyli zwróćcie też uwagę na to, co apostoł mówi. To my jesteśmy od tego, żeby atakować. Kościół jest od tego, żeby napierać na bramy piekielne. Zatem narzędzia, które mamy do walki, czyli broń, którą mamy do walki, nie ma natury cielesnej i nie może być, ponieważ jest to Boże Słowo. Jedyną bronią, jaką mamy, jedyną bronią, która służy do ataku, jest Boże Słowo. Nie mamy nic więcej. Ale co dalej? Burzymy... Burzymy catajoruntes od cateiro, to jest imię słów, czyli dosłownie burząc. Czyli... Czynimy to wszystko, czyli walczymy niecieleśnie przy pomocy broni, która nie jest cielesna, burząc w ten sposób co? Wrogie zamiary, logizmos, czyli przeciwne, coś przeciwnego, coś co stoi w kontrze, jako przeciwnik. Chodzi tu o rozumowanie, czyli burzymy niszczymy, obalamy, niszczymy. Chodzi o burzenie, to jak się burzy budynek, że się go rozwala i on się rozpada. Więc w ten sposób to robimy. To jest walka, którą prowadzimy przeciwko warowniom, że burzymy je, a burzymy je w ten sposób, że burzymy Coś, co jest wrogie, rozumowanie, które jest wrogie, czyli warownia de facto, tutaj Paweł stawia synonim, znak równości, czyni synonim, stawia znak równości, pomiędzy warownią, a wrogim rozumowaniem. Tu jest wrogi zamiar, ale tutaj chodzi o to, co ktoś myśli. o jego światopogląd bardziej. Tak, to jest światopogląd, który jest przeciwny biblijnemu światopoglądowi. Światopoglądowi, który jest oparty o Chrystusa. Zatem burzymy te warownie, burząc właśnie tego rodzaju światopoglądy. I wszelką, i każdą słownie, kaj pan, i psoma To jest tłumaczone jako zuchwałość, ale chodzi o to coś, co jest wyniesione, podniesione wysoko. Jeżeli coś podniesiemy wysoko, to to stworzy barierę. A więc burzymy tutaj coś, co jest bardzo wysoko uniesione. Stąd to tłumaczenie, że zuchwałość. Ale chodzi o te mury warowne, które ktoś wzniósł bardzo wysoko, ale te mury warowne to jest twój światopogląd. To jest twoje myślenie. To jest ludzkie myślenie, które jest przeciwne Bożemu, biblijnemu środopoglądowi. Które się podnoszą, czy podnoszącą się ta zuchwałość, czyli to, co jest wywyższone, przeciw poznaniu Boga. katates gnoses theu, przeciwko wiedzy Boga. I tutaj kwestia jest teraz tak, mamy genetywus, gnoseos, To jest od Gnosis, Gnoseos, Theu. Theu jest w genetywie, czyli dopełniaczu, więc może być Genetivus Subjectivus albo Genetivus Objectivus, czyli wiedzy, która należy do Boga albo wiedzy o Bogu. W tym przypadku raczej wydaje mi się, że przetłumaczyłbym to jako wiedzek o Bogu. Oczywiście ona ma swoje źródło wiedzy Boga, ale wiedzy o Bogu. Ponieważ chodzi o to, że kiedy burzymy światopogląd, bo ten światopogląd został wzniesiony przeciwko poznaniu Boga, przeciwko wiedzy o Bogu. To jest to, co Paweł Apostol pisze w liście do Rzymian w pierwszym rozdziale. Że Bóg, to co jest niewidzialne, Jego boskość, Jego moc i tak dalej, uczynił jawne, ale człowiek to odrzucił. Czyli w jaki sposób człowiek odrzuca prawdę, którą Bóg objawiał sobie? Ano tworząc inny system myślenia, inny system wartości opart na tym myśleniu. Czyli mamy konstrukt umysłowy, ideologię, światopogląd, który został bardzo wysoko wzniesiony i jest on przeciwny wiedzy o Bogu, prawdziwej wiedzy o Bogu. I teraz, co jest zadaniem naszym, jako chrześcijan, co wynika z tego, co mówi apostoł Paweł? Że chociaż jesteśmy cielesni, to nie walczymy według ciała, czyli nie używamy metod