00:00
00:00
00:01
Transcript
1/0
Witam w kolejnym odcinku programu Reformelia. Jakiś czas temu już został mi przesłany artykuł, który znajdziecie w tak zwanym roczniku teologicznym. Sobie zaznaczyłem, że w numerze 52, gdyby ktoś chciał się zapoznać z całością tego. Temat trochę czekał w kolejce, ponieważ wiele, wiele innych rzeczy było do przerobienia i wiele rzeczy jest też, którymi się zajmujemy tutaj w Reformeli jest podejmowanych na zasadzie jak najbardziej aktualnych wydarzeń, czy sytuacji, czy komentarzy, które mają miejsce gdzieś tam w internecie, czy gdziekolwiek indziej, a co dociera do nas. Natomiast ten tak troszkę czekał w kolejce, Ale przeczytałem ten artykuł i uznałem, że warto żebyśmy się zastanowili i pochyli nad tym artykułem. Artykuł jest autorstwa dr. Jakuba Slawika i jego żony pani dr. Iwony Slawik. Oboje są z wykształcenia teologami i nie tylko, bo pani dr Iwona Slawik specjalizuje się w egzegizmie Nowego Testamentu również, a dr Slawik z kolei jest prodziekanem, z tego co wiem, prodziekanem Wydziału Teologicznego Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Artykuł, który się ukazał w 52. roczniku teologicznym, nosi tytuł Homoseksualizm? Problem Kościoła? Oczywiście ze znakiem zapytania. I odnosząc się do tego artykułu, odnoszę się do kilku fragmentów, które arbitralnie, ponieważ to ja czytałem ten artykuł i to ja się do niego odnoszę, uznałem, że są ważne i kluczowe dla dobrego zrozumienia tego, co jest w tym artykule. Oczywiście zachęcam, jeżeli ktoś ma ochotę, do przeczytania tego artykułu i do samodzielnej też weryfikacji treści zawartych w tym artykule i zestawienia tego z Bożym Słowem, z tym co rzeczywiście znajdziemy w Biblii według metody krytyczno-historycznej, może nie krytycznej, kontekstowej i historycznej, tak? Czyli gramatyczno-historycznej, innymi słowy. Gdzie rozważamy język i kontekst Z kontekstem trzeba uważać. Kochani, mówię to na początku, ponieważ ja już znam ten artykuł. Dobrze jest znać kontekst, ale umieć też wyważyć, do którego momentu argument sięga do kontekstu. A w którym momencie argument wypływa z tego, mam na myśli kontekst zewnętrzny, oczywiście. A w którym miejscu argument wynika z tego, co autor danej księgi powiedział wcześniej lub ma zamiar powiedzieć później. Nie możemy absolutnie rozważać kwestii biblijnych i dokonywać egzegezy w oderwaniu od zamiaru, który zresztą widać, bo jeżeli logicznie przejdziemy przez argument np. Pawła czy Piotra czy kogokolwiek innego, to widzimy jaki sens to ma i jak daleko autor odwołuje się do kontekstu zewnętrznego. Także nie możemy pozwolić, żeby kontekst zewnętrzny absolutnie determinował to, co mówi w danym momencie autor księgi, jeżeli w jakiś sposób argument jest wewnętrzny w tekście. Więc myślę, że warto na to zwrócić uwagę, kiedy będziemy zastanawiali się nad pewnymi z kolei argumentami podstawionymi przez państwo Slawików, bo to jest ich wspólna praca, w tym artykule. Jeszcze raz powtórzę, tytuł homoseksualizm problemem kościoła, znak zapytania. Pozwólcie, że zacznę od pierwszego fragmentu, ponieważ tych fragmentów trochę jest i nie wiem ile nam to zajmie czasu, postaram się to... Jeżeli nie uda się nam to zrobić w jednym programie, no to dokończymy to w drugim, tak? Ale postaram się to zrobić w jakichś sensownych granicach czasowych, ale też bez szkody dla zrozumienia i właściwego odniesienia się do treści zawartych w tym artykule. I państwo Slawik piszą w ten sposób. Krótkie omówienie kwestii homoseksualizmu jest trudne z kilku powodów. OK? Nie ma w świecie nauki zgodności co do genezy i charakteru skłonności homoseksualnej. Zgadza się. A różne są twierdzenia? co do tego, jedni twierdzą, że człowiek taki się rodzi, inni, że cechy się nabywa, więc rzeczywiście nie ma żadnej zgodności, zresztą być nie może, bo to nie jest kwestia ani teorii naukowej, ani to jest kwestia metody naukowej, abyśmy to mogli stwierdzić. Jest to zjawisko zauważalne, że tak powiem w przyrodzie, ale możemy je opisywać Ale geneza? No właśnie, jaka jest geneza rzeczywiście zjawiska, które my nazywamy powszechnie homoseksualizmem? i dalej kontynuują, ani wśród teologów, czyli wśród teologów również nie ma zgodności. Zależy jak to rozumieć. Jeżeli weźmiemy dwa światy, progresywizm i ortodoksję, to rzeczywiście nie ma zgodności, absolutnej zgodności. Natomiast wewnątrz tych obozów ja myślę, że jakaś zgodność pewnie by była. Co do interpretacji tych kilku miejsc biblijnych, które mogą się do niej odnosić. I to fakt, że nie ma zgodności wśród teologów co do interpretacji kilku miejsc biblijnych, które mogą się odnosić do zjawiska, które nazywamy homoseksualizmem. Oczywiście, tak jak powiedziałem, to jest kwestia tego, w którym w którym obozie jesteś, po której stronie barykady się umiejscawiasz. Ponieważ Kwestia jest taka, i to zobaczycie wyraźnie, że tą linią podziału, która jest nie pomiędzy naukowcami, a pomiędzy teologami, czyli tymi, którzy w jakiś sposób odpowiadają za właściwe przedstawienie Bożego Objawienia, przebiega wzdłuż sola skryptura i sola kultura. To są dwa miejsca i ta linia biegnie dokładnie wzdłuż tego podziału. Oczywiście, tak samo po progresywnej stronie, jeżeli ktoś odnosi się do chrześcijaństwa, musi się odnosić do pisma w jakiś sposób. Bez pisma jako źródła genezy chrześcijaństwa, tego chrześcijaństwa nie ma. Więc w jakiś sposób muszę się odnosić, ale nie jest to sola scriptura. Sola et tota scriptura. Zaszczyt będzie sola cultura. Ale idźmy dalej. Osobiste przekonania autorów odgrywają w tej kwestii niezwykle ważną rolę. Osobiste przekonania jakich autorów? Biblijnych. Zwróćcie uwagę od czego już dr Sławik zaczyna. Zaczyna od tego, co jest przeciwstawne argumentowi Piotra w drugim liście, gdzie pisze wyraźnie, że żadne pismo nie pochodzi z własnej interpretacji. Natomiast tutaj, jeżeli spojrzenie autora na kwestie homoseksualizmu autora biblijnego, zależy od autora, od samego autora, czyli zależy od jego postrzegania świata, od jego sola cultura, że tak powiem, to wówczas rzeczywiście jest to kwestia interpretacji. Czyli jest to kwestia tego, w jaki sposób autor biblijny interpretuje swoje doznania religijne. Czyli de facto nie jest to coś, co jest uniwersalne, obiektywne i autorytatywne dla nas ze względu na swoje źródło. tylko coś, co jest mierzalne kontekstem, w jakim żyje autor i być może przynależne tylko i wyłącznie do tego kontekstu, ale już niekoniecznie do naszej rzeczywistości tu i teraz w XXI wieku. To jest bardzo istotne, żebyśmy to sobie uświadomili, czytając ten artykuł. I dalej kontynuuję. Co więcej, sam termin homoseksualizm nie jest jednoznaczny. Trzeba więc najpierw rozważyć kwestię terminologiczną definicja oraz to, co wiemy albo czego nie wiemy o homoseksualizmie z badania o charakterze naukowym. Z teologicznego punktu widzenia duże znaczenie ma to, co Biblia mówi lub nie mówi o homoseksualizmie. No właśnie, zasadniczo tak. Zasadniczo tak, to powinien być dla nas projekt, ale nie w sensie, przy założeniu czego Biblia nie mówi, czyli do czego to się odnosi? Do argumentu ściszy. Skoro Biblia nie mówi czegoś, to znaczy, że to jest dozwolone? Do tego jeszcze wrócimy w trakcie analizy kolejnych fragmentów tego, co państwo Solowikowie tutaj, pan Jakub i pan Iwona, piszą. I dalej. Jak pokazuje powyższy przetoczony stwierdzenie, ten dany argument biblijny odgrywa niebagatelną rolę w dyskusji o homoseksualizmie w Kościele i świecie. No dziwne, gdyby nie. Jeżeli dla Kościoła autorytetem jest pismo i powinno być pismo, sola scriptura, No to dziwne, żebyśmy wyeliminowali ten element z krajobrazu całej dyskusji i zostawili sobie co? Sola cultura. I w świecie. Chrześcijaństwo jednak, jakbyśmy nie patrzyli, jest ciągle jeszcze dominującą siłą. Powiedzmy, cyfrowo przynajmniej. Ale trudno jest ciągle jeszcze bagatelizować tym wszystkim