00:00
00:00
00:01
Transcript
1/0
Witam wszystkich w kolejnym odcinku programu. Zasadniczo takim moim zwyczajem jest to, że kiedy publikuję jakieś filmy, czy nawet wrzucam jakieś treści, szczególnie gdzieś u siebie na Facebooku, czy gdzieś tam czasami też na Twitterze, to odpowiadam zasadniczo tylko i wyłącznie na komentarze, które są skierowane bezpośrednio do mnie. Kiedyś taką zasadą. Nawet jeżeli gdzieś tam widzę, że mój program, czy cokolwiek powiedziałem, czy co napisałem, gdzieś pojawia się na grupach i ludzie tam komentują, to zazwyczaj tam staram się nie komentować, ponieważ wiem, że na grupach to różnie bywa. Staram się unikać, ogólnie rzecz biorąc, tego, co Paweł napisał, że takich niedouczonych kłótni, żeby tego nie było, bo to naprawdę nie jest świadectwo chrześcijańskie, jeżeli chrześcijanie nie są w stanie, nawet jeżeli się nie zgadzają w pewnych kwestiach, nie są w stanie ze sobą rozmawiać, tylko tak naprawdę siebie dość wulgarnie atakują. I to jest coś, co ja niestety widzę i co mnie też bardzo mocno zniechęca do jakiejkolwiek aktywności na wielu grupach. bo oczywiście, że mógłbym być bardziej aktywny, ale jeżeli spotykam się z tego typu sytuacjami, gdzie nie ma dyskusji, a jest jakaś przepychanka, byle tylko udowodnić swoją rację, to nawet po trupach, no to tak średnio to wygląda, szczególnie w świetle Słowa Bożego. Dlatego mam taką rezerwę w stosunku do komentarzy i dlatego też, kiedy Na początku udostępniliśmy komentarze i pojawiły się komentarze agresywne. Ja postanowiłem, że te komentarze będą wyłączone. Ale po jakimś czasie, ponieważ pewne osoby, siostry, bracia pisali na temat tych komentarzy, że powinny być i tak dalej, to po jakimś czasie zdecydowałem, że ok, dobrze, uruchomię. te komentarze, żeby ludzie mogli dyskutować, bo to jest też istotne, żeby można było pewne rzeczy przedyskutować. Zawsze sam twierdzę, że iron sharpens iron, że żelazo ostrzy się przy pomocy żelaza. Także muszą być te takie zwarcia, że tak powiem, ale oczywiście w pewnych ramach. Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że Zasadniczo staram się nie odpowiadać w programach na komentarze i nie poruszać komentarzy. Raczej po prostu przedstawiać to, co uważam za stosowne, za słuszne, co gdzieś tam potrzebuje wyjaśnienia, sprostowania, czy po prostu jakiejś egzygencji itd. Ale czasami trafiam na pewne komentarze, które wymagałyby odpowiedzi i to nawet odpowiedzi publicznej. z mojej strony, przynajmniej tak uważam. Oczywiście nie w takim wymiarze jakimś wrogiem i tak dalej, tylko po prostu, żeby sprostować pewne rzeczy, które się pojawiają w tychże komentarzach. Ponieważ widać wyraźnie, że często są one, czy bazują te komentarze, tak naprawdę na niezrozumieniu pewnych kwestii. Czy to kwestii, które prezentuje Biblia jako całość, Czy też dotyczących samego kalwinizmu, samych pięciu punktów kalwinizmu, czyli doktryn łaski i tak dalej, gdzie te chochoły niestety wpływają na to, w jaki sposób ludzie postrzegają kalwinizm i w jaki sposób się do niego odnoszą, a odnoszą się przez pryzmat kogoś, kto powiedział, że... I to jest bardzo często. Dlatego na przykład tydzień temu rozważaliśmy to, co powiedział pan Skórzyński, Tam jest, z tego co wiem, to na jego kanale pojawiło się kilka filmików, tak zwanych prostowań, no ale jeżeli to jest takie prostowanie jak listu do Rzymian, to tylko bardziej zagmatwuje całą sprawę, a nie prostuje. Więc jeżeli te prostowania, które tam są, są w taki sam sposób zrealizowane, no to wybaczcie, ale to już, to musiałbym nic innego nie robić, tylko i wyłącznie odnosić się do pana Skórzyńskiego, na to jest w jakimś stopniu wydaje mi się absurdalne. Wobec tego po prostu takich rzeczy nie robię. Robię to sporadycznie, żeby tylko pokazać wam i też niejako dać pewien, o ile nie chcę też zabrzmieć zbyt buńczucznie, ale żeby dać wam pewien warsztat, dzięki któremu wy też będziecie mogli pewne rzeczy sami analizować, bez konieczności słuchania mnie, czy odwoływania się do mnie i do mojej analizy wszystkiego, co się gdzieś tam z tym pojawia, czy w związku z tym pojawia. Ale pojawił się pod tym filmem, pod tym programem ostatnim, komentarz, na który zwróciłem uwagę. Tam było ich wiele. Ja powiem szczerze, byłem zdziwiony, że aż tyle się pojawiło tam komentarzy. Ale moją uwagę zwrócił jeden z tych komentarzy. Otóż niejaki darjusz.p.3432. Wymieniam tą nazwę, ponieważ to są komentarze upublicznione pod tym nickiem i nie będę cytował całego komentarza, ponieważ on jest dość długi, byśmy musieli teraz bardzo dużo analizować, ale chcę Wam zaprezentować to, co ja uważam za kwintesencję całego komentarza, to co zawiera rzeczywiście istotę tego komentarza. Natomiast cały komentarz możecie sobie przeczytać sprawdzając właśnie tego pana, który się nazywa dariuszj.p.3432. Nie kojarzę kto to jest, nie mam pojęcia, ale pozdrawiam serdecznie. Jeżeli słucha programu, to jest poświęcone głównie właśnie temu komentarzowi, ponieważ on potrzebuje wyjaśnienia. Szczególnie to, co jest w nim skierowane, no, tak naprawdę oskarżeniem w jakimś stopniu w stosunku do teologii reformowanej. Pozwólcie, że przeczytam ten fragment, który z całego komentarza ja wybrałem, ponieważ uznałem, że on najbardziej reprezentuje całą myśl, która jest w tym komentarzu zawarta. I pan Dariusz J.P.3432 pisze tak. Kalwińska teologia uzasadnia to wybranie przez Boga ludzi do uwierzenia tym, że Bóg wybiera tych, których odrodzi z Ducha Bożego, czyli którym da narodzenie na nowo z Ducha Świętego. To jak pastor wyjaśnia ukazaną w dziejach apostolskich te kolej rzeczy, że Ducha Świętego dostają ludzie nie po to, aby dopiero uwierzyli, czy dopiero wtedy i na tej podstawie, że najpierw uwierzyli. Patrz, dzieje 2, 38, 41. Podobnie Jan 1 ukazuje, że Bóg daje moc prawo, czyli moc łamane na prawo, stanie się dziećmi Boga, czyli nowonarodzenia, tym, którzy je, to znaczy słowo przyjęli, a przecież przyjęli znaczy uwierzyli. Więc Jan 1 też pokazuje kolej rzeczy, że najpierw narodzenie z Ducha Bożego, a potem wiara, że nie najpierw, przepraszam, narodzenie z Ducha Bożego, a potem wiara, lecz odwrotnie. Najpierw uwierzenie, potem Duch Boży czyniący nowonarodzenie. Czyli innymi słowy, Według tego komentatora błąd jaki prezentuje Kalwinis polega na tym, że odwróciliśmy kolejność. Że najpierw człowiek musi uwierzyć, a dopiero potem doświadcza nowego narodzenia. I odwołuje się ten pan do dwóch fragmentów pisma. Jeden to są Dzieje Apostolskie 38-41, wersety z rozdziału drugiego. Więc może przeczytajmy sobie te wersety. Wtedy Piotr powiedział do nich, czyli do zgromadzonych. Mamy całą sytuację, dzień Pięćrodnicy, bo to jest pierwsze kazanie Piotra w Dniu Pięćrodnicy. Mamy zebrany tłum, ponieważ dzieje się coś niezwykłego. Apostołowie i uczniowie, którzy byli z nimi, stąpił na nich Duch Święty, oni wychodzą, głoszą języka, mówią językami, głoszą językami. W związku z tym ludzie ich słuchają i niektórzy z tego wielkiego tłumu pytają, ponieważ nie wiemy czy pyta cały tłum, pytają jacyś ludzie, na pewno z tego tłumu. którzy tam są zgromadzeni. Nie możemy generalizować, że to jest cały tłum, który pyta. Na pewno są to ludzie, którzy z tego tłumu zadają pytanie, którzy są poruszeni głęboko wewnętrznie tym, co powiedział Piotr, więc pytanie jest, co mamy w związku z tym uczynić teraz. Prosta sprawa, jeżeli ktoś ci mówi o czymś, przedstawia ci twoją sytuację, no to jeżeli właściwie reagujesz na to, no to co w związku z tym mam zrobić? I oni tak samo zareagowali, zadając pytanie, co mamy w związku z tym uczynić? Na co odpowiada Piotr? Pokutujcie i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na przebaczenie grzechów, a otrzymacie dar Ducha Świętego. Dar jest czymś, co pozostaje. Jeżeli ja otrzymuję dar, to to nie jest dar, że ktoś mi coś dał, po czym to mi znika z rąk, tylko dar jest czymś, co jest mi dane do mojego użytku. To jest dar, to jest zasadniczo istota daru. definicja daru. Dar możemy nazwać prezentem synonimicznie. Tak samo jeżeli daję komuś prezent, no to nie oczekuję zwrotu tego prezentu, nie zabiorę tego prezentu. Jest nawet takie polskie przysłowie, kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera, prawda? Więc dar