cielesnych, czyli nie chcemy wyeliminować przeciwnika. A co chcemy wyeliminować? Chcemy wyeliminować zły światopogląd. Niewłaściwy światopogląd. Mamy za zadanie zburzyć niewłaściwy światopogląd. I przy pomocy czego go burzymy? Przy pomocy Bożego Słowa. Bo to jest jedyna broń jaką mamy. Ona jest osadzona w Bożej mocy. Stamtąd pochodzi. Innej broni nie mamy. I zwróćcie uwagę, załóż, wracamy do 26 rozdziału Księgi Przysłów. Odpowiedz głupcowi według jego głupoty, aby się nie pysznił w swoim sercu. Czyli nie uznął się za mądrego? Super. Czyli mamy przy pomocy argumentacji pokazać, że argumenty przeciwnika są bezwartościowe wobec biblijnego światopoglądu. To jest nasze zadanie. I znowuż Paweł Apostol nie mówi, no to jest zadanie tych, którzy skończyli apologetykę w seminarium albo w Akademii Teologicznej, czy jakimś innym uniwersytecie. tylko mówi do wszystkich, do tych, którzy wierzą. Oczywiście, że każdy działa w jakimś innym kontekście. Nie wszyscy działają w środowisku akademickim. Większość ludzi działa w rzeczywistym świecie, więc tam będą funkcjonowali, ale tam też mają za zadanie walczyć. To nie jest coś, do czego zostali wyzwani pastorzy, jeszcze raz powtórzę, wykładowcy seminarii. To jest obowiązek, który spoczywa na wszystkich wierzących. Ale jaki jest cel tego wszystkiego? Bo nie chodzi o to, żeby tylko wykazać, że my jako chrześcijanie mamy rację, że my jesteśmy tacy mądrzy i nasze argumenty są takie, że my potrafimy obalić każdy argument. Nie. Ponieważ czytamy dalej. I zniewalamy każdą myśl do posłuszeństwa Chrystusowi. To nam nadaje też kontekst. Już teraz wiemy o co chodzi na 100%. Chodzi o myślenie. Każdą myśl. Pan Noema. Każdą myśl. Mamy uprowadzić w niewolę, dosłownie. Podporządkować, czyli uprowadzić w niewolę, uczynić niewolnikiem. W Liście do Kolosa w drugim rozdziale Paweł pisze, nie dajcie się uprowadzić w niewolę filozofii, która nie jest oparta na Chrystusie. Ponieważ jest pustą i czczą gadaniną. Niczym więcej. Jest pozbawiona jakiegokolwiek znaczenia, jeżeli nie jest budowana na Chrystusie. Ale z drugiej strony mówi, że to wy uprowadzajcie w niewolę każdą myśl, każdy sposób myślenia. Eisten hypa koen. Hypa koe, posłuszeństwo. czyli Eistenhypokoen, do poddania. To jest posłużeństwo, które wynika z poddania komu? Tu Chrystu, Chrystusowi. Czyli zadaniem apologetyki jest takie obalenie światopoglądu, przeciwnego światopoglądowi biblijnemu, aby Ten ktoś, jego myśli były podporządkowane teraz już Chrystusowi, by jego światopogląd był budowany na Chrystusie. Od teraz. To ma być cel. Ja nie twierdzę, że za każdym razem, kiedy dyskutujemy i argumentujemy, to że natychmiast ten ktoś inny ma być nawrócony. Nawrócenie zależy od Ducha Świętego, jest dziełem Ducha Świętego w człowieku i zależy od wyboru Bożego. Od tego, komu Bóg chce okazać łaskę. Ale taki ma być cel naszego działania, podporządkowanie wszystkiego Chrystusowi. Paweł Apostoł mówi w pierwszym liście do Koryntian, w 15 roczniu, ale mówi wyraźnie, że on musi królować, aż wszystko zostanie jemu poddane. Wszystko zostanie poddane pod jego stopy. Znaczy on jest absolutnym władcą. Wszystko to wszystko, również myśli, również światopoglądy. Obejmuje każdy aspekt ludzkiego życia. Zatem to jest nasze zadanie. Zwróćcie uwagę dalej, w liście do Kolosan, kolejny przykład tego, w liście do Kolosan, także Paweł Apostoł pisze, Wasza mowa