sekularystom, racjonalistom itd. A że chrześcijaństwo posługuje się Biblią jako podstawą swojego nauczania, nawet w przypadku Kościoła Rzymskiego, to wówczas świat dyskutując z Kościołem musi w jakiś sposób odnieść się również do argumentów biblijnych. Chciał, nie chciał. Prawda? Więc trudno to wyeliminować i zostawić sobie tylko sola kultura. I dalej pisze. Zasadniczą zaś rolę odgrywa pytanie hermeneutyczne o to, które biblijne nakazy i zakazy uważamy za obowiązujące lub nie dzisiejszych chrześcijan. No właśnie. I tu już jest trochę takie... pojawia się założenie, które jednocześnie będzie w konsekwencji wnioskiem. Nie wszystko co Biblia mówi jest dla dzisiejszych chrześcijan. Kontekstualizacja. Czy to jest uczciwe pytanie? Ponieważ hermeneutyka jest podstawą egzegezy. Egzegeza jest hermeneutyką w praktyce. Więc hermeneutyka to jest swego rodzaju metoda podejścia do interpretacji, opis metody podejścia, czy też... Niech będzie, tak? Metoda. To będzie chyba najlepsze wyjaśnienie tego. Metoda interpretacji pisma, czyli... Czyli pytanie jest o metodę interpretacji pisma. Tak by z niej wynikało, co jest dla nas wiążące, a co nie. Raczej ja bym zadał pytanie, Uczciwie, jeżeli stoimy... właśnie, to jest pytanie, co jest naszą podstawą, co jest fundamentem, na którym stoimy. Czy sola skryptura, czy sola kultura. Jeżeli to jest sola skryptura, to pytanie jest jedno i podstawowe. Hermeneutyczne, oczywiście, że hermeneutyczne, ale będzie takie. A co Biblia mówi na ten temat? Żyjemy w rzeczywistości, w której to, co nazywamy homoseksualizmem, stara się zyskać swego rodzaju wręcz uprzywilejowane miejsce społeczności. W związku z tym odpowiedzią chrześcijaństwa na to naturalną jest, co Biblia na ten temat mówi. a nie co Biblia nam nakazuje czy zakazuje, bo wtedy, czy też co jest dla nas zobowiązujące, bo nieważne co Biblia mówi, tylko co jest dla nas zobowiązujące. I to oczywiście w pewnym stopniu narzuca nam kontekstualizację pisma. Czyli, że musimy rozważać pismo To co kiedyś inny przedstawiciel chyba tego nurtu dr Kazimierz Bem stwierdził tam nie wiem czy pamiętasz jak się rozważaliśmy taki fragment z wywiadu z panem Terlikowskim. I on tam właśnie stwierdził, że jest potrzeba tej kontekstualizacji, czyli ciągle nowego i nowego odczytywania Biblii w świetle potrzeb pokolenia, które tą Biblię czyta. Czyli, że jeżeli dzisiaj mamy pokolenie, które epatuje nastawieniem na orientację seksualną, czyli, innymi słowy, orientacja seksualna nagle staje się najważniejszym elementem identyfikującym tożsamość, w związku z tym musimy teraz Biblię odczytywać w świetle właśnie tego. w jaki sposób Biblia mówi nam o tym, czy też nie mówi nam o tym, bo to jest założenie dr Slawika, w jaki sposób my jako chrześcijanie współcześni, cokolwiek to znaczy, bo to też jest bardzo szerokie pojęcie, jeżeli nie jest jasno, ściśle zdefiniowane, my jako chrześcijanie współcześni możemy wejść w interakcję z tym elementem, który zaczyna decydować o tożsamości współczesnego człowieka. To jest bardzo istotne. Kolejny fragment z tego artykułu. gdzie państwo Slavik piszą tak. Jednak zjawisko seksualności we współczesnej postmodernistycznej dyskusji jest postrzegane jako dużo bardziej złożone. Przyczyniły się do tego przede wszystkim badania genderowe i queerowe, które pokazały, że relacja genetyczna pomiędzy płcią biologiczną a społeczną, kulturową nie jest bynajmniej oczywista. Esencjonaliści utrzymują, że pojęć biologiczna jest czynnikiem determinującym genderową rolę człowieka, podczas gdy konstrukcjoniści dowodzą, że zasadniczą rolę w kształtowaniu tożsamości ludzkiej odgrywają czynniki społeczne, interakcje. OK. Dlaczego ten cytat? Bo chciałbym, żebyście zauważyli, że to, co w co wchodzą państwo Slawik, tutaj tym artykułem, to jest dyskusja, jak oni sami to określają, postmodernistyczna, współczesna. Czyli wchodzą we współczesną dyskusję na temat homoseksualizmu. I oczywiście postmodernistyczna dyskusja. Czym się charakteryzuje postmodernizm? Ano tym, że nie mamy żadnych obiektywnych praw. Nic, każdy może być dla siebie prawdą. Jest to oczywiście wielki skrót myślowy, ale w praktyce tak właśnie jest. Ja mogę mieć swoją prawdę, ktoś może mieć swoją prawdę, moja prawda jest dla mnie prawdą, jego prawda nie musi być dla mnie prawdą, moja prawda nie musi być dla niego prawdą, bo on ma swoją prawdę. I jedyne co nas łączy, to jest to, że wszyscy uznajemy, że każdy ma swoją prawdę dla siebie. W związku z tym nie ma żadnej obiektywnej prawdy, transcendentnej prawdy, która w jakiś sposób wymuszałaby na człowieku uznanie jej za obiektywną, choćby nawet ze względu na źródło. W tym przypadku tego nie ma. Czy Kościół w ogóle powinien wchodzić w tego typu postmodernistyczną dyskusję na tych zasadach, jakie dyktuje postmodernizm? Absolutnie nie, ponieważ Kościół stoi na straży prawdy absolutnej. Pierwszy list do Tymoteusza 3,15. Kościół, zbór lokalny w tym rozumieniu, ale to jeżeli jeden zbór lokalny, to i każdy zbór lokalny, a więc i wszystkie zbory lokalne na całym świecie, mają być podporą i filarem prawdy. Jakiej prawdy? Jakiej prawdy? Jeżeli każdy ma swoją własną prawdę, to czy Paweł Apostol może powiedzieć nam o jakiejś prawdzie, której podporą i filarem ma być Kościół? Ma być Eklezja? Zgromadzenie wiernych? No nie. Bo wtedy znaczy, że każdy ma swoją prawdę. No być może, że dwa tysiące lat temu tak było, ale dzisiaj już nie jest. Czyli Słowo Boże nie jest obiektywne i uniwersalne dla wszystkich. Jeżeli Kościół jest podporą i filarem prawdy, to nie może w żaden sposób w dyskusji na ten temat przyjąć warunków postmodernizmu. Dyskusji opartej na subiektywizmie, tylko i wyłącznie. My niczego nie wiemy, my niczego nie możemy być pewni, itd., itd. Wtedy w ogóle Biblia jest nam do niczego już niepotrzebna. Bo Biblia twierdzi o sobie, że jest objawieniem prawdy uniwersalnej, obiektywnej i autorytatywnej dla wszystkich. Nie tylko dla chrześcijan. Dla wszystkich. Dlaczego? Bo autorem jest Bóg, który stworzył wszystkich. W tym przypadku nie ma takiej możliwości. Nie ma takiej możliwości. I zwróćcie się uwagę na to, co tutaj pisze, że oczywiście mówi o konstrukcjonistach, o esencjonalistach i tak dalej, że jest ten spór, ale to jest spór wewnątrz sola kultura. Ten spór nie bierze w ogóle pod uwagę tego, co mówi Pismo Święte. Jeżeli się w ogóle odnosi do Biblii i do argumentów biblijnych, to na zasadzie ciemnogród i w ogóle inkwizycja średniowiecze i tak dalej. Bo pytanie jest teraz kochani o to, jeżeli ktoś twierdzi, że współcześnie nie możemy być pewni wielu rzeczy, również co do homoseksualizmu, czyli co do genezy, co do znaczenia i roli homoseksualizmu, nie możemy być pewni. To kto temu nadaje sens i znaczenie? Kto? I w postmodernistycznej dyskusji każdy. Każdy, kto się identyfikuje. Bo jeżeli się nie identyfikujesz, to nie masz prawa. To nie masz prawa, ponieważ Twoja prawda jest dla Ciebie, ale sobie ją zachowaj. Nie masz prawa mówić, że Twoja prawda jest obiektywna i autorytatywna. Więc nawet jeżeli jesteś chrześcijaninem i twierdzisz, że biblijna prawda jest autorytatywna, obiektywna i nadrzędna i transcendentna i w ogóle, wszystkie te rzeczy, nie, bo to jest twoja prawda. Więc jedyną osobą, która ma prawo nadać znaczenie temu jest tylko i wyłącznie ten, który się identyfikuje w ten sposób. Czyli mamy element subiektywny, ponieważ tych ludzi jest wiele, wielu, wielu, wielu, wielu. więc każdy ma prawo do tej swojej prawdziwej identyfikacji, do nadania znaczenia i sensu swojej tożsamości, że tak powiem, używając tego języka. To jest bardzo ciekawe. I tutaj za współczesnymi badaniami queerowymi i genderowymi doktorzy Jakub i Iwona Slawik, wądry, miały takie cztery elementy. Jest to tożsamość genderowa, czyli postrzeganie siebie jako mężczyzny i kobiety, co determinuje też orientację seksualną. Czyli