jest dla kogoś dany po to, żeby ten ktoś miał użycie z tego, żeby mógł tego daru używać. Tak samo jest tutaj. Duch Święty jest darem dla wierzących, żeby mogli Oczywiście w cudzysłowiu z niego korzystać, ponieważ Duch Święty nie jest rzeczą, ale mogą korzystać z tego, że jest im dany. To jest istotne. I dalej mówi Piotr, obietnica ta bowiem dotyczy was, waszych dzieci i wszystkich, którzy są daleko, każdego kogo powoła Pan nasz Bóg. W wielu też innych słowach dawał świadectwo i napominał ich, ratujcie się od tego przewrotnego pokolenia. Ci więc, którzy chętnie przyjęli jego słowa, zostali ochrzczeni i przyłączyło się tego dnia około 3 tysięcy dusz. Jak już wspominałem, Piotr odpowiada na reakcje ludzi, którzy go słuchają. W 37 wersecie mamy tą reakcję. A słysząc to przerazili się do głębi serca i zapytali Piotra i pozostałych apostołów, co mamy robić mężowie-bracia. Więc tak naprawdę, co Piotr do nich mówi? Czy Piotr przedstawia tutaj jakąkolwiek teologiczną analizę porządku zbawienia? Tak zwane ordo salutis. To się tak nazywa. To co jest na przykład w liście do Rzymian w rozdziale ósmym. Piotr nie przedstawia im niczego takiego. Piotr im oświadcza bardzo proste rzeczy, które wskazują na to, co mają zrobić. Opamiętajcie się i dajcie się ochrzcić. Wasze grzechy będą zgładzone. W związku z tym otrzymacie dar, prezent Ducha Świętego. Więc nie ma tu przedstawienia żadnej kolejności, Jeżeli jest odpowiedź na to, co oni mają robić, a pytanie jest bardzo jasne i proste, co mamy robić, to jest to odpowiedź, która wskazuje na to, w jaki sposób człowiek ma zareagować, a nie to, w jaki sposób Bóg z człowiekiem postępuje. Są dwie różne rzeczy. Tak jak na przykład bardzo często ludzie mylą pewność zbawienia z wytrwaniem świętych, z doktryną wytrwaniu świętych. Doktryna o wytrwaniu świętych nie jest synonimiczna, chociaż sami właśnie to jest problem, że i też się bije we własne piersi, że czasami w pewnym skrócie myślowym my używamy pewność zbawienia jako synonim dla wytrwania świętych. To nie jest to samo, bo pewność zbawienia ma taki wymiar subiektywny, że ja czuję, że mam zbawienie. Ja odczuwam to i ta pewność zbawienia może być odczuwalna, ale nie musi być odczuwalna. Bo to jest coś subiektywnego. To może być darem od Pana Boga i człowiek ma pewność, że kroczy w tym zbawieniu, a czasami jest tak, że ma wątpliwości. Zatem, co nie oznacza, że nie jest zbawiony. Po prostu ma wątpliwości. To jest coś, co charakteryzuje człowieka. Człowiek ma prawo mieć wątpliwości. Natomiast Doktryna o wytrwaniu świętych jest skupiona na czymś obiektywnym, na obietnicy Boga, że ci, których wybrał, ci wytrwają. Zatem zwróćcie uwagę też na słownictwo, wytrwanie świętych. To znaczy, że oni mają wytrwać, ale gwarantem ich wytrwania jest suwerenne działanie Boga. To jest oczywiście w odniesieniu do listy do Filipin, rozdziału drugiego. Bóg, gdzie Paweł wyraźnie mówi, z drżeniem i z bojaźnią sprawujcie swoje zbawienie, no to jest wytrwanie, macie wytrwać. Z drżeniem i z bojaźnią sprawujcie swoje zbawienie, ale co mówi za chwilę w kolejnym wersecie? Bóg bowiem jest was prawcą i chcenia i wykonania według swojej woli, czyli uzasadnieniem dla wytrwania jest tylko i wyłącznie suwerenne działanie Boga według własnej woli. Nie według pewnych standardów, nie według tego czy tamtego, ale według własnej woli. Jeżeli tak bardzo się skupiamy na tym, że człowiek ma wolną wolę, to jak wolną wolę ma Pan Bóg? Zatem, jeżeli coś działa według Jego woli, to Bóg działa w absolutnej wolności. A jeżeli działa w wolności, to udziela nam chcenia i wykonania w tej wolności. Więc według swojego upodobania nam tego udziela. I to jest fundament, na którym opiera się wytrwanie wierzącego. Że Bóg udziela mu łaski i wytrwania. Nie, że człowiek sam jest w stanie wytrwać. Bo nie jest w stanie. Jeżeli człowiek nie doświadcza łaski, absolutnie nie wytrwa. Dlatego wytrwanie świętych jest zasadne i radość z tej doktryny jest tylko zasadna wtedy, kiedy wierzymy w suwerenne działanie Boga. Bo to Bóg wtedy jest sprawcą wobec tych, których wybrał, tego, że oni wytrwają. Niemniej, zwróć uwagę, oni wytrwają. Oni mają wytrwać. Czyli zakłada to czynność ze strony wierzącego. Nie pasywne przyjmowanie tylko i wyłącznie zbawienia. Nieważne co się dzieje, ja jestem zbawiony, mogę grzeszyć, mogę to, mogę tamto. Nie, nie, nie. Wytrwanie świętych. Wytrwanie oznacza, że oni mają być aktywni, ci święci. W tym, niemniej wytrwanie jest obietnicą ze strony Boga i jest zależne tylko od Boga, od Jego woli, opiera się absolutnie na Jego woli. I Paweł też o tym mówi, pisząc, że jest przekonany, że ten, który rozpoczął w nas dobre dzieło, sam go dokona. Czyli że my jesteśmy pasywnymi, tylko biorcami, nic więcej, tylko Pan Bóg traktuje nas jak roboty? Absolutnie nie. Paweł wielokrotnie w swoich listach, kiedy wyjaśnia kwestie teologiczne, potem przychodzi do kwestii praktycznych i mówi bądźcie tacy, bądźcie tacy, róbcie to, róbcie tamto, macie wytrwać. Ale Paweł wie, że to wytrwanie nie jest zależne od naszych zmagań, tylko zależne jest od tego, czy Bóg da nam łaskę, abyśmy przez te zmagania wszystkie przeszli. ale jednocześnie, przechodząc przez nie, mamy obietnicę ze strony Boga. I to jest to wytrwanie świętych. To nie jest abracadabra, to nie jest przyzwolenie na grzech, to nie jest równoznaczne z pewnością zbawienia w rozumieniu subiektywnym, tylko jest to obietnica, że jeżeli wierzysz, to Bóg cię wybrał i On ci da wytrwać. Ale ty masz trwać. Ty masz trwać. nie zdejmuje zasad odpowiedzialności na trwanie. Dlatego często ludzie nie rozumieją tego i potem są problemy z tym i słyszę różnego rodzaju chochoły, które są oparte bardziej na kwestii pewności zbawienia jako czegoś subiektywnego niż na wytrwaniu świętym jako coś, co jest gwarantowane przez Boga dla Jego wybranych, którzy mają trwać. Ponieważ to trwanie jest integralną częścią procesu uświęcenia, przez który przeprowadza nas Pan Bóg. Więc ta część trwania jest po naszej stronie. Mamy trwać. Dlatego Piotr mówi też w kazaniu, że ratujcie się od tego przewrotnego pokolenia. Czyli wskazuje, że mają czynić to, czynić tamto, itd., itd. Więc to, co Bóg robi z człowiekiem, nie zwalnia człowieka z odpowiedzialności za trwanie według słowa, które Bóg nam zostawił. Tak więc Piotr odpowiada na pytanie, co oni mają robić? Czego się od nich wymaga? Tak naprawdę. Od ludzi wierzących. Jeszcze chcę zwrócić waszą uwagę również na dzieje apostolskie. Na rozdział 17, werset 30. To jest na Areopagu, czy też przed Areopagiem, bo wtedy chyba już raczej Areopag... Areopag to miało znaczenie rady, która się spotyka, niż miejsce, na którym się ta rada spotyka. Ponieważ mamy Dionizę Areopagita. To nie jest Dionizy, która siedzi na Areopagu, tylko Dionizy, która jest częścią Areopagu. Stąd Dionizę Areopagita. I w 30 wersecie czytamy, Bóg wprawdzie... To są słowa skierowane przez Pawła Apostoła do Greków, do elity miasta Aten. Tych, którzy osądzają, którzy rozważają, którzy dbają o porządek, również ideologiczny w Atena. O tym musimy pamiętać. I mówi do nich tak, Bóg wprawdzie pomijał czasy tej nieświadomości, lecz teraz nakazuje wszędzie, wszystkim ludziom pokutować. O czym Paweł mówi? Bóg daje nakaz, aby ludzie wszędzie pokutowali. To jest nakaz Boga. Jaka jest reakcja ludzi zebranych w Areopagu, ludzi, którzy są częścią Areopagu? 32 werset o tym mówi. Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się naśmiewali, a inni mówili, posłuchamy cię o tym ponownie, innymi słowy, innym razem. To jest takie zbycie Pawła. No ok, dobra, weź znikaj, bo głupotę opowiadasz. To o to chodzi. To jest reakcja. I zwróćcie uwagę, że tylko niektórzy uwierzyli. Dlatego m.in. Dionizy Areopagita. Czyli są tacy ludzie, którzy jednak tam zebrani uwierzyli. Większość poszła. Zdecydowana większość odeszła. Jaka jest różnica między nimi? Dlaczego Dionizy, będąc częścią Areopagu, więc jest człowiekiem bardzo wykształconym, jest częścią elity miasta, myślącym do tej pory tak jak wszyscy inni, bo nie widać, żeby on się czymś wyróżniał. Pismo nie mówi na ten temat nic, że Areopagita się czymś wyróżniał Dionizy. A jednak, jako chyba jedyny z Areopagu, jedyny z tej rady, która stoi na czele Aten, jako jedyny uwierzył i poszedł za Pawłem. Oczywiście chodzi o Jezusa, bo poszedł za Jezusem, ale miał Pawła pod ręką, więc poszedł za Pawłem. Jest tam parę osób z nim, ale on jest jedyny, który jest Areopagitą, czyli jest częścią Areopagu. Więc jaka jest różnica? To jest pytanie, które stawia teologia reformowana. Jaka jest różnica? To jest, kochani, pytanie, które ja kiedyś postawiłem. Ja jeszcze zanim stałem się kalwinistą, bo wiele razy mówię, nie urodziłem się kalwinistą, nie wychowałem się kalwinistą. To jest pytanie, które stawiałem u nas, kiedy ewangelizowaliśmy jeszcze na ulicach. Stawiałem ludziom, których znałem, pastorom, których znałem. Wskazywałem na ludzi, mówiłem, zobacz. Mówię, ty, ja usłyszeliśmy Ewangelię, uwierzyliśmy. I radujemy się, cieszymy się, przychodzimy, głosimy, staramy się dzielić itd. I pokazuję mu na ludzi, którzy tam się gromadzili i mówię, zobacz. Ten i ten i ten, oni tu przychodzą rok, dwa, więcej. Co tydzień słyszą Ewangelię. Przecież Ewangelia nie jest fizyką kwantową. To nie jest wykład fizyki kwantowej. Paweł mówi nawet o tym, że to jest głupstwo ogłoszenia, tak? Czyli coś, co wydaje się w ludzkich oczach tak prostackie, że aż głupie. I teraz, co w takim razie stanowi o tym, że ty i ja uwierzyliśmy, a ten człowiek słysząc to samo od tylu, tylu lat, tyle i tyle razy, jest absolutnie i całkowicie oporny na Ewangelię. Absolutnie i całkowicie. Ewangelia dla niego nie stanowi absolutnie żadnej wartości. Nigdy, powiem szczerze, nie usłyszałem odpowiedzi, no oni nie chcą. Ale co to znaczy, że nie chcą? Dlaczego nie chcą? Mamy takie same zdolności poznawcze. Ewangelia jest przekazywana w tym samym języku. Prawda? Nie przecież, nie mówi ktoś do mnie po polsku, a do drugiego stojącego obok mnie po chińsku. Tylko obaj słyszymy Ewangelię po polsku. Jeden i drugi rozumie tą Ewangelię. Jeden i drugi rozumie przesłanie Ewangelii, bo przesłanie, jeszcze raz powtórzę, nie jest wcale skomplikowane. A jednak jeden mówi Amen i raduje się i przyjmuje Ewangelię, a drugi mówi, hmm, jak ciarał pagici, ta jasne, innym razem. Co stanowi różnicę? Dlaczego nie chcą? Dlaczego nie chcą? Oczywiście z perspektywy Pisma Świętego, z perspektywy Pawła, ta różnica polega na wybraniu Boga, na działaniu Boga. Komu Bóg okazuje łaskę? Natomiast niestety bardzo często chrześcijanie interpretują to tylko i wyłącznie z punktu widzenia człowieka, zapominając całkowicie o suwerennym działaniu Boga. On nie chce, po prostu nie chce. I dlatego potem się zmagają, próbują przekonywać, cud na wianki, potem mamy takie przesłania o jakimś atrakcyjnym kościele, że atrakcyjny kościół musi się skupiać na tych, którzy nie chcą, bardziej atrakcyjni niż przesłanie Ewangelii, to może wtedy zachcą. Dziwne rzeczy się wtedy dzieją. Ludzie odchodzą tak naprawdę od tego sposobu głoszenia Ewangelii, który prezentował Chrystus, który prezentowali apostołowi i tak dalej. Zupełnie. Ale chcę zwrócić Waszą uwagę na jeszcze jeden fragment z dziejów apostolskich, który tym razem prezentuje nie ludzki punkt widzenia, a boski. Czyli jakby prezentuje pewne rzeczy od strony Boga. Mianowicie dzieje rozdział 13, werset 48. Kiedy poganie to usłyszeli, choć oczywiście Ewangelia. Paweł głosił najpierw Żydom, nie przyjęli, poszedł do pogan. Więc kiedy oni to usłyszeli, radowali się i wielbili słowo Pańskie, a uwierzyli wszyscy, uwaga, którzy byli przeznaczeni do życia wiecznego. I teraz różnie może być to w różnych tłumaczeniach. Ale zwróćmy uwagę na tekst grecki. Szczególnie od... Poczynając od wyrazu a uwierzyli. Od tego miejsca. A uwierzyli. Oczywiście mamy spójnik kaj, czyli jest i albo a w tym przypadku. I możemy przetłumaczyć to i uwierzyli, a uwierzyli. Nie ma to znaczenia. Epistus san to jest aores od pistuło, wierzyć, czyli to się dokonało, oni uwierzyli. Aores nie wskazuje na czas, tylko na czynność, podkreśla czynność, oni uwierzyli, to się dokonało. I teraz mamy hosoi, jest to zaimek względny, czyli zastępuje nazwę tych, o których była mowa, czyli poganie. O nich chodzi. To są ci hosoi. Hosos w lizie pojedynczej. I hosoi oznacza, zastępując nazwę, która już się pojawiła, czyli poganie, bo tak mamy poganie, usłyszeli, radowali się, a uwierzyli, i uwierzyli, hosoi, czyli, ponieważ ten zaimek wskazuje na obfitość i wielość. A zatem można go przetłumaczyć tak wielu jak, czy tak wielu którzy. W ten sposób. Chodzi o pewną ilość. O ilość osób. Czyli nie chodzi o to, że absolutnie wszyscy poganie, Tylko chodzi o pogan, tak wielu pogan. I teraz mamy dalej. Hosoi esan. Tak wielu, którzy byli. Esan, trzecia osoba, liczba mnoga. To jest imperfectum, czyli czas niedokonany. Tylko, że w przypadku eimi, czyli czasownika być, kiedy jest czas niedokonany, to i tak tłumaczymy to jako czas dokonany. Ponieważ on nie wskazuje ciągłości. w przypadku czasownika być. Zatem po prostu byli, czy też tak wielu, którzy byli, tak, no ten sposób najlepiej to przetłumaczyć by było, tak wielu, którzy byli, a tak, i, a, czy i uwierzyli tak wielu, którzy byli, ale byli co? Te tagmenoi, to jest imię słów, czasu dokonanego, czyli perfectum, w stronie biernej od taso, czyli taso oznacza ustawić coś w jakimś określonym porządku, np. przez przypisanie albo wyznaczenie. Czyli imiestus tetagmenoi oznacza kogoś lub coś, co jest wyznaczone lub przypisane. Obojętnie. Czyli mowa jest o tym, że i uwierzyli ci, którzy, albo tak wielu, którzy byli przypisani, albo wyznaczeni eis zoe aionion, eis, przyjmek wskazujący na do czego oni są wyznaczeni, albo do czego są przypisani. Do życia wiecznego. Zwróćcie uwagę na logikę zdania. Czyli uwierzyli ci, którzy są wyznaczeni do życia wiecznego. Nikt inny. Nikt inny. Czyli co jest pierwsze? Uwierzenie czy wyznaczenie do życia wiecznego? Pamiętajcie, że te tagme noi jest nie tylko w czasie dokonanym, ale również w stronie biernej. Czyli to nie oni siebie wyznaczyli. Zostali wyznaczeni. tak wielu, którzy byli wyznaczeni albo przypisani. To jest strona, przepraszam, bierna. Czyli oznacza, że dopełnienie, czyli przedmiot tej czynności w tym przypadku jest bierny. Nie jest czynny w tym przypisaniu. Więc ci ludzie nie są czynni w tym przypisaniu. Oni są bierni. Czyli są biorcami przypisania. Ktoś inny ich przypisał. Ktoś inny ich wyznaczył. do tego życia wiecznego. Eis zoe aionion. I teraz logicznie, jak patrzymy na to zdanie, to widzimy wyraźnie, że to przypisanie albo wyznaczenie poprzedza wiarę. Nie wiara poprzedza wyznaczenie. Ci, którzy... Możemy tu inaczej zbudować całkowicie szyk tego zdania, ponieważ Grecji i tak nie za bardzo przejmowali się szykiem. Czyli ci tak wielu, którzy byli wyznaczeni do życia wiecznego uwierzyło. Uwierzyło. Wtedy mielibyśmy jakby lepszą logikę oddaną w języku polskim. Zatem wyznaczenie czy przypisanie dokonane przez kogoś powoduje to, że oni uwierzyli. I tylko ci uwierzyli, którzy byli wyznaczeni i przypisani. Nikt inny. Tylko ci. To wynika ze znaczenia tego zdania. Choćbyśmy nie wiem, co robili. Możemy zaklinać rzeczywistość. Zatem pytanie, kto ich przypisał do życia wiecznego? Kto ich wyznaczył do życia wiecznego? W jaki sposób zostali wyznaczeni do życia wiecznego? Bo oni uwierzyli, ponieważ byli przypisani do życia wiecznego. Taki jest sens tego zdania. Spośród Boga, spośród tych, którzy słyszeli. Ci uwierzyli, którzy byli wyznaczeni lub przypisani do życia wiecznego. Zatem uwierzyli, ponieważ byli przypisani czy wyznaczeni. Nieodwrotnie. Zatem już tu widzimy wyraźnie, że Pismo Święte, Szczyt Gdziej Apostolskie, nie pokazują tak naprawdę niczego innego. Jak to, o czym cały czas mówimy. I to, że Piotr mówi do tych ludzi, że mają się opamiętać i tak dalej, to nie wskazuje wcale na to, że Bóg ich nie wybrał. To tylko wskazuje na potrzebę ludzkiej reakcji na to, co Bóg czyni. Bo Bóg czyni w człowieku coś, co powodować reakcję. Człowiek nie jest manekinem, że jak mu Pan Bóg rękę podniesie, to mu ta ręka zostanie. Jak mu głowę przekrzywi, to mu ta głowa zostanie. Pan Bóg dokonuje w nas przemiany, która ma powodować naszą reakcję. I tą reakcją na Bożą przemianę w nas jest opamiętanie się i wiara. To jest reakcja. I tutaj Pan Dariusz, zakładam, że to jest imię, a nie