nie zawsze będzie miła, dokładnie rzecz biorąc tutaj chodzi o to, że nie zawsze będzie w łasce, czyli łaskawa, przypomniona łaską, skierowana na łaskę. Nie mamy być aroganccy w naszej apologetyce. Nie mamy tacy być. Nie mamy być chamscy. Nie mamy być wysoce osądzający wobec wszystkich. Ale raczej niech nasza mama będzie nacechowana łaską. Łaskawością. Bowiem nie walczymy z człowiekiem. Nie jest naszym zadaniem poniżyć człowieka. Naszym zadaniem jest zburzyć warownię, którą ten człowiek wzniósł w swojemu myśle, a nie go poniżyć. Dlatego nasza mowa musi być nacechowana łaską, ale jednocześnie ma być zaprawiona solą. Czyli nie może to być mowa, której absolutnie zgadzamy się ze wszystkim, idziemy na kompromis ze wszystkim. Sól jest czymś co użyźnia, sól jest czymś co odkaża, sól na ranie piecze bardzo mocno. Więc nasza mowa ma być zaprawiona, przyprawiona. Jak ktoś gotuje, to wie, o co chodzi. Żeby coś było dobre, to musi być zaprawione solą, bo inaczej jest mdłe, bez smaku. Nie ma wyrazu żadnego, prawda? Jak dostanie ktoś z was gulasz bez soli, no to współczuje. To właśnie to. Musi być zaprawiona solą. Abyście wiedzieli, jak należy każdemu odpowiedzieć. OK, widzicie o co chodzi? Czyli mamy wiedzieć, mamy się uczyć, mamy rozumieć, jak należy każdemu odpowiedzieć. Kiedy ludzie nam zarzucają, kiedy ludzie argumentują przeciwko temu, co wierzymy, kiedy ludzie zadają pytania, które są nacechowane niewiarą, Wręcz wrogością czasami. Nasza mowa ma być łaskawa, nie na to, żeby teraz zniszczyć tego kogoś i wkopać go w ziemię i pokazać jaki to ja jestem tutaj genialny. Ma być łaskawa, ale nie pozbawiona smaku i wyrazu. Mamy wiedzieć, jak należy odpowiadać każdemu. Czyli mamy się tego uczyć. Nie jest to, że jak ja się nawróciłem, to ja już wszystko nagle wiem. Automatycznie, tak? Bóg wlał we mnie taką wiedzę, że ja już teraz po prostu, no uch... Nieważne kto zapyta. Może ci... Jeżeli tak ktoś myśli, to się może bardzo szybko zdziwić. Bardzo szybko zdziwić. Jakby stanął naprzeciwko Bartha Ermana, czy paru innych osób, czy nawet u nas, słynnego naszego tutaj Karola Fiałkowskiego, tak? Który debatował z chrześcijanami wielu... wiele razy, jeżeli nie jesteś przygotowany, nie masz pojęcia, uważasz, że jak wierzysz, to już wszystko wiesz, możesz się zdziwić. Możesz się zdziwić. Dlatego musisz wiedzieć, jak należy odpowiadać. Paweł zwrócił uwagę, kiedy debatował, zaczął debatować, polemizować z Żydami w Damaszku, on się umacniał, on wzrastał w tym. Potrzebne jest wzrastanie, umacnianie się też w biblijnej wiedzy, w rozumieniu tego, co mówi Słowo Boże, w argumentacji. Dlaczego argument nieoparty na Biblii jest fałszywy? Dlaczego tak jest? Bo jeżeli tak twierdzę, to powinienem być w stanie obalić czyjś system, czyjąś warownię, czyli czyjś system argumentacji. Czyli de facto wykazać, że wszystkie jego argumenty są nieprawdziwe w świetle Bożego Słowa. I wreszcie na koniec chyba... Nie wiem czy jeszcze coś... Nie, tak, dobrze, na koniec. Jeszcze jeden fragment, jeśli pozwolicie. Ma najważniejszy fragment, który cytują wszyscy apologeci, gdziekolwiek, z kimkolwiek będziecie rozmawiali. To jest oczywiście pierwszy list Piotra, rozdział 3, werset 15. I Piotr pisze tak. Natomiast Pana Chrystusa poświęcajcie w waszych sercach. Hagia sete. Jest nakaz. Imperatyw. Waoryście, strona czynna. Uświęcajcie. Co znaczy