to jest tożsamość genderowa. Zwróćcie uwagę, jak zaczyna działać nowomowa. Ponieważ kiedy mówimy o płci, zazwyczaj każdy z nas z natury niemalże, ma takie pojęcie mężczyzna i kobieta. Od razu się jawia takie rozróżnienie mężczyzna i kobieta. Ale kiedy wprowadzimy zupełnie nowe pojęcie gender, a to już przestaje być wszystko takie jasne i klarowne. Nagle się okazuje, że genderów może być multum. Zależy kto, jak się kwalifikuje, klasyfikuje i ilu się do niego przyłączy. Za chwilę się okaże, że tych tożsamości genderowych może być tyle, ile jest osób na świecie. W każdym razie postrzeganie siebie w roli kobiety i mężczyzny to determinuje orientację seksualną. Orientacja seksualna z kolei jest to preferencja seksualna w stosunku do tej samej lub różnej lub obu płci i jest elementem, i teraz zwróćcie uwagę, elementem ludzkiego doświadczenia lub samoidentyfikacji, czyli w interpretacji samego siebie. Czyli moja interpretacja siebie i częścią tej samointerpretacji jest moja orientacja seksualna. Kolejnym elementem jest płeć społeczna. Wymieniam te elementy, ponieważ one się przewijają co jakiś czas w argumentacji w tym dokumencie, w tym artykule. Płeć społeczna, czyli rola wynikająca z postrzegania kobiety i mężczyzn w społeczeństwie. I wreszcie płeć biologiczna, czyli samiec i samica. I tutaj orientacja nie musi odpowiadać płci społecznej. Czyli jeżeli jesteś, urodziłeś jako samiec, że tak powiem, to wcale nie oznacza, że musisz być mężczyzną. Możesz się identyfikować jako kobieta. I tak dalej. Także niekoniecznie zgodnie z płcią społeczną, czyli z tym, co społeczeństwo narzuca i rozumie jako płeć. Znacznie w tych kategoriach w ogóle, ale to w ogóle nie ma żadnego odniesienia do jednego i podstawowego faktu. Faktu, które powinno rodzić nas pytanie. Mianowicie, jeżeli Bóg stworzył człowieka, to czy Bóg nie ma prawa definiować jego płci oraz roli tej płci? Myślę, że na to pytanie w ogóle nie znajdziemy odpowiedzi w tym artykule. Nigdzie. I kolejny fragment. Ludzka seksualność nie jest jednowymiarowa, a tym samym nie ma możliwości jednoznacznego zdefiniowania heteroseksualności, homoseksualności czy biseksualności. Zawsze trzeba mieć na uwadze przynajmniej te cztery wymienione powyżej płaszczyzny, czyli to co wymieniłem. Pojęcie homoseksualizmu, nawet jeśli nie da się z niego korzystać, nie korzystać, przepraszam, nie przestaje już do dzisiejszego postrzegania ludzkiej seksualności, nadmiernie uwypuklając seksualny aspekt fenomenu. Z kolei w odniesieniu do starożytnych tekstów, z jakimi mamy do czynienia w Biblii, jest anachroniczny. Czyli de facto subiektywna decyzja o tym, Czy uważam się za kobietę czy mężczyznę? Jest ostatecznym czynnikiem decydującym. Nie wola stwórcy. Tylko to jest ostateczny czynnik decydujący. Co znaczy w ogóle, że ludzka seksualność nie jest jednowymiarowa? Ponieważ tworzy się tego rodzaju konstrukty, jak te cztery rzeczy, tożsamość genderowa, orientacja seksualna, płeć społeczna, płeć biologiczna, tworzy się tego rodzaju konstrukty i dzięki tym konstruktom staje się to niejednowymiarowe. Nadmierne uwopuklanie aspektu seksualnego, ale zwróćcie uwagę na jedną rzecz. Tak naprawdę w praktyce wszystko sprowadza się do tego aspektu seksualnego. Przyjrzyjcie się paradom równości. Szczególnie na zachodzie, w Polsce jeszcze może mniej, ale na zachodzie. Przyjrzyjcie się, co jest tak naprawdę uwypuklane, co jest pokazywane, co jest podkreślane. No właśnie to. Aspekt seksualny. Biblia, kochani, nie jest w żadnym stopniu uniwersalnym, normatywnym tekstem tutaj. Tylko dokumentem, zwróćcie uwagę, osadzonym w jakimś kontekście. Dr Sławik pisze, Państwo Sławiku, bo to jest ich wspólny dokument. Z kolei w odniesieniu do starożytnych tekstów, z jakimi mamy do czynienia w Biblii, jest anachroniczne. Czyli to, co my wprowadzamy do tekstu poprzez... Co my definiujemy jako homoseksualizm, to oznacza, że my to wczytujemy w tekst. Problem jest taki, że to, co my nazywamy homoseksualizmem, jest doświadczeniem człowieka nie tylko współczesnego. To jest coś, co się dzieje na przestrzeni historii od samego praktycznie początku i Biblia ten temat mówi. Bardzo wyraźnie. I teraz mówienie, że ze względu na to, że dzisiejsze badania queerowe i genderowe osiągnęły to i to, więc jeżeli my wprowadzamy pewne pojęcia, to my dokonujemy anachronizmu, Tak czy inaczej, Biblia powinna stanowić dla nas punkt wyjścia jako dla chrześcijaństwa. Ponieważ pytanie, jakie stoi u podstawy tego artykułu, jest jedno. Mianowicie, czy homoseksualizm jest problemem dla Kościoła? Nie dla świata, dla Kościoła. Dla Kościoła nigdy nie był problemem. Dla Kościoła. Czy jest problemem? A zatem pytanie to kieruje nas w stronę Biblii. Zresztą dr Slawik pójdzie też w stronę Biblii oczywiście. Ale kieruje nas w stronę Biblii. Tylko teraz myślę, że to co tutaj jest powiedziane to jest czy my możemy wpisywać to co my rozumiemy jak homoseksualizm czy postrzegać to w Biblii. Czy to co w Biblii jest napisane jest równoznaczne z naszym pojęciem homoseksualizmu. To jest zarzut ze strony i argument ze strony państwa Slawik. co do samej hermeneutyki. Czyli jeżeli chrześcijanie idą do Biblii i próbują znaleźć odpowiedź, autorytatywną odpowiedź na temat interakcji z aktywnym homoseksualizmem, który domaga się swojego miejsca, uznania swojego szczególnego miejsca w społeczeństwie, to czy my możemy używać tych pojęć i definicji, które stworzyliśmy współcześnie? I czy w ogóle definicje mają zastosowanie? Bo widać wyraźnie, że dla dr Slawika i dr Slawik tak samo. Te definicje zasadniczo się trochę tak rozmywają, ponieważ jeżeli mamy postmodernistyczny subiektywizm, to nie możemy nic pewnego de facto powiedzieć. Bez tego każdy, kto podchodzi do Biblii, nie może podejść z definicją, którą można byłoby ująć w absolutnie pewnych kategoriach. Nie ma pewnych kategorii tutaj. I kiedy dr Slawik, bo teraz przejdziemy do jego interpretacji fragmentów biblijnych, które mówią na temat homoseksualizmu, czy tego co my uważamy za homoseksualizm, bo to jest taka argumentacja ze strony dr Slawika, to chciałbym żebyście zauważyli, że punktem wyjścia, czy podejścia hermeneutycznego do tekstu biblijnego, szczególnie Starego Testamentu, jest teoria źródeł. Teoria źródeł, kochani, jest teorią już wielokrotnie refutowaną. Wielokrotnie już wykazywano, że interpretacje częste przy pomocy tej teorii są tylko i wyłącznie nadużyciami. Dla mnie ta teoria nie ma absolutnie najmniejszego sensu. I wynika tylko i wyłącznie z jednego założenia, że w Biblii nie ma niczego nadprzyrodzonego. Niczego. Jeżeli ktoś podchodzi do interpretacji Biblii z tego punktu, to musi zdawać sobie sprawę, co leży u podłoża tej metodologii i tej metody interpretacji w konsekwencji, czyli metody hermeneutycznej. Musi wiedzieć, musi sobie zdawać sprawę, że traktujemy wtedy Biblię tylko i wyłącznie jako zbiór nawet z perspektywy teorii źródeł jako posiekany zbiór fragmentów pochodzących z absolutnie różnych źródeł, z różnych okresów, których ktoś w końcu kiedyś redakcyjnie stworzył kompilację tekstu, który dzisiaj jest... który nawet nie powinien być normatywny w takim rozumieniu, w jakim mówią chrześcijanie ortodoksyjni. tylko de facto jest wynikiem interpretacji, czyli zaprzeczenia znowuż tego, co mówi Piotr Apostol. Interpretacji doświadczeń ludzi sprzed trzech i pół tysiąca lat. Albo nawet później, bo wiadomo, że przecież dla zwolenników teorii źródeł Tora nie powstała wraz z Mojżeszem. Tora to jest późniejszy wymysł, tak? To jest VI wiek przed Chrystusem. najbidniej. Później to jest kwestia wygnania i tekstów, które powstały na wygnaniu, w Babilonie, kiedy tworzy się tradycja kapłańska i tego typu rzeczy. Więc to nie jest i nie może być w żaden sposób tekst normatywny. W znaczeniu takim normatywnym, że jest to tekst pochodzący od Boga, w związku z tym całe