tylko i wyłącznie nick, więc pozwolę sobie w ten sposób adresować komentatora, o którym dzisiaj mówimy, o komentarzu, którego mówimy, bo nie mówimy o osobie komentatora, tylko odnosimy się tylko i wyłącznie do komentarza. A odsyła nas do Ewangelii Jana, Pan Dariusz, do rozdziału pierwszego, Jeszcze raz pozwólcie, że zacytuję ten komentarz. Podobnie Jan 1, czyli pierwszy rozdział Jana, ukazuje, że Bóg daje moc, prawo stania się dziećmi Boga, czyli nowonarodzenia. Tym, którzy je, to znaczy słowo, przyjęli. A przecież przyjęli znaczy uwierzyli, więc rozdział pierwszy Jana też pokazuje kolej rzeczy, że nie najpierw nowe narodzenie z Ducha Bożego, a potem wiara, lecz odwrotnie. Najpierw uwierzenie, potem Duch Boży czyniący nowo narodzenie. Przyjrzyjmy się. temu fragmentowi. Bo to są wersety 11 do 13 z pierwszego rodzaju Ewangelii Jana, czyli z prologu, ze wstępu Jana do tego co mówi o Jezusie, o znaczeniu Jezusa i tak dalej, i tak dalej. I spróbujmy to rozważyć wersetami, bo tak będzie nam prościej. I zacznijmy od 11, a... ponieważ to tworzy jakąś taką spójną, wydaje mi się logiczną całość. I Jan pisze o Jezusie tak, o Logosie, bo to jest Logos. Oczywiście identyfikujemy go jako Jezusa, ale to jest Logos. Do swojej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli. Eista idia. Idios to jest ktoś lub coś, co należy do kogoś. Czyli eista i dia, do własnych byśmy przetłumaczyli. Elthen, aores, strona czynna od er chomai, przyjść, przybyć. Czyli do własnych. Do tych, którzy są jego własnością. Do własnych przybył albo przyszedł. Kai hoi i dioi, a ci własni czy własni auton, jego, Paréballon to jest aorys stronie czynnej od paralambano, czyli dosłownie przyjąć, przyłączyć, ale ma też metaforyczne znaczenie. Otóż nie przyjąć albo nie uznać tego, co ktoś o sobie twierdzi. Czyli chodzi o to, że ci własni, ci którzy do niego należeli nie przyjęli tego, kim Chrystus jest, kim Jezus jest. Nie uznali. Oczywiście mowa jest o etnicznym Izraelu, ponieważ kiedy Jezus przychodzi, nie ma innego ludu bożego, jak tylko Izrael etniczny. Nie ma jeszcze Kościoła. Znaczy Kościoła w takim rozumieniu naszym, bo jest Kościół jako Izrael. Izrael stanowi kachal. czyli eklesja, bo khal jest tłumaczone w języku greckim jako eklesja, zgromadzenie, więc to jest to samo co w Nowym Testamencie. Więc tym kościołem jest wówczas tylko i wyłącznie Izrael, etniczny Izrael, nie ma nic innego. Oni przynależą do Boga ze względu na wybór, więc Jezus, logos wcielony, czyli Jezus przychodzi do nich, Oni nie są jego własnością, ale ta jego własność, ci, którzy są jego własni, oni nie przyjmują, tak? I tu mamy negację całkowitą, niewarunkową. Mamy U. Absolutnie, tak? Absolutnie. U parabolon. Nie przyjęli. Nie przyjęli tego, co on twierdził o sobie, kim jest. Nie przyjęli tego, kim on jest. Odrzucili to. Odrzucili to, że Jezus jest Chrystusem. Odrzucili to, że jest Synem Bożym. Odrzucili wszystko, co sobie twierdził. Że jest ego i mi. Absolutnie wszystko to zostało odrzucone. I teraz dwunasty werset. Lecz wszystkim tym, którzy Go przyjęli i dał moc, aby stali się Synami Bożymi, to jest tym, którzy wierzą w Jego imię. Hosoidę i znowu mamy Hosoi, to samo co mieliśmy w 13 rozdziale Dziw Apostolskich. Tak wielu jak. Tak wielu którzy. Czyli nie jest to jakiś zwrot, który mówi absolutnie wszyscy, tylko wskazuje na to, że że ta grupa, która przyjęła Jezusa w jakiś sposób jest policzalna, jest skończona. Oczywiście nie ma tutaj żadnej informacji o tym, że ta grupa, która przyjęła Jezusa jest mała czy jest duża, nie mamy podanej ilości. Natomiast wiemy, że jest skończona w tym znaczeniu, że jest to jakaś liczba, którą ewentualnie kiedyś będzie można przy sądzie ostatecznym, jak wszyscy zmartwychwstaniemy i staniemy, będzie można podać. A więc Hosoide tak wielu zaś, a Elabon i znowuż mamy aory z stronie czynnej, czyli oni to odlambano, odprzyjąć co dane. Czyli przyjęli go jako dar. Elabon, Ałton, jego przyjęli, tak? Czyli tylu ilu zaś przyjęło go Eudoken Ałtois, tym dał. Znowuż mamy Eudoken, to jest aoryst, który zaczynał Didomi dać, podarować. Ałtois, zajmę im. Eudoken Ałtois. Eksusjan. To jest biernik od eksusja. Moc albo autorytet do wykonywania czegoś. Czyli dał im moc lub autorytet. Teknafeu egenestai. Aby stali się dziećmi Boga. Tutaj egenestai jest w stronie medialnej, a więc dotyczy Boga, dlatego że mają się stać dziećmi Boga. Czyli on dał im moc, aby stali się dziećmi Boga. Czyli podmiot jest również, w jakiejś stronie medialnej podmiot jest również, to co podmiot robi dotyczy również jego. Może w ten sposób powiedzmy. A zatem oni stają się dziećmi Boga. Czyli tym zaś, którzy go przyjęli, dał moc lub autorytet. Moc w znaczeniu, że nie moc, że Są teraz, nie wiem, jakimiś super ludźmi, tylko moc, że dał im, że mogą, że są w stanie, bo inaczej bez tego nie byliby w stanie. O to chodzi. Że bez Chrystusa nikt nie jest w stanie stać się dzieckiem Boga. Nikt. Dlatego Jezus jest konieczny, ponieważ to On daje moc, On sprawia, że człowiek może stać... Ten, który ma udzielone, staje się dzieckiem Boga, bo bez Chrystusa on nie może, nie ma takiej możliwości. Nie ma takiego potencjału, aby stać dzieckiem Boga bez Chrystusa. I teraz zwróćcie uwagę, komu on udziela tej mocy, aby stali się dziećmi bożymi? To jest Pistuosin, wierzącym. To jest imię Sustrana czynna. Eisto ono ma autu, w jego imię. Czyli co tu jest tak naprawdę powiedziane? Czy jest tutaj jakaś kolejność, że tak powiem, pokazana? Nie. To jest proste stwierdzenie, że wierzącym w jego imię Chrystus daje moc, aby się stali dziećmi Bożymi. Oczywiście, że wiara jest konieczna do usynowienia. I jest tu pewna logiczna spójność wyrażona w tym zdaniu, że przez wiarę, czyli wiara jest narzędziem w ręku Boga, wiara jest narzędziem do zbawienia człowieka. Przez wiarę jesteśmy zbawieni, to jest narzędzie. To nie jest sam cel w sobie, to nie jest coś, co my mamy wyprodukować, tylko wiara jest narzędziem, przez które człowiek jest zbawiony, jest usynowiony. Bo zbawiony staje się usynowionym. Mowa jest oczywiście o tym, że dał moc, w znaczeniu, że w jakiś sposób dał moc. Jezus umarł, Jezus z martwych stał. Te wszystkie rzeczy, które stały się, one dają moc. Jezus złożył ofiarę za wierzących. I przez to Bóg teraz przypisuje Jego sprawiedliwość. Oczywiście tego nie ma tutaj, ale rozwija to Paweł Apostoł. Przypisuje Jego sprawiedliwość tym wierzącym, przez co ogłasza ich niewinnymi. Ale nie chcę teraz rozwijać tego tematu, ponieważ to jest temat dodatkowy. Musielibyśmy iść do Pawła. Natomiast tutaj skupiamy się na tym, co pisze Jan. I Jan mówi... tyle, że Jezus przyszedł do etnicznego Izraela, etniczny Izrael absolutnie nie zaakceptował tego. Oczywiście też nie mówi, że wszyscy w Izraelu, tylko mówi ogólnie o narodzie, że Izrael tego nie zaakceptował. Ale ci, którzy to zaakceptowali, również Żydzi, wierzący w jego imię, ci stają się dziećmi bożymi ze względu na Chrystusa, na to, co Chrystus zrobił. To jest proste stwierdzenie faktu. To jest proste stwierdzenie faktu, nic więcej. Natomiast idźmy... albo dobra, jeszcze inaczej, zanim pójdziemy dalej. Nie, okej, dobra, najpierw zróbmy werset 13, żebyśmy mieli wszystko po kolei. I w wersecie 13 mówi, którzy którzy to są którzy, hoi, tak, greckie, hoi. To są ci, którzy są wierzący w jego imię. Ci, którzy są usynowieni z mocy Chrystusa. Zatem, którzy stają się dziećmi bożymi z mocy Chrystusa, tak. To są ci którzy, to są ci hoi. Hoi określa tych wszystkich, którzy są wcześniej w zdaniu. Hoi Uk X, który nie, to też mamy partykułę absolutną, absolutnej negacji. Tylko, że jak wcześniej mamy u, mieliśmy u, nie, to tu mamy uk z tego względu, że Jak partykuła negacji występuje przed jakimś zwrotem, czy wyrazem, który zaczyna się od samogłoski, no to wówczas na końcu występuje litera kapa. Pojawia się. Czyli mamy uk. Hoj uk eks, którzy nie z, eks z, hajmaton, krwi. Ude ek thelematos sarkoz. ani z woli ciała, czyli ciele, to jest sarks użyte, to co Paweł używa bardzo często na określenie też cielesności. Ude ectele matos andros, ani z woli mężczyzny. Al ecteu e genete san, ale z Boga zostali narodzeni. Czyli oni są wierzący, im Chrystus daje mocy, aby się stali