uświęcać? Oddzielać. Oddzielać. Chrystus jest Panem naszych serc. Jest Panem naszych myśli. I cała nasza apologetyka jest zbudowana na Chrystusie. Nie może być inaczej. Jeżeli moja apologetyka nie ma za punkt wyjścia Chrystusa i nie prowadzi do Chrystusa, Coś z nią jest nie tak. Coś jest nie tak. Zatem, Pana Chrystusa uświęcajcie. Niektóre tłumaczenia są, Panem Chrystusa uświęcajcie. Czyli uczyńcie Go Panem waszego serca. I to jest punkt wyjścia dla całej apologetyki. Jeżeli Chrystus nie jest Panem Twojego najgłębszego Ja, bo to jest to serce, tam gdzie są myśli, gdzie Twoje pragnienia się rodzą i tak dalej. Tam ma rządzić pokój Chrystusowy, jak mówi Paweł Pawłowski w Lisie do Kolosa. To jeżeli Chrystus nie jest uświęcony tam, w tym sercu, nie jest oddzielony jako Pan Panów i Królów w Twoim sercu, to nie będziesz miał właściwej perspektywy apologetycznej. Bo wtedy nie on będzie celem, nie uwielbienie Chrystusa będzie celem. Nie podporządkowanie jemu każdej myśli, nie zniewolenie każdej myśli do posłuszeństwa Chrystusowi będzie celem. Tylko być może pokazanie, że jaki ja jestem genialny i mądry. Że jestem w stanie obalić wszystkie argumenty. Znam tak dobrze ojców Kościoła. Znam tak dobrze pisma kanoniczne. znam tak wszystko dobrze, że nikt mnie nie zagnie. Tylko jaki jest cel wtedy tego, żeby cię nikt nie zagnął? Ja wiem, że tak w dyskusjach i tak dalej to czasami jest ciężko i człowiek się denerwuje, tak, no bo wszyscy, część ludzi się patrzy, część ludzi słucha i potem powiedzą, o, ale wyskoczył jak Filip z Konopi. Ja to rozumiem, ale to nie jest cel. To nie jest cel. Celem jest to żeby podporządkować każdą myśl Chrystusowi. Każdą warownię zburzyć, czyli zburzyć każdy system myślenia, który jest przeciwny Chrystusowi. I podporządkować myśli Jezusowi. To jest cel apologetyki. I co mówi dalej Piotr? Zawsze gotowi. Mamy być zatem zawsze gotowi, nie gotowi dzisiaj, czytam za dwa miesiące, tylko zawsze gotowi. Kiedykolwiek ktoś z czymś przychodzi, mamy być zawsze gotowi. To oczywiście wymaga też i przygotowania. Bo Słowo Boże wymaga uważności, zrozumienia. Nie można bagatelizować Bożego Słowa. Jak przeczytałem raz list do Kolosan, czy raz list do Tymotyusza, to ja już wszystko wiem, co tam jest napisane. Ja już wszystko rozumiem. Nie. To tak nie działa. zawsze gotowi do czego? Do obrony pros apologian. To jest bardzo istotne i kluczowe, ponieważ to wyjaśnia nam, co to znaczy apologetyka. Ponieważ apologia to jest argument sądowy dosłownie. Mógłby się nazwać mową obronną. Czyli kiedy ktoś cię oskarża, wobec sędziego i przychodzi czas obrony, to stajesz i wygłaszasz mowę obronną, która składa się z argumentów. Przeciwko oskarżeniu. Obala oskarżenie. Ma zburzyć oskarżenie. Ma pokazać, że oskarżenie jest funta kłaków nie warte. Że nie ma tam spójności. że jest masa założeń itd. Czyli odpowiedz głupcowi według jego głupoty, aby się nie pysznił w sercu swoim. To jest apologia, to jest obrona, ale nie obrona fizyczna, że teraz garda i pięści i będę się bronił, tylko właściwa argumentacja ku obronie. w wykazaniu, że oskarżenie nie ma podstaw. Bo do tego prowadzi zawsze mowa obronna. Do wykazania, że oskarżenie nie ma podstaw. I mamy zatem być zawsze gotowi do tego, aby móc właśnie taką mowę wygłosić. Byśmy mogli zawsze wyraźnie bronić Czego? Nadziei, która jest w was. Wobec kogo? Wobec każdego, kto domaga się od