stworzenie powinno podporządkować się tej prawdzie. Nie, to są kwestie interpretacji przeżyć religijnych, na podstawie których my możemy Dokonując kontekstualizacji, czyli uwspółcześnienia, możemy powiedzieć, czy możemy w jakiś sposób domyślać się, w jaki sposób możemy wejść w relację z Bogiem, w jaki sposób możemy postrzegać Boga. I pisze tak dr Slawik i pani dr Slawik, w odniesieniu szczególnie do Księgi Kapłańskiej rozdziału XVIII, tu się zaczyna, wraz z rozdziałem XVIII zaczyna się kochani tak zwany kodeks świętości. I, przynajmniej uczciwie, w przeciwieństwie do wielu innych progresywistów, autorzy nie uznają, że szczególnie wersja 22 Księgi Kapłańskiej, rozdział 18 stosuje się tylko i wyłącznie do prostytucji sakralnej. Piszą w ten sposób. Zakaz w wersjacie 22 odnosi się jedynie do współżycia mężczyzn, w czasie którego jeden z nich wchodzi w rolę kobiety. Pozwólcie, że zadam takie pytanie. A czy w ogóle w relacji homoseksualnej można inaczej? Tak? To jest jedna rzecz. Druga rzecz, jak zobaczycie, to cały czas będzie nacisk właśnie na to, że istotą problemu w Biblii z homoseksualizmem wcale nie jest akt płciowy. tylko akt, w którym jedna strona dominuje i poniża drugą poprzez akt płciowy, homoseksualny. To jest argument ze strony państwa Slawiku, który de facto nie ma potwierdzenia w tekście, ale jak zobaczycie, troszeczkę uprzedzam to, co za chwilę będę dalej cytował z ich artykułu. Jak zobaczycie, cały czas próbują znaleźć w bardzo szerokim kontekście. Wychodząc daleko poza Biblię, idąc do kontekstu religijnego, poza religią biblijną i tam szukając przyczyn tego zakazu. Oczywiście w odniesieniu do tego, czyli innymi słowy, idąc i znajdując pewne elementy w innych pismach, poza biblijnych, które pasują, czy mogłyby pasować do takiej, a nie innej interpretacji kapłańska 1827. Ale przeczytajmy sobie dalej. Teologia kapłańska była skoncentrowana na ważnym rozróżnianiu czystego od nieczystego, świętego od świeckiego, błogosławieństwa od przekleństwa. Znowuż teoria źródeł. Teologia kapłańska. Inne tradycje, które tam są, elochistyczna czy deuteronomiczna, one tego nie brały pod uwagę. Rzeczywiście. Nie jest to jedność w każdym razie. Dla zwolenników teorii źródeł nie jest to jedność. Czyli teologia kapłańska postrzegała egzystencję Izraela za pomocą tego rodzaju binarnych opozycji. Zatrzymałem się na chwilę, bo to słowo binarny jest dzisiaj chyba jednym z ulubionych słów w kontekście LGBTQ. Jesteśmy niebinarni. To tak na marginesie. Rozróżnianie czy oddzielanie czystego od nieczystego życia od śmierci odzwierciedla Boże akty stwórcze. Kapłańskie opowiadanie o stworzeniu rodzaju 1, 1, 2, 4a. A tym samym umożliwia ludzkie życie. Izraelici nękani przez to, co nieczyste, musieli uważnie dbać o właściwe rozróżnianie i trzymanie się od nieczystego z dala, gdyż tylko w ten sposób mogli uczestniczyć w społeczności z Bogiem, który obdarza życiem. Dzięki ramom kazalnym polemiczny charakter kapłańska 18 jest też nadto wyraźny. Rozdział ten wymierzony jest w praktyki kanadyjczyków, którymi Izraelici nie powinni mieć nic wspólnego. Stosując współczesną pojęciowość można powiedzieć, że kapłańska 1822 odnosi się tylko do roli genderowej mężczyzny, skorelowanej z praktyką seksualną. To jest pełnienie roli kobiety we współżyciu, natomiast z pewnością nie ma na uwadze orientacji seksualnej czy tożsamości genderowej. Zwróciliście na to uwagę? To rozróżnienie, które stoi gdzieś tam u początku tego artykułu, jest bardzo potrzebne w tej narracji. Ponieważ jeżeli nie mamy tego rozróżnienia, to mamy prostą kwestię aktu seksualnego pomiędzy dwoma mężczyznami. Nic więcej. Natomiast jeżeli zaczniemy używać tego typu nowomowy, jak tożsamość genderowa, w odróżnieniu od orientacji seksualnej, społeczna itd. Wtedy nagle możemy wszystkie te elementy wprowadzić do tekstu i zacząć interpretować tekst przez pryzmat, Czego tak naprawdę? Współczesnego pojmowania homoseksualizmu z punktu widzenia różnego rodzaju badań queerowych i genderowych. Czyli to jest de facto kontekst. Kontekstem wcale nie jawi się tutaj nadrzędnym tak naprawdę pojęcie tego aktu w rozumieniu ludzi starożytnych, mieszkańców Bliskiego Wschodu. Tylko kontekstem jawi się współczesne pojmowanie homoseksualizmu w ramach badań genderowych i queerowych. Bo teraz te rzeczy... Zwróćcie uwagę, dr Szlawik powiedział, że anachronizmem jest wprowadzanie współczesnej definicji homoseksualizmu do tekstu biblijnego. Po czym sam to robi? Bo wprowadzanie tam rozróżnień to jest wprowadzanie definicji, które nie wynikają z tekstu biblijnego, one wynikają z jakichś współczesnych badań, jakichś współczesnych, nawet ciężko powiedzieć badań, ponieważ badania naukowe mają to do siebie, że są powtarzalne w warunkach laboratoryjnych, natomiast tutaj są tylko pewne obserwacje, uogólnienia. I one są wprowadzane do tekstu biblijnego. I na ich podstawie teraz wyciąga się wnioski, że nie, tekst nie mówi o tym, o czym wszyscy myśleli, że mówi. Czyli to jest podstawa. I w ten sposób podchodzimy. I dalej pisze tak. Porównanie tych dwóch miejsc wyraźnie pokazuje, że zakaz chodzi o kapłańską 2013. To są te dwa miejsca. i 1822, ponieważ te teksty są ze sobą paralelne w kodeksie świętości. Porównanie tych dwóch miejsc wyraźnie pokazuje, że zakaz z 1822 obejmował jedynie aktywnego mężczyznę, dokonującego penetracji, sytuując, jak się wydaje, drugiego jako kogoś w rodzaju ofiary. Jak się wydaje według czego? Według czego? Nie ma tam mowy o gwałcie. Nie ma tam mowy o gwałcie. A 20.13, podobnie jak 18.22, stoi na straży genderowej roli mężczyzny. Czyli stoi na straży tego, żeby mężczyzna był mężczyzną. Bo jeżeli drugi mężczyzna dokonuje czegoś takiego, co jest zakazane w kapłańsku 18.22, to on poniża tego mężczyznę, więc odbiera mu rolę genderową. wynikającą z jego męskości. Czy innymi słowy, Pismo Święte nie stoi na straży, i zobaczycie to dalej, nie stoi na straży moralności. I świętości Boga. I tego jakiejś, i porządku stworzenia. Tylko stoi na straży czego? Norm społecznych. Tak? Ponieważ stoi na straży patriarchatu. Nic więcej. To jest argument, który cały czas pojawia w tym artykule. Czyli nie ma tam nic na temat świętości. Nie ma tam nic na temat bojaśni Bożej. Absolutnie nic. Nie, nie, nie. Tylko musimy zachować patriarchat. Musimy zachować rolę genderową mężczyzny. Nie możemy być tacy jak kananyjczycy, ponieważ u kananyjczyków w ten sposób poniża się ludzi, więc my nie możemy tego robić. Mężczyzna musi być mężczyzną. To jest bardzo ciekawe tak naprawdę. I dalej, kolejny fragment. Ja nie czytam całości pracy, jeszcze raz, żebyśmy się dobrze zrozumieli wszyscy, znaczy żeby mnie widzowie zrozumieli, o to mi chodzi. Ja nie czytam pracy całej, zdanie po zdaniu, bo by nam to zajęło masę czasu, tam jest coś chyba koło 60 stron, czy ponad nawet 60 stron tego artykułu, więc tylko i wyłącznie cytuję pewne fragmenty. Więc kolejny fragment. Powracając do kapłańskich przepisów z kapłańskiej 18.22 i 20.13 można zauważyć, że dla 18.22 zasadnicze znaczenie ma typowe dla starożytnego orientu rozróżnienie na aktywną i pasywną rolę, co pokrywało się z genderową rolą mężczyzny i kobiety. I znowuż wprowadzanie do Biblii współczesnych pojęć, których nie możemy wyprowadzić z Biblii. I szukanie na potwierdzenia tego kontekstu, który jest bardzo, bardzo szeroki. I to kontekstu, przeciwko któremu Biblia występuje na dokładkę. Ponieważ Biblia występuje w kontrze przeciwko praktykom, i tu jest pełna zgoda, przeciwko praktykom kanonejczyków. Zmuszanie kobiety do pełnienia pasywnej kobiecej roli we współżyciu było nieakceptowane, przepraszam, zmuszenie mężczyzn do pełnienia pasywnej kobiecej roli we współżyciu było nieakceptowalne i oznaczało poniżenie. Czyli znowuż cały czas ten sam argument. Pismo, Biblia stoi na straży patriarchatu. Stoi na straży tego, żeby