dziećmi bożymi. I którzy to są? Ci, którzy się narodzili z Boga, a nie z krwi, nie z ciała, nie z woli mężczyzny. Czyli człowiek nie ma absolutnie nic do powiedzenia. I teraz zwróćcie uwagę, dlaczego Jan używa słowa Przecież wystarczyłoby powiedzieć, że nie udzieli się z krwi albo ude ectele matos sarcos, że ani z woli ciała. To by wystarczyło. Nie są to narodziny cielesne, innymi słowy. To, o czym mowa, to stanie się dzieckiem Bożym, to są narodziny. Ale to nie są narodziny cielesne. Tylko to są narodziny duchowe, a jednak Paweł jeszcze dodaje, przepraszam, Jan jeszcze dodaje i mówi ude ectele matos andros, ani z woli człowieka. Co to znaczy? To znaczy, że człowiek nie ma absolutnie nic do gadania, jeśli chodzi o jego Nowe Narodzenie. Dlatego powiedzenie, że wiara stoi u podstawy Nowego Narodzenia jest fałszywe. Jest fałszywe. To, co mówię teraz, nie ma to za zadanie obrazić nikogo, tylko wskazać na fałszywość tezy. Dlatego, że jeżeli nie jest powiedziane, że tu z woli ojca, ud ectele matos patros, nie z woli ojca, jakiegoś ziemskiego się narodzili, chodzi o to, że ludzka wola nie odgrywa żadnej roli w narodzeniu, w staniu się dzieckiem Boga. Bo to jest nowe narodzenie, to jest równoznaczne dla Jana. Nowe narodzenie równa się stać się dzieckiem Boga. Więc wola człowieka nie odgrywa tu żadnej roli. Również wola tego, który jest zradzany na nowo. Dlaczego w ogóle Jan używa, zwróćcie uwagę też w rozdziale trzecim, Jezus mówi o tym do Nikodema. I mówi, że ktoś się nie narodził. I Nikodem pojmuje to na początku dość, no tak powiem, cieleśnie, materialnie. Co mam, wejść do łona mojej matki? Dlatego, że nie rozumie zasadniczo tego, co Jezus do niego mówi. Ale dlaczego pytanie jest inne? Bo na przykład Paweł bardzo często używa na nowe narodzenie pojęcia nowe stworzenie i to możemy zrozumieć. No, Bóg nas na nowo stworzył. Ale obojętnie czy użyjemy nowego stworzenia czy nowego narodzenia, jak u Jana, to za każdym razem element ludzki jest eliminowany. Bo zwróćcie uwagę, jeżeli Paweł mówi, że Bóg nas na nowo stworzył, to do czego on się odnosi? Do stworzenia człowieka. tego pierwszego, który mam opisany zarówno w rozdziale I Księgi Rodzajów, jak i w II Księgi Rodzajów. Teraz zwróćcie uwagę tam, czy człowiek miał cokolwiek do powiedzenia w kwestii stworzenia? Nic. To Bóg zdecydował, że stworzy człowieka. Nie było żadnego warunku do spełnienia, aby człowiek mógł być stworzony. Bóg nie powiedział, no jak człowiek będzie taki i taki, to go stworzę. Nie. Po prostu stworzył człowieka. Uczynił go na swój obraz i podobieństwo. A zatem człowiek miał ile do powiedzenia w tym wszystkim? Nic. Nie miał nic do powiedzenia. I do tego obrazu odnosi się Paweł Apostol. Natomiast Jan Apostol odnosi się do narodzenia. Teraz drugie pytanie. Czy w przypadku narodzenia człowiek ma cokolwiek do powiedzenia? To jest bardzo istotne pytanie, ponieważ użycie sformułowania narodzenie wprowadza na scenę pewien obraz, jaki mamy z powszechnego doświadczenia. Czy dziecko, które się rodzi, zdecydowało, że ma się urodzić? Czy to ono wybrało czas i miejsce? Czy ono wybrało, że się w ogóle komórka zapłodni? Zygota, znaczy komórka jejowa, że się zapłodni? Dziecko nie ma nic do powiedzenia w tej kwestii. Nic. Dlatego ten obraz jest wprowadzony. Nowe narodzenie. Nie masz nic do powiedzenia przed nowym narodzeniem. Nic. To Bóg decyduje o tym, kiedy, jak się narodzisz. Kiedy i gdzie. Jak to wiemy. Kiedy i gdzie się narodzisz. I to jest ta logiczna tutaj spójność tego całego sformułowania, tak? Bo jeżeli nadamy narodzeniu jakiś inny sens, to to przestaje być narodzenie. No bo nowe narodzenie to jest wtedy, kiedy uwierzysz i Bóg cię... Jak ja już uwierzyłem, to do czego ma mnie zrodzić Bóg? Do czego ma mnie zrodzić Bóg? Szczególnie jeżeli Jezus powiedział, że nikt nie zobaczy Królestwa Bożego. Co to znaczy? że nikt nie zobaczy Królestwa Bożego. No nie zobaczyć, to go nie dostrzec, nie wiedzieć, że jest. Jeżeli ja czegoś nie widzę, to nie wiem, że to coś istnieje, prawda? Zwróćcie uwagę na człowieka, nie wiem, czy widzieliście kiedyś człowieka niewidomego. Człowiek niewidomy nie wie, co jest przed nim. Dlaczego? Bo nie widzi. Nawet jeżeli ma laseczkę, którą opukuje, to jest w stanie stwierdzić, że przed nim jest przeszkoda na przykład, jakaś. ale nie jest w stanie stwierdzić, co to za przeszkoda. Nie jest w stanie, bo nie widzi, chyba że ktoś mu ją opisze i powie mu, co to jest. Ale jeżeli jest sam i nie widzi, no to nie widzi. Proste. I tego obrazu też Jezus używa. Czy myślimy, że w czasach Jezusa nie było ludzi niewidomych? Oczywiście, że byli ludzie niewidomi. I użycie takiego obrazu daje ludziom do myślenia. Bo oni od razu mają przed oczami człowieka niewidomego. Nie zobaczysz Królestwa Bożego. Nie jesteś w stanie dostrzec. Jeśli się wpierw nie narodzisz. Czyli Bóg musi cię zrodzić, żebyś mógł zobaczyć Królestwo Boże, żebyś mógł uwierzyć. Pozwólcie, że przeczytam wam fragment z Listu do Koryntian. gdzie apostoł Paweł pisze tak. To jest 12 rozdział 4 werset. Najpierw wersety od 4 do 7 i werset 11. Kilka wersetów opuścimy, ponieważ one wyszczególniają dary. Nie koncentrujemy się na darach, na czymś innym. Pisze tak apostoł. Różnorodne są dary łaski, lecz duch ten sam i różnorodne posługi lecz Pan ten sam. Różne też są działania, lecz ten sam Bóg, który działa na rzecz wszystkiego i wszystkich, każdemu natomiast dawany jest przejaw Ducha dla wspólnej korzyści. I w wersji 11 wszystko to jest prawie jeden i ten sam Duch, rozdzielając każdemu poszczególnie, jak chce. Czego dotyczy obietnica, o której mówi apostoł Piotr? Otrzymacie dar Ducha Świętego. Otrzymacie dar Ducha Świętego. To co mówi Piotr w dziejach apostolskich. Dotyczy to Ducha Świętego. Uwierzcie. Dajcie się ochrzcić. Wasze grzechy będą odpuszczone. Otrzymacie dar Ducha Świętego. Wszystko sprawia jeden i ten sam Duch. Duch Święty jest dany wierzącym jako dar, aby ich prowadził, aby ich obdarowywał, aby ich umacniał. Jest parakletos, jest kimś, kto zastępuje Chrystusa. Dopóki Chrystus był na ziemi, on był parakletos. Zwróćcie uwagę, kiedy w Ewangelii Jana w 17 rozdziale Jezus się modli do swojego ojca, mówi, że ich strzegłem. Kogo strzegł? Wybranych. W tym przypadku mówił apostoła. Bo ich sam strzegł. Dokąd byłem z nimi, strzegłem ich. I teraz kto przychodzi w miejsce Chrystusa? Duch Święty. Teraz On strzeże wybranych Bożych. On pilnuje. On sprawia. To jest działanie Ducha Świętego. Wybranych Bożych w Jego Kościele. I to jest ta obietnica, o której jest mowa. Nie o nawróceniu. Nie o nawróceniu. Dary i przejawy Ducha są udzielane wszystkim wierzącym. Nie wszystkim takie same i nie wszystkim tak samo. Ale wszystkie są udzielane i wszystkim wierzącym są udzielane dla pożytku wspólnego, czyli dla budowania Kościoła. Aby Kościół, aby społeczność Chrystusowa się rozrastała. Aby Eklezja, Tuteł, albo Eklezja Jezu Chrystu, tak, zgromadzenie Chrystusowe, rozrastało się i rozrastało się cały czas. Aby to ciało rosło. Ale w Lisie do Rzymian w rozdziale dziesiątym, werset dziewiąty, znamy doskonale to, czytamy takie słowa. Bo jeśli swoimi ustami wyznasz, że Jezus jest Panem i uwierzysz w swoim sercu, że Bóg wzbudził Go z martwych, będziesz zbawiony. Zwróćcie uwagę. Jeśli swoimi ustami wyznasz, że Jezus jest Panem i uwierzysz w swoim sercu, zbawiony będziesz. Okej, to są słowa natchnione, przyjmujemy je tak jak brzmią. W wersecie 13 tego samego rozdziału mówi dalej Paweł, bo każdy kto by wezwał imienia Pana będzie zbawiony. Okej, też to przyjmujemy i absolutnie w to wierzymy. Każdy kto wzywa imienia Pana. Jeżeli wzywamy imienia Pana jesteśmy zbawieni. Będziemy zbawieni. Ostatecznie. Bo to trzeba też właściwie zrozumieć, ale nie o tym teraz mowa. Ale zwróćcie uwagę, że ten sam apostoł Pameł napisał, w I do Koryntian również, tylko tym razem w rozdziale XIII w wersecie III napisał tak. Dlatego oświadczam wam, że nikt kto przemawia w Duchu Bożym nie mówi niech Jezus będzie przeklęty. To jest jedna rzecz, którą Paweł Apostoł mówi. W nawiązaniu do tego, co przed chwilą przeczytałem, że jeżeli swoimi ustami wyznasz, że Jezus jest Panem i uwierzy w swoim sercu, będziesz zbawiony. Każdy, kto zobowie