was zdania sprawy. Czyli kiedy ktoś pyta, zarzuca, ponieważ tutaj samotowo apologia zakłada, że ktoś oskarża. Zresztą dalej Pan też, Piotr, mówi, że niech Wasze życie będzie też świadectwem tego, co mówicie. Żeby nikt, a każdy, kto Was oskarża, żeby tak naprawdę się wstydził. A zatem mowa tu jest o oskarżeniu. To nie chodzi o jakieś tylko pytania. Że ktoś przychodzi, mówi, wie Pan co, a o co chodzi z tym Jezusem i tak dalej. To nie o takie coś chodzi. Chodzi o to, że ktoś przychodzi i te pytania, które zadaje, to są pytania oskarżyciela. Czyli to są argumenty, które są oskarżeniem. I mamy być gotowi do tego, żeby obronić. Co mamy bronić? Elpis, tłumaczone jako nadzieja, ale Elpis oznacza coś, na co się czeka. Co wiesz, że to nastąpi i na to czekasz. Zatem mamy bronić tej nadziei, która jest w nas. tego oczekiwania, które jest w nas, bo my czekamy z niecierpliwością na to, co nastąpi, na to, co ma przyjść. Więc to jest apologetyka. To jest apologetyka. Widzicie, Biblia wyrazie nam pokazuje, pewnie moglibyśmy siedzieć do wielu innych fragmentów, no ale to byśmy ciągnęli ten program w nieskończoność, ale nie o to chodziło. Chodziło tylko, żeby wam pokazać, że jest bardzo mocne biblijne uzasadnienie do apologetyki. I tak naprawdę Biblia nakłada na nas wszystkich w jakimś stopniu obowiązek apologetyki. Nikt z nas nie jest z tego zwolniony. To nie jest tak, że jak ktoś przychodzi i mówi, słuchaj, a wy tam to biblijnie coś tam, coś tam, zarzuca, jakikolwiek stawia zarzut. No to teraz ktoś wierzący powie, wiesz, ja się nie znam, ja cię odeślę do pastora, to może pastor ci wytłumaczy. A pastor powie, a ja nie wiem, to słuchaj, tam znam takiego gościa, który gdzieś tam kiedyś coś studiował, to on ci to powie. Nie mamy odsyłać od Heroda do Piłata. My mamy odpowiedzieć. To jest nasz obowiązek. Mamy odpowiedzieć. Mamy umieć bronić. Jeżeli ktoś przychodzi z zarzutem o nieprawdziwość, czy o to, że Jezus nie jest historyczną postacią i tak różne rzeczy mogą być. Argumenty mogą być, przeciwko chrześcijaństwu mogą być naprawdę, słuchajcie, różne. to żebyśmy umieli i wiedzieli, chcieli też wiedzieć, w jaki sposób mamy odpowiedzieć na to. Dlaczego tamte argumenty są bezzasadne. I tak dalej, i tak dalej. I wiecie, to staramy się, oczywiście mówię bardzo skromnie, bo nie chcę tutaj powiedzieć, że w jakiś sposób wyczerpujemy tutaj jakąś apologetę w rozumieniu akademickim, ale chociaż trochę Ten program, czy ja w tym programie staram się odrobinę chociaż umożliwić, czy pokazać te argumenty, które stoją wobec zarzutów. Czyli pokazuję zarzuty i staram się argumentować przeciwko tym zarzutom. Pewnie w niektórych miejscach robię to lepiej, w innych pewnie gorzej. Słuchajcie, nie jestem w stanie Czasami też i z względów czasowych programu zrobić wszystkiego, co bym chciał. Jest tyle tematów. A ten program nie jest programem edukacji systematycznej, tylko wskazujemy na różne rzeczy związane z Ewangelią, związane z apologetyką, związane z teologią reformowaną i tak dalej, z tym co się dzieje, w jaki sposób Ewangelia przemawia do kultury, do społeczeństwa, do nas. Ale też i wykazujemy różnego rodzaju chochoły i tak dalej. Więc ta apologetyka jest, no, czy zajmuje nam ogromną część tego, co tutaj staramy się, co ja staram się tutaj robić. Ale nie jest to w żaden sposób jakiś wykład akademicki. Nigdy to nie było celem tego