mężczyzna był mężczyzną. ponieważ tego typu akty były poniżające, w ten sposób okazywało się dominację. Więc prawo zabraniało tego. A przeczytajmy sobie ten fragment, może nie ten fragment, ale wcześniej, żebyśmy dobrze zrozumieli kontekst. Ponieważ w tradycyjnej hermeneutyce A najpierw szukamy bliższego kontekstu, a nie dalszego. Czyli najpierw staramy się znaleźć, zobaczyć, czy sama księga wyjaśnia nam, dlaczego mówi to, co mówi. Sam rozdział wyjaśnia nam, dlaczego mówi to, co mówi. A dopiero potem idziemy w tym kontekście dalej. Natomiast jeżeli przyjmujemy teorię źródeł, wierząc, że tekst jest posiekany, że jest tylko kompilacją różnych fragmentów, to rzeczywiście nie możemy stwierdzić, że księga może być dla siebie w jakiś sposób kontekstem. To jest jasne. Ale jednak zachowując tą ortodoksyjną hermeneutykę, kochani, przyjrzyjmy się, co mówi Biblia i tak naprawdę, od czego zaczyna się kodeks świętości. Bo to tutaj patrzymy, tu spoglądamy. To jest Księga Kapłańska, rozdział 18, wersety 1-4. Pan powiedział jeszcze do Mojżesza, przemów do synów Izraela i powiedz im, ja jestem Pan, wasz Bóg. Zwróćcie uwagę, to jest zawsze punkt wyjścia. Punktem wyjścia dla państwa Slawików w tym artykule jest sola kultura. A dokładnie rzecz biorąc, postmodernistyczna dyskusja oparta na badaniach genderowych i queerowych. Natomiast punktem wyjścia dla Biblii jest, ja jestem Pan, ja jestem Yahweh Eloheinu, Bóg Twój. To jest punkt wyjścia. Za każdym razem. Więc punktem wyjścia jest Bóg i Jego prawda. Bóg i Jego świętość. Bóg i Jego poczucie sprawiedliwości. Jego sprawiedliwość ubrana w kategorie prawne. Nie będziesz albo będziesz. To jest punkt wyjścia. Tak? Ja jestem Yahweh. Jesteś ze mną w przymierzu Izraelu. Eloheinu, dlatego jestem Twoim Bogiem, bo jesteś ze mną, dlatego Bóg daje, zaczyna od swojego imienia, które jest imieniem przymierza, Yahweh. Mówi, ja jestem Yahweh. Yahweh to jest imię boga przymierza. Czyli ja jestem tym, z którym ty Izraelu, ty ludu wszedłeś w przymierze. Jestem twoim Bogiem. Przez to jestem twoim Bogiem. Eloheinu. To jest punkt wyjścia. I dalej mówi, nie czyńcie według zwyczaju ziemi Egiptu. To jest przymierze. Prawo jest częścią przymierza, w które Bóg wprowadza Izraela ze sobą. I pierwszym punktem jest nie czyńcie według zwyczaju ziemi Egiptu, w której mieszkaliście. To jest jeden raz, czyli nie ciągnijcie ze sobą tych zwyczajów, z których was wyprowadziłem. Nie przenoście ich tutaj. I dalej mówi, ani według zwyczajów ziemi Kanan, do której was prowadzę, też nie czyńcie. A według ich ustaw nie postępujcie. Czyli nie stosujcie ich prawa. Nie stosujcie ich zasad. Nie stosujcie tego, co oni robią. Czyli nie wprowadzajcie ze sobą, nie przynoście ze sobą obyczaju, z których was wyprowadziłem, ale też i nie wchodźcie w nowe. Jesteście wyjątkowi. Jesteście w przymierzu ze mną. Ja jestem waszym Bogiem. Ja wam mówię, w jaki sposób macie postępować. Dlatego Kodeks Świętości. I czwarty werset. Wypełniajcie moje prawa i przestrzegajcie moich ustaw, abyście postępowali według nich. Ja jestem Pan, wasz Bóg. Ramy, w których jest zamknięte, to przymierze. Ja jestem Yahweh, ja jestem Yahweh Eloheinu, tak? Wasz Bóg. W związku z tym nie wprowadzajcie niczego, z czego już was ja wyprowadziłem i nie wchodźcie w coś, co zostanie tak wymazane. Ponieważ macie przestrzegać moich ustaw. Chodzić w moich prawach. Ponieważ wchodzicie ze mną w przymierze, weszliście ze mną w przymierze. Ja jestem Yahweh, wasz Bóg. Jeżeli ją spatrujemy, to z punktu widzenia tego, że Biblia jest spójna i jest objawieniem Boga, to mamy jasność i klarowność. Natomiast jeżeli zaczynamy się bawić w teorię źródeł, wychodząc z założenia właśnie, że Pismo Święte nie jest objawieniem, a jest tylko i wyłącznie zlepkiem dokumentów, tekstów, które w jakiś sposób odzwierciedlają przeżycia Izraela i tak dalej, no to mamy problem. I wtedy rzeczywiście nigdy, nigdy Biblia nie będzie nam mówiła, co mamy robić, A czego nie mamy robić? Dlaczego? Dlatego, że to kultura będzie decydować o tym. Więc Biblia wtedy trzeba będzie tak interpretować, aby można ją było dopasować do założeń sola kultura, a nie odwrotnie. I tu mamy tego przykład. Kolejny fragment. Bez wątpienia mężczyzni z Sodomy chcieli zgwałcić gości, którym lot zapewnił schronienie. Odniesienie się do historii Sodomy. Byłby to gwałt analny na mężczyznach, który miałby wątły związek z homoseksualnością. Gdyż nie wynikał ani z orientacji seksualnej, ani z tożsamości genderowej sprawców i ich ofiar. Trudno sobie wyobrazić, aby wszyscy dojrzali seksualnie mężczyźni. Określenie od młodzieńca aż po starszego, czyli starca, trzeba rozumieć jako meryzm, który został jeszcze mocniej uwypoklony wzmianką, że był to cały lud z najdalszych zakątków miasta. Wersja czwarta. co posiadaliby homoseksualną, czy chociaż biseksualną orientację i tożsamość genderową. Co sodomici chcieli więc osiągnąć poprzez ten akt? Powyższe omówienie kapłańskie 1822-2013 oraz kontekstu blisko wschodniego pokazało, że gwałtanalny poniżał mężczyznę, zmieniał rolę genderową. Czyli innymi słowy, chodziło o to tylko i wyłącznie, żeby poniżyć tych przybyłych do lota. Tak, ponieważ tam jest argument nacjonalny, że on tam odrzuca. Znaczy, on proponuje swojej córki, ale oni odrzucają, ponieważ oni tylko i wyłącznie chcą tych mężczyzn. Ale to nie ma znaczenia, kochani. Nawet jeżeli część motywacji jest taka, że poniżenie, że tak powiem, to Albo i nie poniżenie, dlatego że ci ludzie, którzy przychodzą, przychodzą do lota, to są aniołowie. Natomiast ci ludzie, którzy próbują wejść z nimi w takich kątach, jaki jest opisany w Księdze Rodzaju, być może wcale im nie chodzi o poniżenie, być może im chodzi właśnie o perwersję. O to, żeby wejść w ten akt, tak? z tymi ludźmi dlatego, że być może są i się wiedzą, kim są ci ludzie, albo domyślają się, kim są ci ludzie, kim są ci przybysze w różny sposób, nie ludzie, a przybysze. To też może być element, więc jest takie zakładanie, że tu chodzi tylko i wyłącznie o to. No właśnie. Sam tekst nie mówi, sam tekst wskazuje nam na to, że ci ludzie, którzy tam przyszli. Oczywiście, że pewnego rodzaju takim semityzmem może być powiedzenie, że cały lud przyszedł tam. Mogło to być stwierdzenie, że po prostu dużo ludzi tam przyszło. Wyglądało, że to jest cały lud. Być może też cały lud przyszedł, bo chciał sobie popatrzeć na to, co się dzieje. Też nie wiemy. Ludzie lubią rozrywkę tego typu. To nie możemy tylko i wyłącznie założyć, że to było pobudką. Że tylko to było motywem. Że nie ma tam elementu perwersji seksualnej. Chęci doświadczenia wynikającego z perwersji seksualnej. Z odwróconego i nieuporządkowanego aktu seksualnego. Nie możemy. On tutaj, znaczy Państwo Sławik mówią, że nie możemy tu, broń Boże, odnieść tego do homoseksualności. Ale jest to akt homoseksualny. Jest to akt homoseksualny. Jakbyśmy nie patrzyli. Nie jest to akt heteroseksualny. Jeżeli ktoś wchodzi w kontakt seksualny z osobnikiem tej samej płci, no to jest to akt homoseksualny, jakbyśmy na to nie patrzyli. I czy teraz, biorąc pod uwagę to, co ci ludzie chcieli zrobić, wynika, że mieli doświadczenia tego typu wcześniej. Czyli te akty nie są dla nich takie obce. Czy możemy teraz zakładać, że oni chcieli dopaść w ten sposób i mieć akt seksualny z każdym przybyszem, który tylko przybył do Sodomy? Czyli jeżeli kupiec przyjeżdżał z jakimś towarem, to oni natychmiast? Cały lud brał się za niego? Więc też musimy zwrócić uwagę, dlaczego akurat oni zareagowali tak jak zareagowali. Czy jest to powszechna praktyka? I tak dalej, i tak dalej. W jakim wymiarze akty homoseksualne były tolerowane? Widać wyraźnie, że były. Dlaczego Bóg postanowił zniszczyć Sonoma i Gomorę. I czy przypadkiem nie ma to związku właśnie z tym? Więc ciągle ten argument, ten klucz interpretacyjny, który wynika z pewnej