nie Pana, będzie zbawiony. I teraz nikt, dlatego nikt kto przemawia w Duchu Bożym nie powie, że Jezus jest przeklęty. Czyli nikt kto jest w Duchu, kto ma Ducha Świętego nie odrzuci Chrystusa. Ale Paweł kontynuuje dalej i mówi, i nikt nie jest w stanie powiedzieć Jezus jest Panem jak tylko w Duchu Świętym. Nikt. Czyli Duch Święty jest konieczny do tego, żeby wyznać Jezusa Panem. A co wcześniej powiedział? Jeżeli swoimi wyznasz ustami, że Jezus jest Panem, będziesz zbawiony. Czyli co jest konieczne do wyznania, że Jezus jest Panem, aby być zbawionym? Duch Święty. Duch Święty. Zatem Duch Święty przychodzi do człowieka i to On sprawia w człowieku, że człowiek ustami wyznaje, że Jezus jest Panem. Że człowiek wierzy swoim sercu, że Jezus jest Panem. Że człowiek wzywa imienia Pana. A ten, który wzywa imienia Pana, otrzymuje dar Ducha Świętego. Czyli są dwie rzeczy ze sobą, które powinniśmy odróżnić od siebie. Pierwsze to jest, kiedy Duch Święty przychodzi do człowieka i dokonuje tego, co my nazywamy czasami regeneracją, albo nowym narodzeniem, albo nowym stworzeniem, udzielając owoców od kupienia, na mocy której stajemy się dziećmi Bożymi. A druga sprawa to jest wtedy, kiedy Duch Święty jest nam dany jako dar do tego, aby nas strzegł, prowadził, umacniał, wzmacniał, abyśmy w nim znajdowali nasze oparcie i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. Byśmy byli obdarzeni darami, które są potrzebne do budowania Kościoła według potrzeby i według woli Ducha. Są dwie różne rzeczy. Problem jest wtedy, kiedy my te rzeczy połączymy. I mówimy, to jest to samo. Nowe Narodzenie to jest to samo, co obdarowanie Duchem Świętym. Nie, to nie jest to samo. To nie jest to samo. I Pismo Święte pokazuje, że to nie jest to samo i nie mówi nigdy o Nowym Narodzeniu w kontekście darów duchowych. Nigdy. Natomiast o Nowym Narodzeniu mówi zawsze w kontekście wiary i zbawienia. Natomiast o darach duchowych i o darze Ducha Świętego itd. mówi zawsze w kontekście ludzi wierzących już. Zawsze. Że jest to obietnica dla tych, którzy wierzą. I spełnia się ta obietnica pośród tych, którzy wierzą, a nie pośród tych, którzy mają uwierzyć. Także jest to różnica zasadnicza. Dlatego ten zarzut, że teologia reformowana stawia wszystko do góry nogami i odwraca kolejność, jest całkowicie bezzasadny, ponieważ teologia reformowana bardzo ściśle bardzo źle postępuje śladami przekazu biblijnego. I jest w stanie, w przeciwieństwie do wielu innych teologii niestety, oddzielić od siebie pewne kategorie i wyraźnie powiedzieć, nowe narodzenie to nie jest to samo, co zstąpienie Ducha Świętego. Zwróćcie uwagę też na list Piotra, pierwszy list Piotra, pierwsze wersety, chyba 3 i 4, albo 2 i 3, nie pamiętam dokładnie. O, czekajcie. Sprawdzę, żeby was nie wprowadzać w błąd. Pierwszy list Piotra na pewno. Poszedłem za daleko. Drugi werset. Drugi werset. Czyli mamy rozdział pierwszy, pierwszego listu Piotra, drugi werset, gdzie Piotr zwraca się do wybranych. Mówi, wybranych według uprzedniej wiedzy Boga Ojca przez poświęcenie Ducha Świętego dla posłuszeństwa i pokropienia krwią Jezusa Chrystusa, łaskę i pokój niech będzie wam pomnożoną. To jest akurat z UBG, z przekładu. Ale zwróćcie uwagę, do kogo Piotr mówi? Do wybranych według uprzedniej wiedzy Boga. Teraz nie będziemy mówili, co to jest uprzednia wiedza Boga i absolutnie chcę zaznaczyć, że nie jestem molinistą tutaj i nie do końca mi się to tłumaczenie podoba. No ale okej, niech będzie. Z braku tego, że nie ma nic innego, ale w każdym razie są wybrani przez Boga Ojca i przez uświęcenie ducha dla posłuszeństwa i pokropienia wybranych według uprzedniej wiedzy Boga przez uświęcenie ducha dla posłuszeństwa i pokropienia Krwią Chrystusa. Zwróćcie uwagę jaka jest rola Ducha Świętego, bo tutaj bardzo ładnie Piotr pokazuje nam w tym liście w jaki sposób zbawienie jest dziełem Trójcy. Że każda osoba w Trójcy ma oddzielną rolę do spełnienia. w zbawieniu człowieka. Ojciec wybiera. Duch udziela darów odkupienia. Czyli zradza na nowo byśmy powiedzieli. Czyni człowieka nowym. A Chrystus jest tym, który dał swoją krew, czyli dał swoje życie, złożył ofiarę. i przyjrzyjcie się roli Ducha Świętego. Duch Święty uświęca przez uświęcenie, czyli Ojciec wybrał, a Duch Święty uświęca. Co to znaczy? To nie jest proces moralny, oczywiście w konsekwencji też, ale to jest uświęcenie w rozumieniu takim biblijnym, to jest odłączenie. Czyli Duch Święty odłącza nas od świata. Czyli co robi? Czyni nas nowymi, stwarza nas na nowo, zradza nas na nowo. Dla posłuszeństwa Co to znaczy? Do wiary. Do wiary. Duch Święty udzielając nam owoców od kupienia, przez to jesteśmy zrodzeni. Zwróćcie uwagę, Nowe Narodzenie to dzień całego Boga, Trójcy Świętej. Zatem Duch Święty oddziela nas do posłuszeństwa, czyli do wiary. To posłuszeństwo to jest synonim wiary. Jeżeli wierzysz, to jesteś posłuszny. Jezus mówi, że jeśli ktoś mnie miłuje, będzie zachował moje przekazania itd. Całe Pismo mówi o tym, że człowiek wierzący to jest człowiek posłuszny Bogu. Zatem jesteśmy oddzieleni do posłuszeństwa, czyli do wiary i pokropienia krwią, czyli oczyszczenia, czyli Duch Święty udziela nam, sprawia w nas, Coś nowego sprawia w nas, że wierzymy i udziela nam owoców od kupienia, którego dokonał Chrystus na krzyżu. To jest dzieło całej Trójcy Świętej. I Duch Święty odgrywa tu rolę. I tu nie jest mowa o tym, że Duch Święty został nam dany, czy Duch Święty odgrywa rolę w ten sposób, że daje nam dar, abyśmy coś tam robili, tylko mowa tutaj jest o tym najbardziej, jak to ująć, takim pierwotnym znaczeniu, podstawowym znaczeniu zbawienia. że człowiek jest przez Ducha Świętego odłączony ze świata, uczyniony czymś nowym, aby wierzył, aby uwierzył. Zatem to jest działanie Ducha Świętego w człowieku, że człowiek wierzy. Tak jak pisze Paweł, że bez Ducha Świętego nikt nie jest w stanie powiedzieć, wyznać Chrystusa Panem. Nikt. Czyli to Duch Święty musi sprawić we mnie tą przemianę, abym ja wyznał Chrystusa Pane, musi mnie odłączyć, uświęcić, odłączyć od wszystkiego, uczynić mnie zupełnie nowym, abym wyznał wiarę Chrystusa. I to jest wiara, ta wiara jest narzędziem zbawczym. Więc nigdzie tutaj, jeszcze raz odpowiadając na ten komentarz, nigdzie nie odwracamy porządku. Problem jest wtedy, kiedy ludzie łączą pewne kategorie ze sobą. Kiedy łączą działanie Ducha Świętego w zbawieniu człowieka z działaniem Ducha Świętego w Kościele. I mówi, to to samo. To jest jedno i to samo. Nie, to nie jest jedno i to samo. To nie jest jedno i to samo. Zwróćcie uwagę, też Paweł Apostol, w dzisiejszej defensji napisze, że Duch Święty zanurza nas w ciało Chrystusa. Czy to jest to samo, co stąpienie Ducha Świętego? Nie. Nie, to nie jest to samo. To nie jest to samo co pięćdziesiątnica. Wierzcie mi. Zanurza nas, tak? To On realizuje w nas Boży wybór. Duch Święty. Przez co my wierzymy, więc to Duch Święty, to jest dzieło Ducha Świętego, że jesteśmy zanurzeni w Kościele, dlatego że każdy wierzący jest zanurzony w Ciało Chrystusa, więc jest w Kościele. Każdy wierzący. I to jest działanie Ducha Świętego. Nie człowieka. Więc to nie wiara człowieka jest podstawą do tego, że teraz Bóg cię narodzi na nowo. Tylko to narodzenie na nowo jest podstawą do wiary człowieka. Jest źródłem wiary człowieka. Tylko ta perspektywa można przyjąć tylko wtedy, kiedy rzeczywiście właściwie rozdzielimy pewne kategorie biblijne, które Biblia sama rozdziela, ewidentnie. Natomiast jeżeli będziemy na to nakładać jakiś zewnętrzny filtr, Bo się skupiamy tylko i wyłącznie na darach Ducha Świętego. To jest dla nas najważniejsze teraz. Nic innego jest nieistotne. Ja często widzę wierzący, którzy... I żeby nie było, nie odsądzam od czci wiara ani od zbawienia. Tylko po prostu stwierdzam, że punkt ciężkości został bardzo mocno przesunięty. Nie tam, gdzie powinien być. Na to, co Duch Święty udziela do budowania Kościoła i na tym się teraz zawiesza wszystko. Nie na działaniu Ducha Świętego, nie na boskiej suwerenności, nie na tym, że na wdzięczności Chrystusowi i że wdzięczność wobec Boga przez Chrystusa kierowana powinna motywować nas do wszelkiego działania. Nie na tym, że Bóg sprawia w nas ich cen i wykonanie. Nie na