programu, aby robić wykład akademicki. Przy okazji, jeżeli uda się przekazać komuś z oglądających czy słuchających jakieś narzędzia, dzięki którym będą w stanie sami dalej funkcjonować i jakby też bronić tej nadziei, która jest w nich, to chwała Bogu. To naprawdę bardzo się cieszę. Natomiast chciałbym i dlatego zrobiłem ten program dzisiaj o tym i mówiłem o tym, żebyście dobrze zrozumieli, jaki charakter ma ten program. Bo oczywiście, że nie tylko dokonujemy apologetyki, nie tylko bronimy wiary. Również głoszę kazania w zborze. Powstał zbór w Gorzowie i moim zadaniem nie jest tylko i wyłącznie bronić, ludzi, ale również, że tak powiem, ich karmić. I tutaj to jest jakby zupełnie inna rzecz. I to też robimy. Ja to robię. Staram się przynajmniej robić. Najlepiej jak potrafię. Oczywiście z pomocą Ducha Świętego, bo wierzę gorąco i modlę się o to, żeby Duch Święty używał również mnie jako narzędzia do tego. I jeżeli ktoś chce to oczywiście te powiedzmy wysiłki moje są na kanale zborowym. Jest kanał zboru. w Gorzowie Wielkopolskim i tam prezentujemy już w tej chwili kazania, nie tutaj. Tu już ich nie ma. Tutaj na tym kanale pozostały tylko i wyłącznie odcinki reformeli. I ten kanał jest stricte poświęcony reformeli, tym programowi reformeli oraz studio 1689. Natomiast kazania są gdzie indziej. Ale wiem też doskonale kochani, że Apologetyka bez bycia w Kościele, bez funkcjonowania w Kościele, też nigdy nie będzie właściwą. Ponieważ nawet niedawno mieliśmy na to dowód, ale już nie chcę do tego teraz tematu wracać. Taki temat Ravi Zachariasa. Niestety właśnie to jest jeden z przykładów tego, że apologetyka prowadzona poza jakąkolwiek kontrolą zboru Kościoła, prowadzi człowieka bardzo często w pychę i na manowce. Więc jeżeli ktoś chce uprawiać apologetykę w takim sensie, że rzeczywiście publicznie odpowiadać na zarzuty wobec chrześcijaństwa, czy konkretnych doktryn, to powinien to robić, ale powinien być związany z Kościołem. Ja nie mówię, że musi być pastorem. ale powinien być związany z Kościołem i w tym Kościele w jakiś sposób też usługiwe. Wtedy rzeczywiście jest to bezpieczny grunt, ponieważ to zbór, tak jak pisze Paweł Apostol w pierwszym liście do Tymoteusza, to zbór jest podstawą i filarem prawdy, na której się opiera prawda. Nie apologeci, nie samotne wilki, tylko zbór, lokalny zbór. Dlatego też ta konfrontacja tego, co ja robię z nauczaniem zboża i tak dalej, jest niezwykle istotna dla właściwego rozumienia tego, czym jest apologetyka i jakiejkolwiek wtedy krytyki czy argumentacji wobec poglądu, które są przeciwne. Okej kochani, to tyle na dzisiaj. Chciałem wyczerpać ten temat chociaż tyle ile mi się udało, a żeby wykazać, że jest to temat ważny i żebyście też wiedzieli dlaczego robię tutaj na tym kanale to co robię. A wszystkim, którzy wytrwali do końca dziękuję za uwagę i jeśli Bóg pozwoli zobaczymy się za tydzień.
Reformelia 187: Po co robić to co robimy?
Series Reformelia
Dzisiejszy odcinek jest poświęcony temu czemu ten kanał służy. Czy to co jest tutaj mówione ma sens? A jeśli ma to czy jest na to biblijne uzasadnienie, a może wręcz przeciwnie. Czy udowadnianie racji jest tylko i wyłącznie objawem pychy?
Sermon ID | 72625114837182 |
Duration | 1:17:13 |
Date | |
Category | Sunday Service |
Language | Polish |
Documents
Add a Comment
Comments
No Comments
© Copyright
2025 SermonAudio.