interpretacji kulturowej kontekstu ówczesnego, jest ciągle i ciągle obecny i on będzie obecny do końca. Poza tym też musimy pamiętać o jednej rzeczy, że my nie możemy też interpretować pewnej rzeczy, w ogóle nie pewnej rzeczy, w ogóle nie możemy interpretować Pisma Starego Testamentu bez Nowego Testamentu, jako chrześcijanie. Nie możemy. Więc aktem, jeszcze tylko jedno słowo na ten temat, aktem normatywnym, normalnym, ustanowionym przez Boga, aktem seksualnym jest współżycie między kobietą a mężczyzną. Koniec kropka. Koniec kropka. Wszystko inne jest aberracją. I teraz nie ma znaczenia, czy do danego aktu dochodzi z powodów takich czy innych, sam akt jest niemoralny. Dlatego 1822 nawet nie mówi, nic nie mówi, o motywacji. Natomiast mówi tylko i wyłącznie o samym akcie, jako o tym, co jest potępione, a później 20.13 kapłańska dodaje do tego jeszcze konsekwencje prawne. I zwróćcie uwagę, że kapłańska 20.13 nakłada konsekwencje prawne na obydwu uczestników tego aktu. Podczas gdy np. Kodeks Świętości nie nakłada sankcji prawnych na kobietę, która była zgwałcona, tylko na gwałciciela. Natomiast nakłada sankcje prawne na mężczyznę i kobietę w przypadku aktu cudzołożnego. Wtedy oboje są winni, ponieważ oboje tego chcieli. W przypadku gwałtu sankcje są nałożone na gwałciciela. W przypadku aktu tego homoseksualnego nie zobaczycie nigdzie, że jeżeli motywacją jest tylko i wyłącznie chęć zachowania mężczyzny przed zdominowaniem przez innego poprzez taki akt seksualny, no to logicznym jest, że Kodeks Świętości powinien ukarać dominatora, czyli tego, który chce dominować, a nie tego, który stał się ofiarą. Prawda? Tymczasem sankcje prawne są przez pismo nałożone na obu. Obaj zginą. Ciekawe, prawda? Z racji czasu próbuję... Okej, może przejdźmy do argumentu z Księgi Rodzaju. I państwo Slawik piszą w ten sposób. Z faktu stworzenia człowieka jako mężczyzny i kobiety nie wynika jeszcze przecież, że został stworzony człowiekiem z natury heteroseksualnej. Nie da się interpretować skłonności homoseksualne jako konsekwencji upadku, Zmianie uległa nieludzka seksualność, ale zakłócona została również i wzajemna otwartość partnerów. Nie wiem, czy to widzicie tutaj w tym tekście. Z faktu stworzenia człowieka jako mężczyzny i kobiety nie wynika przecież, że został stworzony człowiek z natury heteroseksualnej. Jakie są słowa Boga po tym, jak człowiek został stworzony jako mężczyzna i kobieta? Rozmnażajcie się, czyńcie sobie ziemię płatną. Czyli podział na mężczyznę i kobietę, na te płci, jaki ma cel? Rozmnażanie się. W akcie seksualnym dwóch osób, Zawarty jest błogosławieństwo ludzkości, którym jest nie tylko rozmnażanie się, jak w przypadku innych gatunków, ale również czynienie sobie ziemi poddanych. Zatem celem podziału na mężczyznę i kobietę jest rozmnażanie się. I tylko mężczyzna i kobieta w swojej płciowości są do tego zdolni. A mężczyzna z mężczyzną, wybaczcie, nie da rady. Kobieta z kobietą w sposób naturalny nie da rady. Tylko i wyłącznie mężczyzna i kobieta. Zatem celem jest, jeszcze raz powtórzę, rozmnażanie się i czynienie ziemi poddanej. To jest cel tego, że Bóg stwarzając człowieka stworzył go mężczyzną i stworzył go kobietą. W jaki sposób człowiek dokonuje aktu rozmnożenia? Potrzebny jest akt seksualny. Ja mówię oczywiście o naturalnym rozmnażaniu się, nie próbie androizacji człowieka i jego automatyzacji, ale takim normalnym akcie. Jest akt seksualny. A zatem Bóg stworzył mężczyznę i kobietę z heteroseksualną naturą, wybaczcie. Wszyscy zwolennicy tego typu myślenia, ale taka jest prawda. I to jest zakłamywanie rzeczywistości. Zakłamywanie tego... Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, ale dlaczego tak jest? Ponieważ współczesne badania queerowe i genderowe mówią, że człowiek ma tożsamość genderową, człowiek ma to, człowiek... Dzielenie, dzielenie, dzielenie włosa na czworo. i po czym próba wpisania tego znowuż w tekst biblijny. Czy ktoś, kto spisywał Księgę Rodzaju, czy Mojżesz pisząc Księgę Rodzaju, Rodzio I, wiedział o badaniach genderowych? Brał pod uwagę tożsamość genderową? Nie. Dla niego punktem wyjścia jest ja jestem Pan Twój Bóg. W związku z tym. To jest punkt odniesienia, to jest punkt wyjścia. Nic więcej. I zwróćcie uwagę na list do Rzymian, do niego jeszcze wrócimy, ale rozdział pierwszy, wersety 25-27, gdzie czytamy w ten sposób. Oni tu zamienili prawdę Bożą w kłamstwo i czcili stworzenie i służyli jemu raczej niż stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego wydał ich Bóg haniebnym namiętnością, gdyż nawet ich kobiety zamieniły naturalne współżycie na przeciwne naturze. Także mężczyźni, opuściwszy naturalne współżycie z kobietą, zapałali swojej porządliwości jedni ku drugim, mężczyzna z mężczyzną popełniając haniebne czyny i ponosząc na sobie samych należną za swój błąd zapłatę." Język Pawła Apostoła jest bardzo jasny. To jest, słuchajcie, to jest interpretacja, tak naprawdę, Księgi Rodzaju. To jest interpretacja Księgi Rodzaju. To jest to właśnie, co mówi tutaj Paweł Apostol. Ponieważ Paweł Apostol na początku listu do Rzymian pokazuje przede wszystkim dlaczego zarówno Poganie, czyli cała ludzkość, jak i też Żydzi, którzy są wyjątkowi na tle tej ludzkości, potrzebują zbawienia, potrzebują Ewangelii. Zaczyna oczywiście od Pogan, ponieważ Pogan jest więcej. Poza tym też pokazuje na źródło, na źródło grzechu, które dotknęło wszystkich. Również Żydów. Także ten tekst nie odnosi się tylko do Boga, on odnosi się do wszystkich ludzi. A później sposób szczególny Paweł już rozwija myśl na temat samych Żydów. W związku z ich relacją do Boga, przymierzem z Bogiem itd. Prawem, które zostało im nadane. Ale tu jest początek całej ludzkości. W momencie kiedy jest Adam i Ewa nie ma jeszcze Żydów. Adam i Ewa nie byli Żydami. Mowa jest o całej ludzkości. Ostatnio jeszcze tutaj kilka fragmentów, jeżeli się uda je przeanalizować, z których państwo Slawik odnoszą się w swojej pracy do Nowego Testamentu. Myślę, że to jest nawet dla nas i z punktu widzenia założeń, jakie stawiają w artykule, nawet ważniejsze w naszej analizie niż to, co jest w Starym Testamencie. Piszą tak, najczęściej przywoływanymi przeciw związkom homoseksualnym tekstami nowotestamentowymi są Rzymian 1.26-27, pierwszy do Koryntian 6.9 i pierwszy do Tymotusza 1.10. Wszystkie one znajdują się w listach Pawłowych. Jakby to miało coś oznaczać? Z doświadczenia wiem, że wielu ludzi twierdzi, no Paweł był mizoginistą, szowinistą, to, tam, to, siam, to. Czyli mamy taki kontekst, no Paweł żył w swoich czasach, on był ofiarą swoich czasów. My dzisiaj mamy inny kontekst. Najczęściej to leży u podłoża tego typu stwierdzeń. Jakby Jezus się w ogóle nie... Jak zwrócicie uwagę na ten artykuł, jeżeli go będziecie chcieli przeczytać, zobaczycie, że nigdzie, nigdzie nie odnoszą się do Mateusza 19. Nigdzie. Gdzie Jezus definiuje, czym jest związek i co jest dla człowieka obligatoryjne od początku ze względu na to, w jaki sposób Bóg go stworzył. Do tego tekstu się nie odnoszą. Dlaczego? Dlatego, że częsty argument jest taki, że Jezus nic nie mówił o homoseksualizmie. Nie musiał mówić tego wprost, tak jak i my często nie mówimy czegoś wprost. Ale jeżeli definiujemy pewne kategorie, to wykluczamy w ten sposób inne. I to jest dokładnie to, co robi Jezus. A zatem mówienie o tym, że Jezus absolutnie się nie nosi do homoseksualizmu, jest absolutnym fałszerstwem. absolutnym zakłamaniem tego, o czym jest powiedziane w Piśmie Świętym, szczególnie w Manganie Mateusza 19. Ale idźmy dalej tutaj z tym tekstem. 