tym. Tylko zawieszony jest, cały ciężar jest zawieszony na zewnętrznych przejawach mocy Ducha Świętego. I wtedy, kiedy się skupiamy na tym tak bardzo, to tracimy całą resztę z oczu. Niestety. a wszystko powinno być równomiernie rozłożone. Powinniśmy dostrzegać całe spektrum działania Bożego. Od zbaw, od tego, co się działo przed założeniem świata, aż po to, co się dzieje tu i teraz, dzisiaj, mocą Ducha Świętego. Jeżeli zaburzymy to spektrum, no to potem się skupiamy tylko na jakimś jednym drobnym wycinku i nie dostrzegamy całej reszty. Albo nie chcemy dostrzegać całej reszty. Albo wtedy ten wycinek staje się jakimś filtrem, oczywiście ten wycinek rozumiany przez nas, taka nie inaczej, staje się filtrem interpretacyjnym do wszystkiego innego. Co niekoniecznie, ale może, bardzo często też tak się dzieje, prowadzi do błędnej interpretacji pisma. Zatem jeszcze raz powtórzę, nie ma tutaj nic, co by teologia reformowana odwracała. Żadnego porządku, wręcz przeciwnie. Z mojej perspektywy, w wyjątkowy sposób teologia reformowana właśnie podkreśla ten porządek, logiczny porządek działania Bożego w człowieku i dla człowieka, i dla Kościoła, który jest przedstawiony w Słowie Bożym. Jeszcze na sam koniec, kochani, jedna rzecz. A... Nie mam jej pod ręką. Miałem ją pod ręką, ale zgubiłem. Gdzieś posiałem. Jest książka, w każdym razie, o której chciałem parę słów powiedzieć. Otóż, nie wiem czy kojarzycie, jest taki kanał Braci Sekielskich. I swego czasu oni... Jeden z Braci Sekielskich jest oczywiście znanym dziennikarzem, kiedyś występował w TVN. chyba z tego, co pamiętam, prowadził program Czarno na Białym, ale nie jestem pewien, bo to już jakiś czas temu było. W każdym razie oni nakręcili takie dwa filmy o pedofilii w kościele rzymsko-katolickim. Jeden był tylko Nie mów nikomu, a drugi miał tytuł Zabawa wchowanego. No bardzo ciężkie filmy. Nawet dla kogoś to nie jest związane z kościołem katolickim, ale przynajmniej dla kogoś... Ciężkie dla kogoś to był związane z kościołem katolickim, tak? A więc O! Jest. Dobra, znalazłem, zaraz do niej dojdziemy. Od jakiegoś czasu na tym kanale pojawiają się, przecież ten kanał jest na YouTubie, pojawiają się tam takie wwiady prowadzone przez pana Artura Nowaka, To jest prawnik, który twierdzi, że był molestowany przez jakiegoś tam duchownego katolickiego. Nie wiem na ile to jest prawda, na ile nie. Nie wnikam w to teraz. On był też jednym z bohaterów chyba tego filmu. Tylko nie mów nikomu. Pan Nowak jest, jak już mówiłem, prawnikiem. Był chyba nawet sędzią przez jakiś czas w Szczecinku. W każdym bądź razie on prowadzi te wywiady i bardzo często tam się pojawiają ludzie, którzy byli duchowni katolicy, którzy tam różne rzeczy opowiadają. Wiecie, ten kanał stał się de facto, jak byście oglądali, to stał się de facto taką tubą antychrześcijańską. Ja wiem, że oni patrzą na chrześcijaństwo przez pryzmat Kościoła Rzymsko-Katolickiego i tak definiują, no bo w Polsce dla większości to jest jedyny kontekst chrześcijaństwa, tak, to jest Kościół Rzymsko-Katolicki. Tak naprawdę my nie stanowimy żadnego, jako ewangeliczni, ewangelikarni chrześcijani, nie stanowimy żadnego kontekstu chrześcijańskiego w Polsce, albo bardzo nieliczny. Może niektórzy co głośniejsi, ale większość utożsamia protestantów z kościołem luterańskim i kościołem reformowanym, czyli kościołami liberalnymi. Więc tam kobiety duchownymi, LGBT, wszystkie te rzeczy, co chcecie, to tam znajdziecie. I z tym jest utożsamiany w Polsce protestantyzm, niestety. Natomiast jest marginalny w ogóle. Natomiast jeśli chodzi o kościoły ewangeliczne, czyli chodzi mi o kościoły ewangelikalne. Sformułowanie kościół ewangeliczny dzisiaj nic nie znaczy. Wszyscy mogą powiedzieć, że są ewangeliczne. W każdym bądź razie nie stanowimy żadnego kontekstu, natomiast kontekst stanowi Kościół katolicki, dlatego zobaczcie, że w Polsce tak naprawdę apologetyka katolicka prawie że nie istnieje. Jest parę osób, które coś tam próbują i to zazwyczaj w takim odniesieniu się do sekularyzmu bardziej niż do protestantyzmu, ponieważ protestantyzm nie stanowi żadnej przeciwwagi dla rzymskiego katolicyzmu, raczej sekularyzmu. To tak. Ale sekularyzm stanowi problem nie tylko dla rzymskiego katolicyzmu, ale w ogóle na chrześcijaństwo. Natomiast ci ludzie postrzegają chrześcijaństwo z tego kanału. Pan Nowak i inni postrzegają przez pryzmat rzymskiego katolicyzmu. Oczywiście postrzegają się jako ofiary nie poszczególnych duchownych, tylko całego systemu. I w pewnym stopniu mają rację. Tylko, że trochę się pogubili w tej kwestii, bo utożsamili system, jaki kościół rzymski wytworzył z nauczaniem Jezusa. To są dwie różne rzeczy. I jakiś czas temu, ja tę książkę kupiłem, ale zabierałem się do niej jak pies do jeża trochę, ale w końcu postanowiłem zacząć ją czytać i postanowiłem, że parę słów o niej powiem, ponieważ jeszcze nie skończyłem jej czytać, ale im bardziej się zagłębiam, tym mniej mam ochoty na czytanie, ale wiem, że powinniśmy to czytać, z tego względu, że żelazo się ostrzy na żelazie. I dokończę ją zapewne i wtedy być może znam jakiś większy raport, albo nie, zobaczymy jeszcze, nie wiem. Chciałbym poznać argumenty tych panów. To jest książka napisana właśnie przez pana Artura Nowaka i profesora Irenusza Ziemińskiego, który jest filozofem religii, ateistą na Uniwersytecie Szczecińskim. Książka pt. Chrześcijaństwo, amoralna religia. W tym znaczeniu, że nie amoralna, że nie mająca moralności, tylko że jest niemoralna. To jest, że książka jest niemoralna. I pozwólcie, że z tego, co przeczytałem w tej książce, powiem wam parę słów tylko, moich refleksji na ten temat. Oczywiście Książka opiera się na założeniach, bo na niczym innym, ponieważ dowodów mieć nie można, a dowody przedstawiane są interpretowane według założeń, więc de facto, no słuchajcie, już wielokrotnie to mówiłem, że w swoich przekonaniach apologetycznych jestem presupozycjonistą, tak, więc uważam, że wszystko opiera się na założeniach wstępnych. Również moja pozycja opiera się na założeniach wstępnych. Kwestia teraz właściwego dowodu. Ale to pomijam na razie. Ale chodzi o to, jakie założenia mieli ci panowie pisząc to coś. A pierwsze, to jest, co przebija z tego, to jest kwestia moralnego osądu chrześcijaństwa. I teraz problem jest taki, na podstawie czego ci panowie chcą dokonać moralnego osądu chrześcijaństwa? Dobra, nie będę zatrzymał za długo, żebyście nie myśleli, że to jakaś reklama. Na podstawie czego chcą osądzić chrześcijaństwo? Jakich standardów? Według jakich standardów? Jakie obiektywne standardy można wykorzystać, żeby osądzić moralność chrześcijaństwa. De facto moralność Biblii. Bo jeżeli osądzają moralność systemu rzymsko-katolickiego, w takim rozumieniu klerykalizmu rzymskiego, to tutaj trzeba szukać innych standardów. Ludzkich, że tak powiem. Chociaż stosowniczo standardy boskie też ich osądzają. Inna sprawa. Natomiast jeśli chodzi o chrześcijaństwo, to tak naprawdę, jeżeli dokonując osądu chrześcijaństwa, nie dokonujemy osądu systemu ludzkiego, tylko dokonujemy osądu objawienia zawartego w Biblii. Ja wierzę tych ludzi, Biblia nie stanowi objawienia. Natomiast muszą tak czy siak dokonać osądu tego, co jest zawarte w Biblii. Biblia twierdzi o sobie, że jest nośnikiem prawdy obiektywnej, że jest Bożym Słowem. i wielokrotnie udowadniała swoją rację, nawet tutaj, rozważając nawet list do Rzymian, jesteśmy w stanie przyłożyć to jak kalkę do wszystkiego rodzaju zachowań ludzkich. Natomiast jeśli chodzi o osąd ze strony tych panów, to teraz co jest standardem? Bo żeby mieć standard osądu, trzeba mieć jakąś prawdę obiektywną. Czy ci panowie są w stanie stwierdzić, że istnieje prawda obiektywna, ponieważ Biblia mówi, że zawiera w sobie prawdę obiektywną, to znaczy prawdę, którą jest sam Stwórca, który jest transcendentny wobec stworzenia. Zatem Stwórca nie jest częścią stworzenia, jest poza stworzeniem, a ponieważ jest Twórcą, więc jest źródłem prawdy. To z definicji. Zatem wszystko co mówi jest prawdą obiektywną, czyli prawdą, której powinno się podporządkować całe stworzenie. Nie jest to prawda subiektywna. Więc kiedy głosimy na przykład Ewangelię, głosimy prawdę obiektywną. Nie chodzi tu o przypodobanie się komuś. To nie może być rozpatrywane z naszej perspektywy w kwestiach, a to jest moja prawda, nie musisz jej przyjmować, ja w nią wierzę. Nie, nie, nie. Jeżeli Bóg jest Bogiem, jeżeli jest Bóg na niebie i przedstawił swoje słowo w Biblii, to jest to prawda obiektywna, konieczna do przyjęcia dla wszelkiego stworzenia. Czyli każdy człowiek powinien się jej podporządkować z obowiązku, ponieważ jest stworzeniem, którego stworzył ten, który jest autorem tego słowa. Dlatego Biblia twierdzi, że ma prawo osądzać przez to, co zawiera. Bo zawiera prawdę, która pochodzi od Boga. Czyli autorytet Biblii do osądzania jest autorytetem samego Boga. Czyli jest autorytetem obiektywnym. Natomiast pytanie jest teraz takie, czy ci panowie mają w jakikolwiek sposób, inaczej powiem, w jakikolwiek sposób mogą twierdzić, że mają jakiś obiektywny autorytet do osądzania czegokolwiek. Mogą mieć konsensus. bo się we dwóch zebrali i uznali, że będą teraz osądzać wszystko według tego, jakim się podoba. Ale to jest konsensus dwóch osób. To jeszcze niekoniecznie musi być prawda obiektywna. Jeżeli nawet weźmiemy konsensus cywilizacyjny, to znaczy, że to współcześnie cywilizacja dokonała tego konsensusu, uzgodnienia takich, a nie innych standardów moralnych. Ale to nie znaczy, że to jest obiektywna prawda, która jest po wszystkie czasy. W przeciwieństwie do prawdy, którą daje stwórca. Jeżeli stwórca jest źródłem prawdy, to ta prawda jest prawdą zawsze. Była prawdą, jeżeli ktoś wierzy w młodą ziemię, 6 tysięcy lat temu, jeżeli ktoś wierzy w starą ziemię, 15 miliardów lat temu. Nie ma znaczenia. Zawsze była prawdą i zawsze będzie prawdą. Jeżeli jest konsensusem, to dzisiaj jest prawdą, jutro nie musi być prawdą. I wiemy doskonale, że jeszcze parę lat temu wcale nie była prawdą. Więc według jakiego standardu teraz ci panowie chcą osądzać objawienie Boże? Nie mają takiego standardu. Nie mają obiektywnego standardu do osądu. To co mówią, opierają tylko i wyłącznie na pewnych swoich założeniach, że coś jest prawdą, a coś nie. To jest jedna rzecz. Drugi zarzut, jaki stawiają, to jest to, że chrześcijaństwo dokonuje instrumentalizacji drugiego człowieka w relacji do drugiego człowieka, ponieważ osadza człowieka w granicach Bożego nakazu. Czyli, że człowiek nie może być człowiekiem w relacjach, Człowiek wierzący nie może być człowiekiem, czy nie może mieć relacji tylko z powodów ludzkich, ale tylko i wyłącznie muszą być skierowane i uprawomocnione przez Boga. Wtedy mają sens. I to jest zarzut z ich strony. Bo człowiek wtedy nie jest człowiekiem, jest marionetką. A ja bym chciał, żeby ci panowie pokazali mi przykłady, gdzie człowiek jest absolutnie altruistyczny przez całe swoje życie. absolutnie wszystkie jego relacje są nacechowane tylko i wyłącznie dobrem drugiego człowieka. Tylko i wyłącznie. Ja jestem ciekaw, czy ci autorzy, którzy pisali to, mogą złożyć takie świadectwo. Bo prawdziwe człowieczeństwo, jeżeli jest twórca, to prawdziwe człowieczeństwo realizuje się w tych ramach i w tym porządku, który ustanawia stwórca. Z konieczności. Podam mój ulubiony przykład komputera. Jeżeli inżynier tworzy komputer, to tworzy ten komputer po coś. Żeby ten komputer działał w jakimś porządku. Żeby można go było obsługiwać, żeby miał interfejs do edycji dokumentów, do programów graficznych itd. Ale komputer postanowił, że będzie koparką. I teraz komputer poszedł sobie, bo on będzie koparką, on będzie kopał ziemię. Jakie będą skutki tego? Ja wiem, że to może być śmieszne, ale to tak mniej więcej wygląda. Jakie będą skutki tego, że komputer zdecydował, że będzie koparką? Prędzej czy później ten komputer po prostu się popsuje i przestanie funkcjonować. Bo nie funkcjonuje w porządku, który został ustalony dla niego w momencie, kiedy jego stwórca, czyli ten inżynier, go poskładał. Bo on go poskładał z przeznaczeniem. I człowiek realizuje się w ramach porządku Bożego ustanowionego w akcie stwórczym. I my jesteśmy stworzeni jedni też dla drugich. Nie jesteśmy stworzeni sami, dlatego realizujemy relacje między sobą, ale realizujemy je w boskim porządku stworzenia. Więc zawsze punktem odniesienia dla stworzenia będzie jego stwórca. Zawsze. I jest to godne i właściwe, aby człowiek te relacje rozumiał? Czy to w jakikolwiek sposób umniejsza moją relację z inną osobą, że dla mnie motywacją jest Chrystus? Czy w jakikolwiek sposób umniejsza to godności tej relacji? Dobru tej relacji? Wręcz przeciwnie. Ja uważam, że wręcz przeciwnie. Że ten, który jest źródłem prawdy i miłości, który sam jest miłością, jest dla mnie motorem do działania. Czyli tak naprawdę czynię coś z powodu samej miłości, bo jeżeli Bóg jest miłością, a tak twierdzi objawienie, to odwołując się do Boga w swoim działaniu wobec innych ludzi, działam z jakiego powodu? Z jakich pobudek? Z pobudek miłości. Ponieważ Bóg jest miłością. Nie ma innego źródła i nie ma innej definicji miłości niż sam Bóg. Czego oczywiście ci ludzie nie dostrzegają. My musimy przedstawić obraz taki, żeby wyglądało źle. Ponieważ uważamy, że chrześcijaństwo jest złe. Wobec tego... Wiecie, jak ci panowie na początku tej książki, może mi się uda to znaleźć, a może nie, piszą, że na lekcjach religii przedstawiona jest katecheza. No tak miało być z założenia. Ja nie twierdzę, że katecheza jest dobra w szkołach, ale tak miało być z założenia. O tutaj mamy powiedzieć Nowaka. Jesteśmy społeczeństwem, któremu wpojono tezę o wyższości religii katolickiej. Niekoniecznie, ale dobra. Czy w ogóle chrześcijaństwo nad innymi religiami. Dlaczego? Dlaczego? Na to już nie odpowiada ten pan. Tylko stwierdza, że no to jest niesprawiedliwe i niesłuszne. Ponieważ religie wszystkie są równe. Nie mogą być. Bo te religie są tak ze sobą niezgodne, że nie mogą być prawdą wszystkie naraz. A jeżeli któraś z nich nie jest prawdziwa lub większość z nich nie jest prawdziwa, no to... Co mamy innego powiedzieć? Poza tym chrześcijaństwo, kochani, też ma to do siebie, że jest absolutnie... Chrześcijaństwo biblijne, czyli te, które bierze swoje korzenie, czerpie z Biblii, jest zupełnie inne w swoim założeniu od wszystkich innych religii. Wobec tego tamte religie i chrześcijaństwo nie mogą być jednocześnie prawdziwe. Ale pan Nowak, ponieważ jest egalitarystą, próbuje zrównać wszystko. I mówi tak. Ma to wynikać z różnych przesłanek. Ta rzekoma przewaga naszej religii wydaje się nam oczywista, ponieważ nie otrzymaliśmy pełnego obrazu innych wyznań w szkole. Zamiast nauczania o religii, polskie lekcje religii są katechezami, co w gruncie rzeczy wyklucza porównanie doktryny katolickiej z innymi obrazami świata, charakterystycznymi chociażby dla buddyzmu, hinduizmu czy islamu, nie wspominając o innych perspektywach. Naprawdę? Możemy to zrównać wszystko ze sobą? Jeszcze tylko dwie uwagi, ostatnie, bo czas nam ucieka i nie chcę przedłużać. Bóg dla nich jest czymś, co pozbawia nas autonomii w wyborach. Bóg jest tym, kto pozbawia nas autonomii w wyborach. Chrześcijaństwo dehumanizuje moralne relacje, absolutnie, ponieważ uzależnia je od Boga, więc Bóg nas pozbawia naszej autonomii. Więc widzicie, w jaki sposób jest to wszystko skonstruowane. Można by tutaj długo, długo apologetycznie odpowiadać na to coś. Myślę, że może poruszymy pewne kwestie z czasem, żebyście zobaczyli, co ci panowie mówią i co twierdzą. Kani, niedługo to będzie 80% społeczeństwa w Polsce. tak myślących, więc myślę, że warto się do pewnej rzeczy przygotować. Przepraszam, że tak długo dzisiaj, ale myślę, że tematy były ważne. Tym wszystkim, którzy wytrwali do końca, dziękuję za uwagę i jak Bóg da, zobaczymy się za tydzień.
Reformelia 184: Co jest pierwsze wiara czy nowe narodzenie?
Series Reformelia
W dzisiejszym odcinku przyjrzymy się kwestii nowego narodzenia i wiary, co stoi u podstawy czego. Czy wiara wynika z nowego narodzenia czy może na odwrót? Szczególnie przyjrzymy się Ew. Jana 1:11-13. Poruszymy także, choć zaledwie, temat książki pt. "Chrześcijaństwo amoralna religia".
Sermon ID | 726251059202359 |
Duration | 1:27:17 |
Date | |
Category | Podcast |
Language | Polish |
Documents
Add a Comment
Comments
No Comments
© Copyright
2025 SermonAudio.