1 Mateusza powszechnie uznawany jest za deuteru Pawłowy. Powszechnie? Nie, nie powszechnie. Jest uznawany tylko i wyłącznie przez zwolenników wyższej krytyki tekstu. Czyli znowu ludzie, którzy stoją na fundamencie założenia, że nic w piśmie nie jest nadprzerodzone. I że musimy obedrzeć pismo z wszelkich mitów, żeby postrzec Chrystusa historycznego, co się jakoś do tej pory nie udało, pomimo wielu, wielu, wielu ciężkich wysiłków tych ludzi. Tylko i wyłącznie. Nic więcej. a twierdzenia, że to jest pismo deuteropawłowe, a to jest protopawłowe, to są rzeczy arbitralne, nic więcej, ponieważ nie ma na to żadnych dowodów. W których opisy w stosunku seksualnych innych niż pomiędzy mężczyzną i kobietą są zawsze częścią szerszego, ściśle określonego toku argumentacji? Tak, zazwyczaj mowa jest o grzechu. Musimy zadać sobie pytanie, jaką rolę Argumentacja na pełni. W listach apostolskich, szczególnie w kontekście zastosowanej przez Pawła Ewangelię o Jezusie Chrystusie. Apostol Paweł był człowiekiem swoich czasów. No i zaczyna się ten sam argument, tak? To jest człowiek swoich czasów. On żył w kontekście tego, że Żydzi absolutnie nie tolerowali homoseksualizmu. Ciekawe dlaczego? Czyżby kapłańska 18, 22 i 23? Hmm. Po każdej części jego oraz autorów pisem dr. Pawłowych argumentów i twierdzeń przestała być dla chrześcijan autorytatywna czy choćby miarodajna. Naprawdę? Przestała być? Jak przykład zalecenia dla panów i niewolników. Naprawdę? Tak? Naprawdę te relacje, o których pisze... Owszem, dosłowność tych relacji być może dzisiaj nie jest powszechna. Ale Paweł pisze w kontekście relacji poddany i ten, który stoi ponad nim. I jeszcze w kontekście chrześcijańskim. A zatem pisze zarówno do despotes, tak? którzy są chrześcijanami, jak i do Duloj, którzy są chrześcijanami. Mówią o wzajemnej relacji, która wynika z tego, że w Chrystusie macie tą samą godność. Zatem te prawdy, które tam Paweł wygłasza, tak? Zapisuje, są uniwersalne na chrzeście. Ponieważ możemy je dostosować do różnych sytuacji. Choćby nawet pracodawca-pracownik. Również. w tej relacji, żeby chrześcijański pracodawca przypadkiem nie traktował swojego pracownika jak niewolnika. Więc takie mówienie, no to ponieważ kontekst niewolnictwa wygasł, w związku z tym to już jest nieaktualne. Hmm. Czyżby nieaktualne było fundament miłuj bliźniego swojego siebie samego? Ponieważ mi kochasz Boga? To znikło? Czy stosunek do władzy politycznej? Aha, czyli Kilka odcinków temu na ten temat mówiłem. Tekst z Rzymian 13 jest jak najbardziej aktualny. Jak najbardziej aktualny. Tym bardziej, że, no umówmy się, ale to co dzisiaj podnosi głowę jest dokładnie to samo, co wtedy rządziło światem. Roli kobiet. Nie, nie, no nie, nie, nie. To, że Paweł pisze, że żony będą uległy swoim mężom, bo tak się należy ze względu na Chrystusa, to nie jest dla nas, to jest dla tamtych ludzi. Bo oni wtedy tak uważali. My dzisiaj nie, my dzisiaj mamy egalitaryzm. To są wszystko i wyłącznie owoce założeń wstępnych, z którymi podchodzi się do Pisma Świętego. A podstawowym założeniem wstępnym jest sola kultura. Sola kultura. Kontekstualizacja, tak? To kultura teraz będzie decydować, co bierzemy z Pisma Świętego, co nie. To jest dla tych sprzed dwóch tysięcy lat... Kochajmy się nawzajem. Kochajmy się nawzajem. To jest dla nas. To jest jedyna uniwersalna prawda. Nic więcej. czy wzajemnej relacji mężczyzn i kobiet, w nowej sytuacji historycznej i okolicznościach zalecenia apostolskie zostały co najmniej złagodzone, jeśli nie zniesione. Które? Inaczej za grzech lub coś moralnie niedopuszczalnego musielibyśmy uznać wystąpienie Lutera. Dlaczego? Pismo Święte wyraźnie poucza. Lepiej słuchać Boga niż człowieka. W jakim kontekście Luter wystąpił? Właśnie w tym. Właśnie w tym. Ruch Solidarność. Jeżeli właściwie zinterpretujemy Rzymian 13, Solidarność jak najbardziej ma pokrycie w Biblii. Problem jest taki, że można nie zrozumieć tekstu listu do Rzymian i uznać wszelka władza od Boga pochodząca z tego, że każdy chrześcijanie musi być uległy. Czy wobec tego chrześcijanie mają być ulegli Kim Jong-unowi? Nie. Nie. Nie w tych kwestiach, które przynależą do Boga. We wszystkich innych jak najbardziej. O ile władza ma na celu i dobro. i syni pań nauczycielek, czy długich włosów u mężczyzn i krótkich u kobiet. To są argumenty z natury, tak zwane, jeśli chodzi o te długie, krótkie włosy. I możemy je również uznać za uniwersalne dzisiaj. I chodzi o to, Pawłowi i wtedy chodziło o to, i dzisiaj nam chodzi o to, żeby mężczyzna nie wchodził w rolę kobiety, a kobieta w rolę mężczyzny. i żeby kobieta zachowywała umiar i nie była, nie epatowała swoją seksualnością. Do tego to się sprowadza. Czy to jest nieaktualne dzisiaj? W kościele? No według doktora Slawika nie. Tak? I pani Slawik również. Biblia natomiast jak najbardziej. Jak najbardziej. W postępującej narracji III prowadzonej w czasie przeszłym Dalej jeszcze jest mowa tutaj, słuchajcie o... A nie, przepraszam, bo to jest wyznaczyłem sobie tutaj. A nie, dobrze. Przepraszam. Dobrze. To jest list do Rzymian. Zapomniałem tutaj sobie odhaczyć, czego to dotyczy. Bo to jest fragment. W postępującej do argumentacji narracji, prowadzonej w czasie przeszłym, spotyka się to z reakcją Boga. Trzykrotnie powiedziane jest, że wydał ich Bóg. Chodzi o pierwszy rozdział listy do Rzymian, właśnie do którego się odnosimy. Paredoken autus hoteos. Stop. Czas przeszły? Paredoken autus hoteos to jest czas przeszły? Polskim tego nie mamy. Rzeczywiście możemy powiedzieć, że to jest czas... No właśnie. Czy powinniśmy użyć słowa przeszły? W pewnym stopniu, ale to trzeba wyjaśnić, dlatego że to jest aorest. Aorest, strona czynna i to jest... Tak to się mówi po polsku. Tryb oznajmujący. O, to jest poprawne. Tryb oznajmujący. Zatem dotyczy to czegoś, co się dokonało w przeszłości, ale bez określenia czasu, ponieważ AORYS ma to do siebie, że nie interesuje go, kiedy to się dokonało. Jest tylko, że to się dokonało. Innymi słowy, to dokonanie w języku polskim sugeruje, że jest to czas przeszły, że to czynność była już dokonana, zatem dokonała się w przeszłości. W języku greckim to nawet nie ma tego zainteresowania czasem w aoryście. Raczej jest zainteresowanie samą czynnością, że ona się dokonała, a więc jej skutki trwają. Zatem paredoken autus hoteos wydał ich Bóg, oznacza to, że to wydanie ciągle trwa, że ono nigdy się nie skończyło, że jest to wyrok Boga, który jest uniwersalny i ponadczasowy i chociaż się dokonał z naszej perspektywy czasu, w przeszłości, to to wydanie jest ciągle aktualne, zatem każde nowe pokolenie grzeszników, którzy czynią to, co ci czynią, jest znowuż wydane tym samym wyrokiem. Więc nie jest to coś, co się dokonało i już nie ma skutku dzisiaj, żebyśmy dobrze zrozumieli. Po pierwsze, w namiętnościach serc ich ku nieczystości ciał ich w nich samych. Po drugie, ku namiętnościom hańby. Po trzecie, na równi do nieuznania Boga ku nieużytecznemu rozumowi czynienia rzeczy niewłaściwych. Każdy z tych trzech, w cudzysłowie, losów wyznaczonych przez Boga ma swoje rozwinięcie w przykładach postępowania owych ludzi. Tak, to jest to, co piszą. I dalej. Namiętność serc i nieczystość hańbienia ciał przejawia się tym, że zamienili oni prawdę Boga w kłamstwo i byli pobożni, ale służąc w sensie sakralnym stworzeniu zamiast stworzycielowi. Naprawdę? Namiętność ich serc i nieczystość przejawia się w tym? To jest odwrócona egzegeza. absolutnie odwrócona egzegeza. Zwróćcie uwagę na tekst. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobieństwo obrazu niezniszczalnego człowieka, ptaku, członocznych, zwierząt i gadów. Dlatego wydał ich nieczystości przez porządliwości ich serc. czyli nieczystość i porządliwość serc, to nie jest to, że oni nie uznali Boga i zamienili Jego chwałę na podobiznę stworzeń. Nie, nie, nie. To, że zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobieństwo zniszczalnych zwierząt i człowieka, to jest powód do tego, że Bóg wydał ich nieczystości przez porządliwość ich serc. A nie odwrotnie. że dla doktora Slawika to jest coś zupełnie odwrotnego. Czyli namiętność i nieczystość hańbienia ciał przejawia się w tym, że zamienili prawdę Boga w kłamstwo. To nie wynika z tekstu. To jest odwrócenie wszystkiego o 180 stopni. Dalej, widzimy więc, że wywód apostoła nie jest żadnym systematycznym wykładem nauki czy etyki, a już na pewno nie kwestii homoseksualizmu. Naprawdę? Lecz obszernym i zróżnicowanym, posługującym się zupełnie wyjątkowymi dla Nowego Testamentu motywami i słownictwem zobrazowaniem sytuacji ludzi, a właściwie pogan, do jakiej doprowadziło nieuznanie Boga Żydów, Boga Stwórcy za jedynego Boga. Boga Żydów? Gdzie tam jest zmienienie słowa Żydzi? Jest powiedziane, że Bóg Stwórca uczynił dla człowieka widzialnym przez swoje stworzenie to, co jest niewidzialne, czyli jego bóstwo, jego moc. A człowiek to odrzucił. Człowiek. Każdy człowiek. Szczególnie uderzające jest powiązanie namiętności, nieczystości, hańbienia ciał ich najpierw z idolatrią. Oczywiście, że tak. To jest punkt wyjścia. To nie jest konsekwencja. To nie jest... Hańbienie ciał i nieczystość to nie znaczy idolatria. A to jest to, co próbuje zrobić dr Slawik i pani dr Slawik. Obrócić to wszystko w drugą stronę. Nie. Idolatria jest punktem wyjścia. Nie uznaję Boga, będę czcił coś innego wobec tego, a dopiero potem ze spóźnieniem seksualnym przeciwko naturze. Tym się objawia. To nie jest to, że to nie jest takie istotne. Przede wszystkim to nie jest istotne. Nie, to jest istotne, ponieważ tym się objawia. Akty wbrew naturze stają się miernikiem dla Pawła upadku człowieka. To jest miernik. To jest podstawowy przejaw dla Pawła. Podstawowy przejaw. I ostatni fragment. Kilka fragmentów wyciąłem ze względu na czas. Katalogi występków w I Koryntian 6.9-11 i I Tymoteusza 1.8-11 wyliczają czyny związane z pogańską przeszłością chrzczonych, która naznaczona była bałuchowalstwem i przestępstwami, wśród których na czoło wysuwa się niegodziwość we współżyciu seksualnym. Czyli w momencie, kiedy ci ludzie współżyli czy dokonywali aktów homoseksualnych w kontekście ich przeszłości, czyli bycia poganami. To było B. Ale kiedy stali się chrześcijanami to już jest cacy, tak? To już jest w porządku. Chrzest zmienił wszystko. Chrzest ochrzcił ich tożsamość seksualną. Ich tożsamość seksualna jest również częścią Kościoła jak oni sami. Czy tylko ja widzę tutaj dramat? Tak samo jak... Do tego myślę, że może w kolejnym odcinku, jeżeli Pan Bóg pozwoli, przeanalizujemy dokładnie sobie pierwszy rozdział Listu do Rzymian. Bo chyba trzeba i być może pierwszy do Koryntyna 6. Ale jednym z argumentów dr. Strawieka, który już tutaj nie przytaczam we fragmencie, jest to, że List do Rzymian mówi o tym, że kobiety zamieniły współżycie na przeciwne naturze. Ale tekst nie podaje niczego. Jak by miało wyglądać to współżycie wbrew naturze wśród kobiet? Wobec tego zapewne, biorąc pod uwagę kapłańską 18 i 20-13, ponieważ tam wpisaliśmy w ten tekst obronę patriarchatu, to zapewne chodzi tutaj o to samo. Że to kobieta chce dominować w akcie seksualnym z mężczyzną. I to jest problem. Podczas gdy wersja dalej tekst mówi podobnie i mężczyźni porzucili współżycie z kobietami, a zapałali wbrew naturze namiętnością do siebie. Czyli jeżeli to jest podobieństwo, to znaczy, że kobiety postępują w ten sam sposób. Czyli naprawdę Biblia nie mówi o tym, w jaki sposób te kobiety zamieniły? Współżycie na inne? Wbrew naturze oczywiście, że mówi. Właśnie w kolejnym wersacie mówi. Wskazując na podobieństwo aktu, na tożsamość. Homoios jest użyte greckie słowo homoios, czyli tak samo mężczyźni. Tak samo mężczyźni. Nie wiem, być może, kochani, ktoś z was nie widzi tutaj dramatu, ale ja widzę w tej egzegezie przeogromny dramat próby wpisania tego, co wynika z sola cultura, do tego, co powinno być dla chrześcijania normą i wynikać z sola etota scriptura. Progresywizm decyduje o tym, co mówi Pismo. Jeżeli ktoś z was ma ochotę, zachęcał nawet, znajdźcie sobie, jest dostępne na internecie, 52 rocznik, numer roczników teologicznych, artykuł autorstwa państwa Slawik, doktora Jakuba i pani doktor Iwony. Homoseksualizm problemem kościoła? Znak zapytania. Czy innymi słowy, to nie jest problem kościoła. Każdy, kto ma tą orientację, chodźcie, znajdziecie tu miejsce. Nie musicie się odwracać, nie musicie się nawracać, nie musicie nic robić. Ponieważ Biblia o was nie mówi nic negatywnego. To, co mówi negatywne, to jest tylko w kontekście pogańskim. Nic nie mówi natomiast o chrześcijanach. Chrześcijanie mogą być. Tak długo, jak jesteście chrześcijanami, to wszystko w porządku. Ale to jest właśnie liberalizm, progresywizm. Tam, gdzie nie ma fundamentów w Chrystusie, tak naprawdę, w Jego ofierze zbawczej, w Jego zadośćuczynieniu za nasze grzechy, to tam tego typu interpretacje muszą być, ponieważ wszystko, co mówi Pismo, nie jest autorytatywne. Nie jest to obiektywna prawda. Prawdę można zmieniać, w zależności od kontekstu, w którym żyjemy my. Czyli dzisiaj mamy taki kontekst, za 10 lat będzie inny, to być może jeszcze inaczej będziemy odczytywali Biblię. Jeżeli tak jest, to nie mamy żadnego fundamentu, na którym możemy stanąć. Nie mamy żadnego fundamentu do ewangelizacji. Zwróćcie uwagę, że kościoły, które idą za tym nurtem, nie ewangelizują. One czekają, że może ktoś do nich przyjdzie. Ale one nie ewangelizują. Nie mają podstaw do ewangelizacji. Prawda? Cały progresywizm. Zwróćcie uwagę, nawet to się dzieje w kościele katolickim. Papież Franciszek powoli również katolikom zabiera z rąk podstawy do ewangelizacji. Tak samo i po tej stronie Tybru. Tego typu argumentacja zabiera chrześcijanom z rąk podstawy do ewangelizacji. Bo i z jakiej racji mielibyśmy ewangelizować, skoro to kultura narzuca nam interpretację Biblii. Po co ewangelizować? Skoro kultura jest czynnikiem decydującym. Czyli ten kontekst, w którym my żyjemy. Czyli nie my mamy kreować świat dla Chrystusa. Chrystus tak naprawdę nie odgrywa żadnej znaczącej roli poza jakimś wzorem moralnym i to tylko w tym znaczeniu, że tak długo jak nie narzuca nam żadnych obiektywnych norm. Przerażające. Dla mnie to jest dramat. Nie wiem jak dla was. Mam nadzieję, że też. Okej kochani, to tyle na dzisiaj. Jeszcze jedną rzecz chciałem tylko powiedzieć, ponieważ czasami bracia i siostry zadają mi pytania, gdzieś tam indywidualnie, co się stało z kazaniami na tym kanale, ponieważ nie mówiłem o tym. To tylko tak krótko. Otóż drugie kazanie, które zostało opublikowane na YouTubie, zostało opublikowane na innym kanale. To jest kanał Zbór Baptystów Łaska Gorzów. To jest, ponieważ zbór ma teraz własny kanał, na którym będą publikowane kazania, nauczania. Nie tylko zresztą moje, ale każdego, kto będzie głosił za kazalnicy, czyli jeżeli będzie mieli gości, również gości, którzy będą tam głosili. Dlatego już nie będą teraz publikowane na tym kanale. Ten kanał pozostaje tylko i wyłącznie w ramach służby i łaską zbawieni, więc będzie służył głównie publikacji reformeli, tego programu, reformelia. Natomiast wszystkie kazania zostają przeniesione na kanał zborowy. i ja postaram się podlinkować pod tym filmem kanał zborowy. Jeżeli ktoś będzie chciał sobie zasubskrybować, żeby mieć dostęp również do kazań, które się będą ukazywały, to zapraszam jak najbardziej do tej subskrypcji według linku, który będzie pod filmem. Okej, kochani, to już tym razem wszystko na dzisiaj i jak Bóg da, to zobaczymy się za tydzień.
Reformelia 171: Tożsamość genderowa, Biblia za czy przeciw?
Series Reformelia
Dzisiejszy odcinek poświęcony jest analizie artykułu dr Slawika z ChAT i jego żony na temat pozycji jednej orientacji seksualnej w kościele. Czy jest to problem dla kościoła czy nie. Przyjrzymy się temu co poruszają autorzy artykułu w świetle Biblii, do której się odwołują.
Sermon ID | 71225145245624 |
Duration | 1:29:44 |
Date | |
Category | Podcast |
Language | Polish |
Documents
Add a Comment
Comments
No Comments
© Copyright
2025 SermonAudio.